Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Walka z wiatrakami o piękną sylwetkę.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2750
Komentarzy: 39
Założony: 26 maja 2014
Ostatni wpis: 23 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Iwillbeme

kobieta, 26 lat,

167 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2014 , Komentarze (4)

Hej!

Jak w tytule - jestem na siebie potwornie zła! Tak dawno mnie tu nie było... Odpuściłam sobie po całości... Dietka w sumie nie aż tak źle, bo podjadałam tylko w czasie "dnia oszustw", ale i tak jestem załamana... Zero ćwiczeń. Gdybym sobie wtedy nie odpuściła, gdybym spięła tą swoją grubą dupę już teraz, już dzisiaj byłabym bliżej pięknej sylwetki. Ale nieeee, po co... Lepiej leżeć na tej dupie i czekać aż zrobi się samo. Ech, normalnie aż chcę sobie powyrywać włosy z głowy, chcę płakać... Dlaczego jestem taka słaba? Tak beznadziejna? Po raz enty powtarzam sobie, że się nie poddam, mam motywację przez tydzień i potem co? Koniec. I tak w kółko. Pewnie za tydzień znowu się poddam... Dlaczego tak jest...? PORAŻKA...

Ale dziś, mimo tego, że wyglądam przez @ jak balonik to się spięłam i coś w końcu zrobiłam! (chyba właśnie to wygląda mój brzuch w czasie @ mnie popchnęło). Obiecuję sobie, że jutro wstanę rano i pobiegam, choćby wolniutko, choćby krótko, ale pobiegam. Wstanę i pobiegnę, bo chcę być piękna. Obiecuję też sobie, że jeżeli mi się uda, to kupię sobie w końcu biografię Audrey Hepburn, której tak bardzo pragnę. Jeżeli mi się nie uda - nie będzie biografii, proste. Nie kupię póki nie pobiegnę.

Na początek co dzisiaj zjadłam:

- dwie parówki berlinki z ketchupem i bagietką

- herbata sypana czarna z suszonymi owocami i płaską łyżeczką brązowego cukru

- banan

- 7 (!) racuszków z bananami polane syropem klonowym ( zawaliłam, ale były pyszne (szloch))

- dwa tosty z serem (kulka mozzarelli) z dwoma kabanosami, posmarowane cieniutko masełkiem (żeby tylko nie były tak suche) z odrobinką ketchupu

- 1,5 l wody

ŹLE. BARDZO ŹLE. Mówiąc szczerze to naprawdę nie wiem co jeść... Jestem okropnie wybredna. I tak staram się jeść najlepiej jak mogę, ale mimo to mi nie wychodzi... Ale przynajmniej zaczęłam pić więcej wody, a zawsze miałam z tym problem. Czasami wyjdzie litr, czasami nawet 2,5l, ale średnia to 1,5l. :) No i nie jadłam słodyczy. A przynajmniej w formie cukierków, lizaków, batoników, czekolad... Mówiąc szczerze to nawet mnie do nich nie ciągnie. Ba! Jakoś jak na nie patrzę to mi się odechciewa ich jeść, jakiś taki wstręt. Wolę sobie zjeść np. takiego słodkiego bananka :) Swoją drogą staram się też nie jeść owoców po 17, bo gdzieś przeczytałam, że nie owocki powinno się jeść raczej rano - do popołudnia. 

A co ćwiczyłam?

-  rozgrzewka

- Tiffany boczki

- 100 przysiadów

- "ściana płaczu" - 30 sekund

- Ewa Chodakowska uda

- 100 pompek przy ścianie

- ćwiczenia na obwisłe ramiona fitappy z ciężarkami 1,5 kg (wiem, że 1,5 kg to malutko, ale ja nie dam rady więcej. Mam tak niesamowicie słabe ręce, że aż trudno w to uwierzyć...)

- rozciąganie

Mam wrażenie, że ciągle mi mało... Chyba popadam w paranoję. To bardzo niezdrowe. Po prostu jestem załamana...

4 lipca 2014 , Komentarze (3)

Hej!

