Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam pracę, którą kocham. Narzeczonego, którego kocham i który kocha mnie. Nienawidzę swojego wyglądu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1906
Komentarzy: 29
Założony: 21 listopada 2016
Ostatni wpis: 12 grudnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubasek.ada

kobieta, 30 lat, opole

164 cm, 81.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2016 , Komentarze (8)

Hej :)

Już kiedyś wspominałam, że z Wami udało mi się super schudnąć- ok 15 kg, nie wiem dokładnie ile. Ale skończyłam szkołę, poszłam do pracy, stres i wszystko wróciło. Teraz było mi się trudniej za to zabrać. Muszę zacząć stosować tamte metody. Co mam na myśli? 

  1. Pisanie pamiętnika-  świadomość, że ktoś Cię czyta, że ktoś może czerpać motywację z Twojej walki jest niesamowita. I daje kopa. Oj tak.
  2. Wyzwania- nie tylko te na Vitalii. Pamiętam moje ulubione- 15tys przysiadów chyba w pół roku. Moje pośladki w obcisłej mini warte były milion dolarów! Brzuszki tak samo (moja znienawidzona partia do ćwiczeń), cudownie było je robić i codziennie doliczać nowe do puli. Wyzwanie na pompki miałam rozpisane na pół roku- po tym czasie robiłam więcej męskich pompek niż mój narzeczony. Świadomość, że trzeba to codziennie "odhaczyć", dawała kopa a zapał do ćwiczeń nie gasnął.
  3. Tabelki, wykresy- Generalnie wszystko, co obrazuje wasz postęp. Jako totalny ścisłowiec wszystko notowałam, liczyłam, rysowałam, pisałam, porównywałam. Tabelki miałam wszędzie i czekałam z utęsknieniem, aż coś do nich będę mogła wpisać. Waga, pomiary- raz w miesiącu; czas i rodzaj ćwiczeń, wyzwania (przysiady, brzuszki, pompki)- codziennie. To pomaga siebie kontrolować. 
  4. Zdjęcia- poprosiłam siostrę o zrobienie zdjęć w stroju kąpielowym. Gdy zobaczyłam pierwsze- popłakałam się. Koszmar. Za miesiąc zrobiłam porównanie- kochane, to było cudowne uczucie. Patrzycie w lustro codziennie i nie widzicie zmian. Ale porównajcie się po miesiącu. Wasza ciężka praca i wylany pot zostanie nagrodzony. Bądźcie systematyczne i fair wobec siebie, a zauważycie różnice.
  5. Cele i nagrody- Ja miałam 5 celi. Po osiągnięciu każdego nagroda. Kupowałam sobie to, co chciałam od dawna, a szkoda mi było kasy. Ostatniego nie osiągnęłam. Szkoda. Może tym razem :)

     

Moje drogie! Biorę się zaraz za trening i idę rysować moje tabeleczki!

Buziaki, pa:*

9 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Hej:)

Tak, udało się w końcu! Poćwiczyłam przed praca :)

Zaczynając "nowy tryb życia" postanowiłam, że przed drugimi zmianami będę ćwiczyć rano o 7:30- miało to być skakanie na trampolinie :). Jak się zapewne domyślacie, od 21 listopada ta chwila jeszcze nie nadeszła(smiech)

Dzisiaj, co prawda trening był, ale nie taki jak planowałam. Zrobiłam boczki Tiffany, trochę przysiadów i brzuszków. "Aż" całe 20 min... No cóż, nie od razu Rzym zbudowano :) ale i tak jestem z ciebie dumna, bo w końcu się ruszyłam :) trampolina od przyszłego tygodnia :) obiecuję! 

Dzisiaj wieczorem zaplanowałam jeszcze spacer :) min 40 minut:)

Buziaki, Pa:*

P.s. Jeśli wam obiecałam wystartować z tą trampoliną, to wstyd będzie się przyznać do porażki. Dlatego MUSZĘ! I to zrobię!

8 grudnia 2016 , Komentarze (2)

Hej :)

Kochane, bez was bym nie dała rady! Serio! Zawsze jak chce zjeść coś niezdrowego-słodycze, fast food czy kanapka z majonezem (moim ukochanym majonezem!) to od razu pojawia się myśl:

Ada, opanuj się... 

Znowu napiszesz dziewczynom na Vitalii, że wpieprzasz słodkie?!

Ale siara.. Wstyd poddawać się po 2 tygodniach...

Dla nikogo nie będziesz motywacja..

Nikt Cię nie będzie czytał...

Dziewczyny! To działa (smiech) Zawsze odkładam te świństwa:) Jeszcze muszę bardziej przykładać się do tego, aby wygospodarować więcej czasu na ćwiczenia (ahh, te porządki świąteczne):)

Początki zawsze są trudne. Nawet wszystkie trenerki- te bardziej znane lub mniej- kiedyś zaczynały :) nikt się z figurą Chodakowskiej, Gackiej czy Mel B nie urodził;)

Więc kochane! Spinamy nasze d*pki i idziemy trochę poćwiczyć :) 

Buziaki, do jutra:*

7 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Hej:)

Nabroiłam wczoraj trochę:( zjadłam 5 (!) Michałków z Hanki... To moje ulubione cukierki, tata kupił z okazji Mikołajek i uległam pokusie :( 

