Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W końcu chyba nadszedł ten czas, kiedy trzeba zadbać o siebie. Wiem, że już raz mi się udało, więc czemu teraz ma się nie udać? Codziennie siedzę i użalam się nad sobą, martwiąc się o przeszłość. Lepiej zadbać o przyszłość, która kiedyś będzie przeszłością. Wtedy nie będę musiała już płakać :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5518
Komentarzy: 24
Założony: 8 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 18 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Invisie

kobieta, 28 lat,

170 cm, 109.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 08.05 - 108kg | 01.06 - ? | 01.07 - ? | 01.08. ?

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lipca 2014 , Komentarze (10)

Minęło sporo czasu od momentu, kiedy napisałam ostatni post. Koniec roku szkolnego był wystarczająco dla mnie trudnym i ciężkim okresem, przez co nie miałam czasu na siłownię/ćwiczenia. Jeżeli miałam chwilę wolnego to na pewno nie było w nim miejsca na chęci, czy motywacji do zrobienia czegokolwiek. Także obijałam się jak mogłam do połowy lipca, aż w końcu powróciły wyrzuty sumienia i oto jestem :>


Przez te prawie dwa miesiące niewiele się zmieniło. Mogę pochwalić się jedynie tym, że nie przytyłam, chociaż były momenty, kiedy pozwoliłam sobie na coś słodszego, czy tłustszego. W ostatnim wpisie, który dodany był pod koniec maja napisałam, że moja waga wynosi 104,3kg. Ciesze się, że pomimo tego, iż nie trzymałam się swoich postanowień waga na dzień dzisiejszy pokazuje 100,8kg


Jeszcze tylko 900g. i waga NIGDY WIĘCEJ nie będzie pokazywać trzycyfrowej liczby. Żegnam się z nią raz na zawsze :D


Doszłam do wniosku, że nie będę wprowadzać w swoje życie żadnych diet. Nie chcę być w żadnym wypadku ograniczona. Chcę zmienić swój punkt widzenia. 'Dieta' ma być dla mnie przyjemnością, przede wszystkim ma być trwała i skuteczna. Wykreślam to słowo z mojego słownika. Czas odżywiać się z głową :) 

Na tą chwilę muszę zebrać to wszystko do kupy i jeżeli moje zmagania okażą się skuteczne to poświęcę na to osobny post z nadzieją, że w jakiś sposób zmotywuję innych do działania. Najgorszy jest pierwszy rok i zmiana toku myślenia, który jest wg mnie najgorszą przeszkodą i nie raz rzucamy sami sobie kłody pod nogi, nie będąc nawet tego świadomym. 


Na siłownię zamierzam dopiero wrócić pod koniec sierpnia, a to dlatego, że za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżam i nie będę miała możliwości kupna karnetu. W zamian chcę oddać się całkiem aktywności fizycznej. Nie żebym mówiła o typowych ćwiczeniach, mam na myśli intensywne spacery, wycieczki rowerowe, a także bieganie :) Niestety jadę w miejsce, gdzie będę miała tylko takie możliwości. Ale jak to mówią - lepszy rydz niż nic :>

Odezwę się jeszcze wieczorem - coś czuję, że jeszcze się nie nagadałam. 

Buziaki :*

19 maja 2014 , Komentarze (6)

Witam :)

Postanowiłam, że będę tutaj o wiele częściej zaglądać. Przeglądanie Waszych pamiętników i czytanie o tym, jak sobie radzicie daje mi wielką motywację, naprawdę. Dzięki temu uświadamiam sobie, że wszystko jest możliwe i do marzeń wystarczy sięgnąć odrobinę ręką. Wszystkim istotkom, które zgubiły nawet odrobinkę - gratuluję i życzę powodzenia w dalszej pracy nad sobą! :)

W niedzielę miałam odpoczynek od siłowni. Mimo tego, że nie odczuwałam potrzeby wiedziałam, że moje mięśnie potrzebują odpoczynku. Dzisiaj nadrobiłam, bo na siłownię wybrałam się od razu po szkole i spędziłam tam dwie godzinki. Zaczęłam od orbitreka, na którym udało mi się uzyskać czas 17 minut, potem przyszła kolej na rowerek (10 minut) i bieżnię (trening interwałowy 17 minut). Na koniec jak to zwykle poszłam na ciężarki i zaczęłam robić nogi i brzuch. Każdej z Was polecam taką siłownię i jeżeli macie fundusze na kupno takiego miesięcznego karnetu to nie ma co się zastanawiać! Ponad pół roku zbierałam się do ćwiczeń, aż do momentu w którym postawiłam się przed faktem dokonanym i bez większego namysłu kupiłam karnet. 
Ponadto ten czas po siłowni, kiedy wracam do domu - wtedy czuję, że żyję. Jestem zadowolona z tego, że zaczęłam coś ze sobą robić, pomimo tego, że jest to kolejny już raz.. 