Właśnie sobie siedzę w ogródku na huśtawce, popijam domowy koktajl z banana, malin i mleka (naprawdę mi posmakowało!) i rozmyślam. Ze swojej najwyższej wagi (+/- 68 kg) schudłam już całkiem sporo. W międzyczasie oczywiście przybywało mi kilogramów, ubywało i tak dalej. Więc droga była kręta, ale po długim czasie (około 2 lata) wreszcie waga się unormowała i zatrzymała na najmniej 61 kg. I myślę sobie, czy kiedykolwiek zobaczę 5 z przodu? Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio widziałam na wadze tę liczbę. Cóż, niby waga się tak nie liczy, ważniejsze są wymiary i tak dalej, ale jednak miło byłoby zobaczyć na wadze nawet 59 kg. To takie pokrzepiające, bo wiesz, że jesteś bliżej celu, że to daje efekty... Jak wyżej, ostatnio waga ciągle waha mi się między 62.5 a 61.5. Jak z tego wybrnąć?

Poza tym na dzisiaj zaplanowałam sobie ćwiczenia brzucha. Macie jakieś porządne zestawy, które dadzą mi popalić i poczuję mięśnie? :) Plus co sądzicie o ćwiczeniach Ewy Chodakowskiej na uda? Dają coś? 

U mnie w końcu czuć lato, bo robi się naprawdę gorąco...

28 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Hej!

Po raz kolejny nici z biegania... Chyba musiałabym położyć się spać o 18, żeby wstać wcześnie. Żadne budziki mnie nie ruszają, śpię jak zaklęta. A koniecznie chcę biegać rano, bo jest wtedy spokojnie, cicho, cała trasa tylko dla mnie. No, mam całe wakacje, może w końcu mi się uda! :D

Dzisiaj ćwiczyłam:

- Natalia Gacka rozgrzewka

- Natalia Gacka ABS

- Tiffany boczki

- Tabata (jak już robię z innymi ćwiczeniami to zawsze na końcu, bo jest naprawdę wyczerpująca!)

Zaraz lecę też sobie zmiksować banana z malinkami, które przyniosła przed chwilą babcia <3

A jak u Was kochane?

27 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Hej!

Wczoraj miałam zakończenie roku szkolnego. Nie płakałam, nawet cieszyłam się, że kończę już naukę w gimnazjum, ale kiedy wróciłam do domu zrobiło mi się jakoś smutno. Wciąż nie dociera do mnie, że we wrześniu nie pójdę już do tej szkoły, nie zobaczę mojej klasy w komplecie, nie będę siedziała w mojej ławce, nie wejdę do danych klas jako uczennica. Dziwne uczucie. Mimo, że było wiele sprzeczek, to jednak klasa była zgrana, było naprawdę zabawnie i mam mnóstwo wspaniałych wspomnień z tego okresu. Cieszę się, że idę dalej, ale jednocześnie jest mi smutno. Pewnie wiecie o co mi chodzi. :)

Co do ćwiczeń to miałam dzisiaj wstać i pobiegać, ale znowu zasnęłam. :< Muszę się wreszcie przemóc, żeby wstać i pobiec. Uch, no trzymajcie kciuki, może jutro się uda! Więc obudziłam się na dobre koło 9, zjadłam małe śniadanie i zrobiłam

- Natalia Gacka rozgrzewka

- Natalia Gacka ramiona

- Natalia Gacka plecy i klatka piersiowa

- Natalia Gacka trening mięśni brzucha 

- Rozciąganie

Niewiele, ale nie mogłam więcej zrobić, bo musiałam pędzić na busa, żeby donieść do liceum kopię świadectwa i certyfikatu z wynikami testu gimnazjalnego. Poćwiczyć coś jeszcze wieczorem? 

Zaraz idę sobie zrobić shake'a truskawkowo-bananowego. Trzeba korzystać póki są jeszcze pyszne truskawki na ogródku. :) 

25 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Hej!

Pomijając to, że dzisiaj okropnie deszczowo i nic się nie chce, to dzisiaj dopadło mnie ogólne lenistwo. Na szczęście mogę mieć na to małe usprawiedliwienie, ponieważ boli mnie kark. W czasie snu musiałam źle się ułożyć, co skutkuje teraz tym nieprzyjemnym ogranicznikiem. Tak więc dzisiaj nici z ćwiczeń, ale za to teraz popijam sobie pysznego shake'a domowej roboty. Po prostu zmiksowałam dwa dojrzałe banany i szklankę mleka. Miałam w planach dodać odrobinę brązowego cukru, albo miodu, ale okazało się to zbędne, bo napój jest słodziutki. Pychotka! Jakoś poprawił mi się odrobinę humor mimo ponurej aury na zewnątrz. :) 

23 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Hej!

