Niedawno zrobiłam eksperyment i w ulubionym supermarkecie
kupiłam kilka rodzajów słodyczy, których jeszcze nigdy nie jadłam. Postanowiłam
sprawdzić jak smakują, czy warto kupować i uprzyjemniać sobie nimi życie. Nigdy
wcześniej ich nie kupowałam, bo przecież wiecznie się odchudzałam i słodyczowe
eksperymenty były szatańskim pomysłem. Ale tak naprawdę, to nadrzędnym celem tego
eksperymentu było sprawdzenie, co też się stanie z tymi słodyczami, kiedy
znajdą się w mojej szafce. W normalnych warunkach padały ofiarą Głodomorry w
pierwszy, albo najpóźniej drugi wieczór po zakupie…
Jednak tym razem…
Pierwszy wieczór przeleżały zapomniane i nieruszone. A kiedy przypadkiem
otwarłam szafkę i przypomniałam sobie o ich istnieniu to… poczułam radość, że
mam zapasy! I tyle.
Drugiego wieczoru zaprosiłam Samca na seans filmowy. Celem umilenia czasu
spędzanego ze Wstrętną Samicą położyłam mu przed paszczą jedną czekoladkę.
Drugą położyłam przed swoją paszczą. Samiec pożarł ze smakiem i zapytał, czy
mam coś jeszcze przypadkiem. Jakież było jego zdziwienie, kiedy odesłałam go do
kuchni, gdzie na półce leżało sobie radośnie kilka gatunków słodkości. Natychmiast
przytaszczył pół opakowania czegoś czekoladowego z likierem (drugiej połowy
broniłam jak lwica – przecież coś musi zostać dla mnie!).
Następnego wieczoru na sens filmowy organizowany tym razem u Samca przywiozłam po
wafelku. Chłopisko wytrzeszczyło oczy i zaczęło patrzeć na mnie podejrzanie.
Ale kiedy kolejnego dnia w południe przywiozłam ze sobą na przejażdżkę rowerową
kolejną porcję słodyczy, Samczysko nie wytrzymało:
- Słuchaj Samico, co się z tobą dzieje? Przecież ty nigdy niczego nie miałaś,
bo twierdziłaś że wszystko zjesz na raz i nie możesz mieć zapasów. A teraz co?
Ktoś mi Samice podmienił? O co chodzi?
Dumał tak przez dłuższą chwilę, po czym podrapał się po czuprynie i oznajmił do
jakich doszedł wniosków:
- Ja już wszystko rozumiem. Ty zawsze miałaś słodycze, tylko chowałaś przede
mną, bo nie chciałaś się podzielić. Wolałaś sama zjeść. A teraz nie zdążyłaś.
Albo nie chciałaś. Ale to by znaczyło, że jednak ktoś mi Samicę odmienił. Wiesz
co Samico, ty mnie chyba trochę bardziej kochasz, skoro zaczęłaś się dzielić…
Czego jak czego, ale TAKICH wniosków z eksperymentu to ja się nie spodziewałam!
gryfna
11 listopada 2013, 11:08samca czasem ciężko zrozumieć .... a nawet częściej niż czasem ... ale wnioski jakie wysnuł są spoko .... koją jego serce i zarazem podniebienie :))))
MARCELAAAA
11 listopada 2013, 10:25Nie dopisałam Ci- tartym serem możesz sobie posypać :)
MARCELAAAA
11 listopada 2013, 10:12No i zrozum tu faceta ,Ale jego wnioski świetne :) Nastepnym razem to zamiast słodkości których jeszcze nie jadłaś kup sobie owoce te których nie jadłaś :)Wyjdzie Ci na zdrowie :)
anna290790
11 listopada 2013, 09:53Eksperyment jak widzę się udał a i wnioski ciekawe;) Świetnie się czyta Twój wpis;)
Trollik
11 listopada 2013, 09:25moj krokomierz tak liczy...ciekawy eksperyment :-) slodyczowy
Doktor.M
11 listopada 2013, 09:03Ja tam popieram Samca wnioski ; )