98,8 nic dodać....no krok do setki ale jeszcze nie setka.Raz sie udało to uda się i teraz.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (31)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 12122 |
Komentarzy: | 36 |
Założony: | 3 lipca 2011 |
Ostatni wpis: | 29 grudnia 2014 |
kobieta, 37 lat, Warszawa
162 cm, 92.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
98,8 nic dodać....no krok do setki ale jeszcze nie setka.Raz sie udało to uda się i teraz.
Jak nie powiem stop to skończę jak przed odchudzaniem. Od 100 dzieli mnie krok.Cofnęłam się i to bardzo.Ale o dziwo tegoroczne Święta upłynęły pod znakiem spokoju i umiarkowania. Rzekłabym, że jakbym zyskała rozumu i straciła apetyt. Może od tabletek hormonalnych które zaczęłam z powrotem brać. No ja jak nie ja - jak zaczarowana. A jeszcze 2 tyg temu wsuwałam wszystko co słodkie jak zła. Było mi już wszystko jedno. Jak narkoman. I rosłam rosłam i urosłam - jeszcze nie wiem ile bo się bałam wejść na wagę. Ale jutro rano nie omieszkam. Pora się ogarnąć i rozprawić z kilogramami raz na zawsze. Trzymajcie kciuki za mnie - skruszoną, po raz setny próbującą od nowa mnie.Ech...
przytyteok 15 kg, 2 nieudane hoistorie milosne, smutek ból bezradność, on się stacza i ja też chyba z nim:( Uzależnienia niszczą życie, każde uzależnienie pustoszy ludziom życie:(Pokochałam, wreszcie pokochałam i nie umiem mu pomóc.Ale skoro nie umiem sobie pomóc to jak moge komuś?
+5 kg, całkowite zaniedbanie siebie,zarośnięcie, doły, pracoholizm, zupełny brak czasu dla siebie.
Pozstanowiłam dać sobie kolejną szansę- wykupiłam dietę. Obym tym razem była konsekwentna.
Urządziłam sobie własny prywatny bieg niepodległości nad Wisłą w krzakach - 1 h plus spacer 1h.
Dziś imieniny Marcina....
Pogoda była piękna, jednak jak dla mnei za dużo czasu wolnego żeby myśleć...
na wadze + 4kg....Ja to mam talent! Skutek mega doła i zajadania co popadnie. Dziś już się opamiętałam. Ostatnimi czasy jest mi bardzo smutno.
Biorę się za mordę i nie poddaję. Choć ciężko mi samej ze wszystkim:( Zero wsparcia, radości, ramienia do wypłakania się. A ostatnio dużo płaczę. Do tego ciągłe zmiany miejsca pracy. Niedługo na tydzien do innego sklepu, potem do jeszcze innego i dopiero do docelowego. Nie wiem co mnie czeka. Ciągle zabiegana. Nie lubię zmian.