Pomijając zajęcia na siłowni, to doszłam do wniosku, że chciałabym coś robić w domu. Polecacie jakieś skuteczne i wypróbowane ćwiczenia? :) Oczywiście, każdy wysiłek jest dobry, więc nie mam zamiaru wybrzydzać :D

Ostatnio myślałam trochę nad squat challenge, ale jako o dodatku do ćwiczeń, a nie samych ćwiczeniach :) Co sądzicie? Podejmiecie ze mną wyzwanie? 

Bilans dnia:

Śniadanie: Bułka pełnoziarnista z wędliną, sałatą oraz ogórkiem.
Drugie śniadanie: Jogurt Jogobella - ananasowy.
Obiad: Komosa ryżowa + mięso (podejrzewam, że wieprzowina ;_:) z warzywami i ogórki zielone.
Kolacja: Jogurt pitny Jogobella malinowy light.

Waga: 104,9kg

Dzisiaj z posiłkami nie bardzo mi wyszło, ale to dlatego, że wyszłam z domu koło 8, a wróciłam przed 19 :) Godziny posiłków poprzestawiały się i nie bardzo miałam czas, aby cokolwiek do jedzenia wykombinować.

Mam jeszcze pytanie, któraś z Was ma wypróbowane i godne polecenia kremy ujędrniające? Planuję w najbliższym czasie jego zakup, ale nie bardzo wiem, jaki wybrać, a jak wiadomo rynek oferuje nam milionpięćsetstodziewiećset takich produktów :(

17 maja 2014 , Komentarze (2)

Witam cieplutko :*


Trochę czasu minęło odkąd się odzywałam :) Przerwa na vitalii wynika z tego, że miałam/mam dość zawalony tydzień, bo rozpoczął się okres wyjść z zagrożeń, poprawiania ocen itd. Ale przerwa w pisaniu nie oznacza, że zrobiłam sobie przerwę w diecie :D Nie, nie. Jedyne co to mam problem z ilością posiłków, bo mimo tego, że powinnam jadać pięć razy dziennie to brakuje mi czasu i wychodzą cztery, a w najgorszym razie 3 posiłki. 


Ale co nowego u mnie? 

W kwestii ćwiczeń:
W niedzielę byłam na siłowni. Przez dwie godziny ćwiczyłam, zaczynając od orbitreku, a kończąc na bieżni. We wtorek poszłam na inną siłownie, która jest nowo otwartą w mojej okolicy. Kupiłam karnet na miesiąc (większa motywacja) i od tego momentu chodzę codziennie po dwie godziny i ćwiczę ile mogę. Zazwyczaj jest to 20 minut na orbitreku, 20 minut na bieżni, trochę na rowerku, a później przychodzi kolej na ciężarki na wszystkie partie mojego ciała :D
Dzisiaj byłam od rana i uznałyśmy z setback, że pójdziemy na spinning. Godzina takich ćwiczeń daje niezłego kopa, a w dodatku człowiek poci się jak nie wiem. To był mój pierwszy raz na takiego typu zajęciach, ale mogę zapewnić, że na pewno nie ostatni :). Dla tych którzy nie wiedzą, jak to wygląda:



W kwestii diety:
Jest ok. Naprawdę. Nie chodzę głodna, zadowala mnie taki sposób jedzenia. Jeżeli chodzi o śniadania, drugie śniadania, podwieczorki i kolacje to jestem zadowolona. Doczepiłabym się jedynie do obiadów, ale w najbliższym czasie to zmienię :)
Na śniadanie zazwyczaj jem owoce z jogurtem, amarantem i otrębami. Potem jest pora na ciemne pieczywo bez masła z sałatą, chudą wędliną i ogórkiem. Z obiadem bywa różnie, raz jest to zupa, raz ryż z warzywami. Wczoraj miałam grillowane warzywa (cukinia, kabaczek, papryka itd) z ryżem i piersią z kurczaka, a dzisiaj zupa pomidorowa z ciemnym makaronem. Podwieczorek jest w formie jednego z: 

Kolacja zazwyczaj składa się z chleba 'czystoziarnisty' bez dodatku masła, z sałatą, ogórkiem i wędliną.
Zrezygnowałam ze słodzenia herbaty, staram się pić dużo wody i  czerwoną/zieloną herbatę.

Generalnie zaczęłam na poważnie dopiero w poprzednią środę. Startowałam z wagą ok. 108kg (po przyjeździe tyle ważyłam). Dzisiaj ważę 105,4kg i mam nadzieję, że waga będzie brnąć dalej w dół.

Buziaki!


