Tak mnie zastanawia, czy kobieta kiedykolwiek powie o sobie "wyglądam super! nic już więcej nie chce zmienić". Czy już przez całe życie będziemy dążyć to naszego wyimaginowanego wzorca ideału ciągle doszukując się nowych wad?
Jak zaczynałam odchudzanie marzyłam o 69kg, byłam przekonana, że wtedy to już na pewno będę wyglądać super, oh i ah! I że będzie laska ze mnie, że hoho Teraz ważę około 67,5kg, i co? W moim własnym mniemaniu nadal jestem przy kości.
Jak zaczynałam odchudzanie moim celem było jak widać na pasku osiągnąć wagę 65kg, zostało mi do niej 2,5kg i jestem pewna, że na niej nie spocznę. Przesunę pasek do wagi 58kg i jak już ją osiągnę to czy wtedy uznam, że jestem szczupła? Czy będę chciała chudnąć dalej i dalej? A może będę zachowywała się tak durnie jak moje szczupłe koleżanki, mówiąc o sobie, że jestem tłusta? Że mam grube nogi, że mam grubą twarz... A może zamiast uczepić się własnej figury znajdę coś innego do czego się przyczepię? Duży nos? Cienkie włosy?
Czy kiedykolwiek powiem sobie- Klaudia wyglądasz dobrze?
Zastanawia mnie to... bardzo. Niestety szczerze w to wątpię.
Cały dzień niby coś robię, a tak naprawdę mam wrażenie, że nic nie zrobiłam. Mój licencjat utknął w martwym punkcie z powodu braku odpowiednich książek i muszę poczekać z dalszą częścią do seminarium.
Jutro będzie okropny dzień, ble. Z samego rana muszę jechać do sanepidu, a później zajęcia do 18 Do tego czuję się mega pełna... a nie lubię tego. Dobrze tak sobie ponarzekać
Zjadłam:
śniadanie: musli z bananem, kiwi i mlekiem 2%
II śniadanie: 2 kromki razowca z serem mierzwionym i polędwicą sopocką, kawa z łyżeczką cukru trzcinowego i mlekiem
obiad: pieczony klops z mięsa mielonego z indyka z jajkiem z sosem pieczarkowym, kapusta kiszona+ około pół h później zjadłam małą jogobelle- miałam atak na słodkie
kolacja: serek typu grani 150g
Ruch:
-0,5h bieżnia
-1h body shape
-1h płaski brzuch
Kindzia119
27 listopada 2012, 18:37My, kobiety chyba ciągle musimy narzekac i tyle. :)
puszek.
27 listopada 2012, 15:58porownaj sobie zdjecia sprzed i po (teraz) -to zobaczysz ze jest mega roznica ;)
uLa2012
27 listopada 2012, 13:05hm.. dobre pytanie ;p no cóż wydaje mi się że te wszystkie wyfotoshopowane lale w gazetach mają największy wpływ na nasze postrzeganie siebie dlatego tak łatwo jest przegiąć w drugą stronę -oby nam się nie zdarzyło ;/ ;***
sziszazi
27 listopada 2012, 08:45Kobieta z natury wszystko ulepsza i udoskonala, normalne i naturalne:)
matias2013
26 listopada 2012, 23:21Czy kiedykolwiek powiem sobie- Klaudia wyglądasz dobrze? oj napewno powiesz ^^ :)
wilimadzia
26 listopada 2012, 19:35kobieta zawsze widzi u siebie jakieś niedociągnięcia taka jej natura i już :)
justyna.ja85
26 listopada 2012, 19:19hmm...czy my kiedyś się sobie spodobamy? Nie mam pojęcia! nigdy nie osiągnęłam upragnionej figury, zawsze się oddawałam zanim tak naprawdę zaczęłam, więc trudno powiedzieć. Lecz gdy już to osiągnę to będę mogła odpowiedzieć na to pytanie. Jednak zauważyłam, że kiedyś mi przeszkadzał mój brzuch, na tym mi najbardziej zależało by był płaski...podczas odchudzania zauważyłam inne "mankamenty" jak np wewnętrzną stronę ud że nie jest taka jak powinna, kiedyś w ogóle o tym nie myślałam.
obwarzanka
26 listopada 2012, 16:48Myślę, że nasze postrzeganie siebie mija się z rzeczywistością czasami. Ja ważę teraz te 66,5. Pamiętam jak jeszcze przy wadze 72 mówiłam sobie, że 65 mi wystarczy. Że lubię jak kobietka ma trochę ciałka. I nadal się tego trzymam, ale już nie powiem na pewno, że na 65 się zatrzymam. "Być może nogi są okey ale brzuch już nie". I takie blablabla. Najlepszym lekarstwem na ślepotę są zdjęcia- nie ma co. I przede wszystkim zaufanie do życzliwych nam osób, do ich obiektywnej oceny.
cambiolavita
26 listopada 2012, 13:24Nie ma idealow i grunt to zaakceptowac swoje wady, na ktore nie mamy wplywu a pracowac nad tym, co mozemy zmienic :)
nitram03
26 listopada 2012, 11:32dopóki nie polubisz siebie i własnego ciała zawsze będzie coś nie tak,a to jeszcze 2 kg schudnę ,a to włosy za cienkie.......tylko zapominamy że dziewczyny z gazet czy reklam przechodzą retusz.
