Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1825
Komentarzy: 2
Założony: 26 stycznia 2009
Ostatni wpis: 27 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kania2

kobieta, 41 lat, Wrocław

171 cm, 56.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lipca 2015 , Skomentuj

Waga jakby drgnęła.

Jest 56... Nie potrafię sprecyzować końcówki, bo w tygodniu pracuję na trzy, różne zmiany, więc rano, na czczo wynik nieznacznie się różni (zależnie od tego, kiedy zjadłam ostatni posiłek przed snem).

To podobno normalne przy minimalizowaniu/redukcji pszenicy w codziennej diecie.

U niektórych spadek jest zauważalny bardzo szybko. Trwa, póki organizm się "nie ogarnie" ;)

Zobaczymy, jak to będzie wyglądało u mnie. Już od kilku osób usłyszałam, że chyba zeszczuplałam...

Przyznaję, czuję się ciut lżej. Brzuch też rzadziej dokucza.

Czasami mam problemy z doborem posiłku. Zdarzają się też bóle głowy, zapewne spowodowane spadkiem cukru (w takich momentach, wcześniej ratowałam się kostką czekolady itp.).


Postanowiłam do mojej diety włączyć ćwiczenia.


Był czas (nie tak odległy), gdy codzienna gimnastyka (min. 15 minut) wychodziła mi całkiem sprawnie, jednak pierwsze tygodnie kombinowania z dietą i panujące upały, skutecznie mnie rozleniwiły.

Ale nie ma przebacz, nie ma, że boli! ! !

Jestem w posiadaniu maty do ćwiczeń, hantli, skakanki, rolek, roweru, piłki gimnastycznej (nagroda w loterii 'prozdrowotnej' mojej firmy) oraz filmików z netu do ćwiczeń. Aż grzech nie korzystać w tych wszystkich dóbr!

Poza redukcją wagi zamierzam również się (pod/wy)rzeźbić ;)


Czuć się dobrze z samą sobą, posiadać więcej energii i optymizmu.


Chcę gimnastykować się 4-5 razy w tygodniu. 2-3 razy tabata (bo naprawdę dobrze się czułam po tych energetycznych, męczących seriach) plus ćwiczenia z filmami z internetu między nimi. Oczywiście, nie zapomnę o rozgrzewce, bo jednak wykonując ją przed ćwiczeniami, miałam o wiele mniejsze (lub wcale!) zakwasy następnego dnia.


Jeśli ktoś chce się przyłączyć/wspólnie motywować - ZAPRASZAM :D

Pozdrawiam,

K. (pa)

13 lipca 2015 , Skomentuj

Stało się.


Zapowiadałam wcześniej: ok. tydzień temu zrobiłam sobie podstawowy test na nietolerancję pokarmową (uprzednio poszperałam nieco w różnych publikacjach oraz na forach).


Wyszło, że mam umiarkowaną nietolerancję na mleko krowie, pszenicę oraz migdały.


O pierwszym już kiedyś słyszałam, że dla dobra mojego organizmu powinnam wykluczyć lub ograniczyć je z menu; migdały są dla mnie niezłym zaskoczeniem, ponieważ, święcie wierząc w ich dobroczynne działanie, zjadałam ok. 10 dziennie (!), a ta pszenica, to po prostu temat rzeka... 

Okazuje się, że dodawana jest do wieeelu (pilnuję się, by nie napisać większości) produktów i potraw. Różni się od tej, którą spożywali nasi przodkowie, no i jest bardzo zmodyfikowana. Generalnie więcej z nią szkód, niż pożytku (m.in. uprzykrza się, a nawet nasila objawy syndromu jelita drażliwego).


Aktualnie czytam e-booka na temat, jak unikać i zastępować pszenicę w jedzeniu oraz oczywiście staram się nie jeść pozostałych, wyżej wymienionych produktów.


Nie jest łatwo, nie ukrywam. Muszę czytać skład niemalże każdego kupowanego produktu (poza wegańskimi, owocami, warzywami itp., naturalnie). Nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile dziennie dostarczałam (nieświadomie) właśnie tych składników do swojego organizmu.


Żywię nadzieję, że TO, jest właśnie TO, choć podchodzę do tematu nieco sceptycznie i nieufnie nastawiona - nauczona doświadczeniami z przeszłości (ach, te Koziorożce! :D). Wiadomo nie od dziś: ile teorii, tyle diet i pomysłów na nie.

Wkrótce wrzucę zdjęcia swojego ciała, by po jakimś czasie mieć porównanie, czy zmiany, jakie wprowadziłam do swojego jadłospisu, wyszły mi na dobre, czy złe.