7 maja 2014 , Komentarze (1)

Witam Was misie serdecznie :*


U mnie jak zwykle dużo się nie dzieje :) Wczoraj byłam w rossmanie i zakupiłam sobie peeling do ciała z marki Tutti Frutti za 10zł (przeceniony bodajże z 16) i serum wyszczuplające do ciała z Eveline za ok. 20zł.

Cukrowy peeling do ciała z Tutti Frutti jest o zapachu kiwi i karamboli. Opakowanie jakie mam zawiera 300g i należy go stosować dwa razy w tygodniu :) Jestem już po pierwszym stosowaniu i mogę powiedzieć, że przypadł mi do gustu i mam w planach kupno następnego tym razem może w innym kolorze :D

Drugą rzeczą, jaką nabyłam jest serum intensywnie wyszczuplające i ujędrniające. Powinno modelować i rzeźbić sylwetkę, zredukować tkankę tłuszczową, ujędrnić i wygładzić skórę. Jest to serum z Eveline Slim Extreme 4D Fitness z efektem chłodzącym.
W życiu nie stosowałam takich rzeczy i szczerze powiedziawszy nie wiem, czego się spodziewać :) Jedyne co to mam nadzieję, że po miesiącu stosowania widać będzie jakieś nawet minimalne efekty. Od razu uprzedzam: to serum jest jedynie dodatkiem i wspomagaczem mojej pracy nad sobą, w żadnym wypadku nie zamierzam na nim bazować, nie nie :P Jak coś się zmieni dzięki niemu, to fajnie, a jak nie - trudno :) Kto nie ryzykuje ten nic nie traci ale też nie zyskuje, prawda?:D


Z czasem dam znać, czy mój chłopak bądź ja zauważyłam jakieś efekty, mam nadzieję, że jednak 20zł nie wyrzuciłam w błoto (mysli)

Aktualnie jestem po śniadaniu. Uznałam, że bilans z całego dnia będzie wstawiany w osobnym poście wieczorem. W ten sposób zachowam jakiś ład, co do postów. Może nie zawsze tak to wygląda, ale muszę mieć wszystko poukładane. Przynajmniej jeżeli chodzi o notatki w zeszytach, czy wpisy na takich stronach. Inaczej nie mam motywacji do niczego.

Buziaczki :*


6 maja 2014 , Skomentuj

Witam Was cieplutko moje kochane :*


Mam nadzieję, że u Was jest o wiele lepiej niż u mnie, bo przez ten cały czas, kiedy mnie nie było na vitalii nie robiłam nic, aby schudnąć :) Żyłam w biegu i wyjazdem, poza domem spędziłam dwa tygodnie w Zmc, a wcześniej przyjechała do mnie siostra z Usa.
Nie miałam czasu na nic, psychicznie byłam wykończona ale teraz czuję, że mogę się pozbierać. 
Do wakacji już tylko 53dni i żałuję, że jestem taka słaba, że nie zaczęłam wcześniej. Nie dość, że schodziłabym z mniejszej wagi, to większe prawdopodobieństwo wyglądania na naprawdę fajną laskę zwiększyłoby się :> No nic, lepiej zacząć później niż wcale, prawda? :)
Ostatnio trafiłam na fajną stronę, która nazywa się 100happydays i oferuje wyzwanie, które ma trwać właśnie 100dni. Cała zabawa polega na tym, że przez ten cały czas robicie zdjęcia rzeczy, które wywołują na Waszej twarzy uśmiech i umieszczacie je na instagramie, facebooku, czy gdzie tam chcecie, lub nie robicie tego w ogóle :) To wyzwanie ma być dla Was, a nie dla innych. Uznałam, że wezmę w tym udział, bo to naprawdę fajna sprawa. Wiem, że jak kiedyś zobaczę te zdjęcia naprawdę mnie uszczęśliwią i przypomną, co w tym świecie jest takiego pięknego. Jeżeli chcecie mogę te zdjęcia umieszczać także tutaj, póki co będę to robić na instagramie :)


BILANS:


Śniadanie (I)


'Muesli z jogurtem'
* jogurt naturalny (lałam na oko nie za dużo);
* jabłko;
* jedna łyżka amarantu;

* jedna łyżka orkiszowych otrębów(?)

*kilka kropel naturalnego syropu z agawy;

Śniadanie (II)

* bułka pełnoziarnista cienko posmarowana masłem;
* polędwica z kurczaka (razem 4 małe plasterki);
* dwa liście sałaty.