Sunshine...
25 listopada 2012, 22:52Ciężko jest się pozbyć wszystkich kompleksów. Poza tym, jak ktoś schudł 15 kg, to zawsze będzie mus się wydawało, że te 2 jeszcze da radę i że będzie lepiej... Tak mi się przynajmniej wydaje.
Piczku
25 listopada 2012, 22:48ja chyba sie tak nigdy nie poczuje, od zawsze bylam o rozmiar, dwa wieksza od reszty nie mowie ze bylam jakims pulpetem, ale towarzystwo jakies wyszczuplone strasznie ;p i mialam komplksy,, tylko raz czulam sie dobrze gdy wazylam ok. 62kg przy tym samym wzroscie co Ty :) wiem nie spoczne dopoki nie dojde chociaz do tych 63kg :P
paauulinaa
25 listopada 2012, 21:30myślałam, że na 60 kg się zakończy :D Niestety to nie to... jeszcze do 55 kg chce... no w ostateczności 52 xD
Tysiia
25 listopada 2012, 21:22ja mam podobnie..wciąż chcę mniej i mniej :) i dobrze się sama ze sobą czuje i niby jest ok, ale wciąż podążam za jakimś złudnym ideałem :)
I.am.ugly.and.i.know.it
25 listopada 2012, 21:07ja tez watpie bym kiedys powiedziala sobie ze juz nic nie chce zmienic , jak osiagne swoje wymarzone 54 kg to pewnie bede walczyla z cienkimi wlosami wlasnie a jak te ulegna poprawie to znajac mnie zaczne miec problem z oczyma ( zawsze zazdroscilam najstarszej siostrze i bratu bo miala a brat ma piekne brazowe oczy , niestety ja mam niebieskie =( tak wiec kobieta chyba ma taka juz nature ze chce czegos innego niz ma =) I tu sie zgadzam bo dobrze czasem jest sobie ponarzekac =)
monika20monika
25 listopada 2012, 20:11Ja miałam moment kiedy nie odchodziłam od lustra tak się sobie podobałam z ciała - bo do twarzy nigdy nic nie miałam :P Jak ważyłam 50 kg to ciało było idealne :)
kuska23
25 listopada 2012, 20:06tak to już mamy, apetyt rośnie w miarę jedzenia, ja tak mam z wieloma rzeczami nie tylko z wagą czy wyglądem....
amarsoaador
25 listopada 2012, 20:06Czego ;)? Wszystkie możemy. Tylko nie zawsze chcemy. Przecież łatwo jest sprowokować komplement mówiąc ' ale mam wielki tyłek ' ' zooobacz, jak mi boczki wypływają '. Ale po co ? Jak ja widzę siebie, tak mnie widzą inni. Powiem szczerze - odkąd jestem pewna siebie, przyciągam facetów. A i od dziewczyn komplementy słyszę. Nie mówię -zmieniłam styl, schudłam, maluję się. Ale przecież to nie wszystko, wciąż jestem sobą, tylko w lepszej wersji. I to nie wygląd świadczy o tym, że jestem lepsza od siebie samej sprzed powiedzmy 3 lat. Tylko to, co o sobie myślę. ;)
amarsoaador
25 listopada 2012, 20:01Czyżbym nie była kobietą ? :D Jeśli chodzi o wygląd, doszłam do wniosku, że przecież taka będę żyć ze sobą do samego końca. Po co sobie uprzykrzać życie które samo z siebie potrafi dać w kość ? Akceptuję siebie. Patrząc w lustro widzę osobę, która sama sobie jest motywacja, sama sobie jest celem. Gdyby mi pozwolili za darmo się zoperować, coś skorygować- nie zrobiłabym tego. To już bym nie była ja. ;)
ananasowa
25 listopada 2012, 19:54Ja tak samo myślałam jak ważyłam 105kg, że jak schudnę do 75kg to będę laska jak moja sąsiadka, która tyle waży a jest trochę niższa i wygląda super, a ja w porównaniu do niej dalej wielka. Mam taka budowę widocznie i muszę schudnąć jeszcze żeby lepiej się czuć. Mam nadzieje, że jak schudnę do tych 65kg, to poczuje się dobrze :)