To wrażenie po wczorajszych ćwiczeniach- 40 min z Panią Chodakowską. Sam na sam. Tym razem wytrzymałam do końca, o jakości nie wspominam. Ciągle mówiłam: O, Boże, choć nie chciałam... Śmiesznie było, ale dziś, co za wspaniały ból. Dokładnie tam ,gdzie chciałabym schudnąć: mięśnie brzucha-gdzieś głęboko, uda, nogi, pośladki...Nawet fajnie było. Dziś dokładnie czuję, po co to robię. Jutro znowu ćwiczę.
To postanowione. Waga 65. Chciałabym, żeby w piątek spadła poniżej. Z dietą daję radę. Odmawiam świnstewek, ciasteczek, cukiereczków,itp., itd...Dziwnie patrzą, ale nie pytają, jest o.k.
Cyanidee
11 grudnia 2013, 21:15to teraz dużo białka dla regeneracji mięśni i będzie cacy! :) powodzenia w dalszej walce.