Obiad

* Miska zupy pomidorowej z ryżem

Podwieczorek

-

Kolacja

* "Zapiekanka" ze szpinakiem, jajkiem, chudym twarożkiem, kozim serkiem i szczypiorkiem.
* bułka pełnoziarnista lekko posmarowana masłem;



Ćwiczenia:
~ rozgrzewka z Ewą Chodakowską;
~



Z upływem czasu pojawią się notki uzupełniające mój bilans dnia. 
Na koniec parę zdjęć dla motywacji, buziaczki :*



11 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

     Ostatnie dni minęły dość monotonnie, starałam się trzymać tego, aby pić dużo wody dziennie i jeść tak, jak sobie zaplanowałam. Jak jedzeniowo było w miarę ok, tak z wodą już nie, nie wiem czemu trudno mi jest pić te dwa litry dziennie. To powinna być najprostsza rzecz, jaką przyjdzie mi wykonać w mojej 'walce' ._.
      Na wadze już 106 kg, a nie 107,4kg. Z każdym gramem, który leci w dół nabieram więcej zapału, chęci i motywacji bo wiem, że wszystko jest możliwe. Na razie z ćwiczeniami jestem na bakier, ćwiczyłam tylko raz i była to 1/4 treningu, ale jak tylko odstawie antybiotyki, to znów zacznę biegać i ćwiczyć min. dwa razy dziennie. Jedyne o co się boję przy moich zmianach to to, że może pozostać mi skóra, choć jak ostatnim razem nie została, to może i teraz mi się poszczęści :) 
     Kurcze, tyle myśli we mnie siedzi, jak kładę się spać i mam chęć od razu spisania tego wszystkiego, a jak rano wstaję, to nie wiem nawet, jaki był tego sens. Nienawidzę tego uczucia, gdy wszystkie super pomysły przychodzą do głowy na pięć minut przed zaśnięciem, a rano nawet nie ma po nich śladu. 
    Odezwę się jeszcze niedługo, trzymajcie się kochane! :) Wystarczy w siebie uwierzyć!

      


8 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

     Wypadałoby napisać parę słów o sobie na wstępie.
     Tak więc mam 18 lat i jestem dziewczyną, która od zawsze borykała się z problemem nadwagi/otyłości. Parę lat temu, kiedy to ważyłam 90kg., udało mi się zejść do wagi równej 71kg. Byłam szczupła i wyglądałam naprawdę fajnie, do czasu, kiedy dbanie o siebie zeszło na drugi plan.
Aktualnie ważę 107kg i powiem szczerze: w życiu nie spodziewałam się, że wchodząc na wagę zobaczę taką liczbę. Wtedy zobaczyłam, jak wyglądam na prawdę w wieku osiemnastu lat. Nie ma to jak porządny policzek w twarz, poważnie. Mimo tego, że gdzieś tam wiedziałam, że tyje to nie miałam świadomości, że było to aż 33kg. 
     Jestem w związku, mój chłopak waży zaledwie 62 kg i nie wiem, naprawdę nie wiem jak do tej pory mogłam tak swobodnie się przy nim zachowywać. Mam naprawdę spory problem. Nie chodzi mi tu głównie o samopoczucie, ale i o zdrowie. Nadwaga ciągnie za sobą szereg konsekwencji, nie tylko dla mnie.
     Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Dzisiaj jest dzień, w którym biorę się za siebie ze świadomością, że dzisiaj zmienię wszystko. Bądź co bądź do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć, trzeba inaczej się przystosować. Niesie to za sobą nie tylko mniejsze zmiany; w sposobie odżywiania, czy ogólnie życia, ale te większe: w myśleniu. Uważam, że to będą najcięższe zmiany. Zmienić tok myślenia, sprawić aby lenistwo odeszło w zapomnienie, zobaczyć, że ciężką pracą można osiągnąć wszystko.
Fizyczne blokady biorą się w dużej mierze z tych psychicznych, pamiętajcie. Jeżeli nie spojrzycie na coś z innej perspektywy, szansa na długotrwały sukces spadnie do mniej niż 50%. To ma być wasze życie, a nie życie skazańca.

Śniadanie:

Muesli z owocami i jogurtem naturalnym :)
* jedno jabłko;
* parę truskawek;
* pestki dyni i słonecznika;
* muesli bez cukru;
* jogurt naturalny dla smaku.

Obiad:

Ziemniaki bez masła, ryba pieczona w piekarniku, surówka z kapusty i papryki.

Kolacja:

Bułka pełnoziarnista z twarożkiem zamiast masła, łosoś wędzony, szczypiorek, sól i pieprz do smaku.

Planuję odżywiać się zdrowo, jeść 5 posiłków dzienny i przede wszystkim pić dużo wody. Będę unikać słodyczy, niezdrowych tłuszczy, zrezygnuję z siedzącego trybu życia :)
Jutro zaczynam ćwiczyć, niestety nie wiem, jak mi to wyjdzie - jestem na antybiotykach. 


Trzymajcie się kochane do następnego :*