W sobotę odpuściłam sobie ćwiczenia, bo stwierdziłam, że to dobry dzień na regenerację, ponieważ byłam naprawdę obolała (w sumie nie wiem nawet po czym...). Wczoraj natomiast również nie miałam żadnych ćwiczeń, ale byłam cały dzień w Pradze, więc nachodziłam się, że hoho! Mam wrażenie, że w tam jest wszędzie pod górkę! Co prawda zjadłam 6 nuggetsów i małe frytki w McDonaldzie, ale to był mój cheat day, więc zero przejmowania się! ^^ Do tego poleciały najpyszniejsze jogurtowe lody i zapiekane parówki z mozzarellą. Kiedy wróciłam do domu myślałam, że nogi mi odpadną. Praga jest piękna, ale muszę przyznać, że jedynie to turystyczne centrum, obrzeża nie są już tak magiczne według mnie. Chociaż tak jest chyba niemalże z każdym miastem... ;) Zaraz lecę zrobić tę nieszczęsną Tabatę (zaczynam dochodzić do wniosku, że to po niej byłam taka obolała, ale paradoksalnie był to taki przyjemny ból z serii "czuję, że żyję"), a jutro postaram się wstać bardzo wcześnie i pobiegać. Trzymajcie kciuki! ^^

20 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Hej!

Obudziłam się dzisiaj koło 5 nad ranem, nawet bez budzika (ostatnio ciągle mi się to zdarza, co jest bardzo dziwne, bo jestem śpiochem i nocnym markiem) z zamiarem pobiegania. Niestety nic z tego nie wyszło, bo panowała u mnie mała burza, a  raczej nie śpieszy mi się do grobu :D Więc poszłam spać dalej i obudziłam się koło 9. Powyciągałam się, szybko się przebrałam i dalej!

- Rozgrzewka Natalia Gacka

- Ramiona Natalia Gacka

- 2 dzień 6 Weidera

- Rozciąganie

Potem szybko prysznic i śniadanko ^^ Jajecznica z kabanosami, pychotka!

A co u Was?

19 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Hej!

Postanowiłam sobie, że stworzę swoją własną wizję pewnego pięknego dnia, gdy będę miała wymarzone ciało... Będą ją czytać za każdym razem kiedy będę chciała się poddać, by widzieć co mam zamiar stracić.

Budzę się rano, słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, kwiatuszki kwitną, a ja przeciągam się leniwie w łóżku. Wyciągam przed siebie ręce, żeby pozbyć się lekkiego "posennego" odrętwienia i widzę piękne szczupłe ramiona, długie, smukłe palce i śliczne paznokcie w kształcie migdałów. Następnie odrzucam na bok kołdrę i podnoszę się do siadu. Robię więc w tym celu mały zamach nogami, a te które widzę również są piękne. Szczupłe, jędrne, bez grama cellulitu, czy galaretowatości. Siadam więc i ponownie się przeciągam. Następnie wstaję i swoim odrobinę niechlujnym zwyczajem drapię się po płaskim brzuchu idąc do łazienki. Po drodze mijam lustro i szybko w nie spoglądając widzę w odbiciu piękną dziewczynę. Gładka cera bez przebarwień, pryszczy i zaskórników. Śliczna blada skóra, błyszczące oczy, długie rzęsy i zdrowe, mocne, długie włosy w kolorze brązu. No i jaką ma figurę ta dziewczyna! Smukłe zdrowe ciało, bez grama zbędnego tłuszczu. Wszystko gładkie, jędrne - doskonałe w granicach swoich możliwości. Po porannej toalecie wracam do pokoju, aby się ubrać. Wybieram dziewczęcą sukienkę z motywem kwiatów i proste balerinki. Idę do kuchni, zjadam pożywne smaczne śniadanie. Spędzam trochę czasu z rodziną. Przychodzi ciocia klocia "piąta-woda-po-kisielu" i mówi mi "rany dziewczyno! ależ ty pięknie wyglądasz!", a ja czuję dumę, że udało mi się osiągnąć swój cel. Wychodzę z domu i idę ulicą. Staram się nie zwracać uwagi na zazdrosne spojrzenia niektórych dziewczyn i krótkie uśmiechy chłopców. Mimo to po raz kolejny czuję się świetnie, choć smuci mnie równocześnie to, że wiele osób jest nastawionych na wygląd. I tak mija mi dzień. A kiedy po wieczornej kąpieli patrzę w lustro widzę piękną, pewną siebie dziewczynę, którą przepełnia satysfakcja. Nie przeszkadzają mi nawet blade rozstępy na piersiach czy pośladkach - są niepowtarzalne i tylko moje, a wypadają jeszcze bardziej blado w zestawieniu z moimi zaletami... ;)