Ale spokojnie, jak znam siebie, byłabym w stanie zjeść ich kilogram, więc po piatej sztuce zapaliła się czerwona lampka:

-jesz słodycze

-jesteś na diecie

-znowu wszystko zniszczysz

-po co się starasz, skoro chcesz to zniszczyć dla paru Michałków

Odstawiłam je (puchar)

Ćwiczeń nie było, bo przyjechał mój osobisty Mikołaj <3

Dzisiaj mam zamiar wszystko nadrobić:) 

Nowy dzień, nowe możliwości

         


Będziemy piękne! Buziaki:*

5 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Hejka :)

Troszeczkę nabroiłam w weekend :( Tata miał swoje święto (Barbórka) i zrobił małą imprezkę :) no ale cóż, co nas nie zabije to nas wzmocni ;) zawsze świętujemy w ten dzień i dziękujemy, że tata spokojnie dopracował emerytury :)

Dzisiaj dzień będzie idealny dietowo i ćwiczeniowo :) obiecuje:)

Mam pytanko do was :) czy któraś z was miała już taki problem jak ja? A mianowicie ból okolic ucha przy szerokim otwieraniu ust? Od piątku mnie to trzyma i ma wrażenie, że jest coraz gorzej. Pierwszy raz się z tym spotykam, mimo tego, że pracuje w aptece:p Obstawiam, że to jakiś stan zapalny stawu skroniowo- żuchwowego, ale to tylko moje domysły:)

Piszcie jak sobie z tym poradziłyście, każda rada jest cenna :)

Buziaki:*

2 grudnia 2016 , Komentarze (2)

Hej :)

Od poniedziałku bez słodyczy! Da się nawet żyć :D jedynie słodzę jedną kawę dziennie- tego na razie  nie jestem w stanie sobie odmówić. 

Gorzej z ćwiczeniami... Nie umiem się za to zabrać. Może zacznę dzisiaj od spaceru z ukochanym? Jakiekolwiek działanie jest lepsze od bezczynności :)

Trzymajmy się naszych postanowień to będziemy piękne! 

Buźka, pa:*

P.s. Mój narzeczony na 195cm wzrostu, więc każdy spacer to dla mnie szybki marsz (smiech)

30 listopada 2016 , Komentarze (1)

Hej:)

Miało być tak pięknie! Taki miałam zapał... I znowu klęska..

Żrę non stop(chleb)(hamburger)(tort)(czekolada)(kurczak)

W pracy masakra (apteka), wszyscy chorują, nie mam nawet czasu dobrze i spokojnie zjeść. Ale za to jak wrócę do domu to daję upust wszelkim ograniczeniom. Serio. Jem wszystko- dużo- teraz- już.

Jutro 1 grudnia. Idealny moment aby zacząć wszystko od nowa. Tym razem sukces! Chcę być piękna. Nie chce się martwić tym, że brzuch wypłynie, że cellulit na nogach ktoś zobaczy. Chcę iść w lato na dyskotekę w mini, w sexi bluzeczce i chce, żeby mój narzeczony na nowo za mną oszalał! Chce, żeby był dumny, że będę jego żoną. Chce się dobrze czuć sama ze sobą:)

Buziaki:*

22 listopada 2016 , Komentarze (1)

Hej:)

Ten pamiętnik mam zamiar traktować jak przyjaciela, któremu mogę się wygadać, poskarżyć, pochwalić:)

Dieta ok. Pilnuję się, chociaż wiem, że wieczorem będzie trudno. Siostra (ma mega figurę, nawet w marzeniach nie widzę takiej siebie:() chce robić gofry z bitą śmietaną! Mam zamiar odmówić- nie poddam się w drugim dniu(puchar)

Chcę dzisiaj coś poćwiczyć. Wiem, jaką mam kondycję... Tragedia... A dwa lata temu 6km biegu bo był relaks... 50 męskich (!!!) pompek w jednej serii byłam w stanie zrobić. A teraz? Zapewne porażka.. Ale czas na zmiany!

Chcę w końcu patrzeć w lustro z przyjemnością!

Buziaki kochane:*

21 listopada 2016 , Komentarze (1)

Hej! :)

Byłam tu z wami dwa lata temu. Schudłam pięknie 15kg. 

I co?

Klapa. Wróciło wszystko. Waga rano pokazała idealnie tyle samo co wtedy. 81,9kg... Sama jestem sobie winna. Wiem. Ale jestem tylko człowiekiem i uczę się na błędach. 

Próby odchudzania podejmowałam już parę razy, ale ta ostatnia 2 lata temu była rozsądna. Ćwiczyłam i jadłam "z głową". O poprzednich nawet nie mówię, bo nie warto- głodówki w gimnazjum.

Próbowałam zacząć ćwiczyć bez was- ale to nie to. Jak nie masz komu się pochwalić, komu wylać swoich żalów, to motywacja spada. Serio. Narzeczony się nie liczy- to musi być ktoś obcy, kto patrzy na to wszystko bez emocji. Jeśli przeczyta to choć jedna z was to dla mnie i tak będzie dużo znaczyć- no bo jak się poddać, skoro mogę być dla kogoś motywacją, wspierać dobrym słowem. 

Nie zostało mi chyba nic innego jak napisać- CZAS START!!!

P.s. Będziemy piękne <3