Uff... Nawet pisząc to poczułam się maksymalnie zmotywowana! Po cichu nominuję też każdą osobę, która to przeczyta, aby zrobiła sobie coś podobnego. Może to wpłynie na Was tak jak na mnie? ^^

19 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Hej!

Wczoraj poszłam spać koło 22 (moja "normalna" pora to 1-2 nad ranem...) z zamiarem wstania rano i ćwiczeń! (slonce). Obudziłam się koło 5 (!), co mi się w życiu nie śniło, ale stwierdziłam, że to trochę za wcześnie na tłuczenie się po domu :D Więc ponownie zasnęłam i obudziłam się koło 6:40. Stwierdziłam, że to już dobra pora. Przeciągałam się więc w łóżku do 7, po czym wstałam, przebrałam się, zbiegłam do piwnicy po dwie butelki wody i wio! Postanowiłam zrobić sobie dzisiaj krótkie ćwiczonka z Natalią Gacką. I tak zrobiłam kolejno:

- Natalia Gacka rozgrzewka

- Pierwszy dzień 6 Weidera (można powiedzieć, że już tutaj czułam, że żyję, ale "najgorsze" miało dopiero nadejść... :D)

- TABATA... O mamo! Jak w tytule - chyba nigdy nie czułam mięśni aż tak dobrze. Przyłożyłam się naprawdę solidnie, mimo, że chciało mi się już płakać i ręce same mi opadały, to sumiennie robiłam wszystkie powtórzenia jak najdokładniej i najszybciej. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi! Jednak uczucie dobrze wykonanej roboty jest najlepsze... Padłam jak kłoda po tym i z 3 minuty poświęciłam na wrócenie do żywych haha.

- No i oczywiście rozciąganie

Cóż, dzień póki co udany. Rok szkolny kończę 26 czerwca, ale ja już nie będę chodziła do szkoły w przyszłym tygodniu, więc mogę powiedzieć, że mam wakacje haha ^^ Jutro mam zamiar również wstać rano, ale za to pobiegać. Jak myślicie, uda się? Chciałabym też do września przejść moją małą metamorfozę, bo idę do nowej szkoły i chcę dobrze wyglądać. Od razu mówię - nie na pokaz, chcę się dobrze czuć. Dziękuję więc autorkom komentarzy pod poprzednim postem, które pocieszyły mnie i lekko popchnęły w mojej chwili załamania... Ech, oby od teraz było ich jak najmniej albo wcale! Jeszcze raz dziękuję!

16 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Hej...

No i zawaliłam... Nie ćwiczyłam cały tydzień aż do dziś... Miałam bardzo dużo rzeczy do zrobienia. Kończę gimnazjum i mimo końca roku szkolnego ciągle od nas czegoś wymagają, wypytują, próby, apele... Dałabym radę wcisnąć między to ćwiczenia, ale byłam już chyba zbyt zmęczona i zwyczajnie leniwa! ;( Dzisiaj też chciałam sobie już odpuścić, ale jakoś się zmotywowałam i porobiłam parę ćwiczeń na ramiona i uda + rozgrzewka i rozciąganie. Ale to i tak niemal nic! Ech. Ciągle zawalam, ciągle nic mi nie wychodzi, jestem do niczego!

TAKA PRZEMIANA NIGDY MNIE NIE CZEKA, BO JESTEM BEZNADZIEJNA!!!