Będę też pisać, jak się czuję w związku z zaistniałymi zmianami. Jeszcze nie chcę wpadać w euforię i wygłaszać "teorii spiskowych", ale brzuch jakby się nieco uspokoił (czasami gorzej z samopoczuciem, bo muszę się trochę nagłowić, co by tu kupić/zjeść zdrowego i nieszkodzącego, a czasu mam na to jak na lekarstwo).

Na razie, wg wskazówek, postaram się wyeliminować szkodzące mi produkty na ok. 3 miesiące. Co dalej? - czas pokaże :)


Jeśli ktoś ma podobne problemy, doświadczenia lub po prostu spostrzeżenia, co do tematu - proszę się nie krępować ;)


K.

27 czerwca 2015 , Skomentuj

Po roku podczytywania artykułów na Vitalii, postanowiłam powrócić do swojego pamiętnika odchudzania.

Zawstydzona, nieśmiało przyznaję się do rocznego "bimbania" ;)

Jestem w szoku, że minęło tyle czasu, a ja praktycznie stoję w miejscu, wahając się to parę kilo w górę, to parę w dół...

Mam problem, mianowicie na ok. 80% zdiagnozowany zespół jelita drażliwego. Przyznaję, strassssznie drażliwa, problematyczna, frustrująca, bolesna, nieprzyjemna i dołująca dolegliwość, przez którą nie raz rezygnowałam z wielu przyjemności, jakie oferowało życie (szczególnie pod kątem 'towarzyskim').

Przez to, co się dzieje z moim żołądkiem (jelitami, jak kto woli ;)) jednego dnia np. moja waga wskazuje ok 65 kg, a dwa dni później 69 kg, choć jadłam niemalże to samo.

Raz brzuch w miarę płaski, raz jak w szóstym miesiącu wzorowej ciąży.

Itp., itd... 

Szczerze - nie życzę nikomu. Ostatnio wypłakałam się chłopakowi, że chyba sobie coś zrobię, bo mimo wielu starań, to nie jest życie - W PEŁNI :/

W niedalekiej przyszłości zamierzam spróbować czegoś nowego, ale o tym innym razem, gdy już dojdzie do skutku (bez obaw, nie planuję liposukcji, czy też operacji plastycznej :D). JESZCZE żywię nadzieję, że to mi pomoże (również w ułożeniu mądrej i pomocnej diety dla mojej osoby).

I na koniec: nie cierpię stwierdzenia SZCZUPŁY (jesteś szczupła, nie musisz się odchudzać; masz szczupłą budowę ciała - wyglądasz dobrze)! Co to w ogóle za określenie? Czy tzw. szczupli nie powinni zadbać o swoje ciała, by były jędrne, miały więcej mięśni, niż tłuszczyku itp?!

No nic, nałożę sobie jeszcze hennę na brwi, maseczkę na włosy - na poprawę humoru - i zaserwuję porządną dawkę snu.

Oby Jutro było łaskawe, czego Wam i sobie życzę :)

21 czerwca 2014 , Skomentuj

Od kilku dni waga wskazuje 57 kg, czyli jest dobrze i lepiej. Co prawda, miałam bardziej ambitne plany na ten tydzień, ale w środę zmogło mnie przeziębienie. Musiałam odwołać to, co miało mieć miejsce w czwartek i zamiast romantycznej obiadokolacji ;-) spędziłam dzień w łóżku, wylewając z siebie siódme poty. Wczorajszy dzień uznałam za "czystą formalność", robiąc to, co do mnie należy w pracy, tuż przed samym urlopem. Teraz się kuruję i na nowo planuję dwa tygodnie wolności :-)


Rolki, rower, gimnastyka domowa, może basen/aquaaerobic - coś każdego dnia, minimum przez pół godziny. Ograniczę słodkie słodkości ;-) (niech będą przyjemnością dla podniebienia, a nie codziennym grzeszkiem!) oraz niezdrowe, wysoko przetworzone jedzenie. Mimo że jest ich już całkiem sporo w mojej diecie, zamierzam jeść jeszcze więcej warzyw i owoców :-)

Wkrótce zobaczę, czy postępy są widoczne.


Nie chodzi mi o to, by szybko i widocznie schudnąć. Zamierzam właśnie taki styl odżywiania i życia wprowadzić na stałe. Przede wszystkim chodzi o moje samopoczucie, kondycję, zarówno psychiczna, jak i fizyczną, no po prostu, by odegnać marazm i chciało się chcieć! :-)

Myślę, że fundamenty pod to już mam :-]


 Przyjaciele, przyjaciółmi. Na szczęście ich posiadam, ale czasami już nie chcę im marudzić i truć na temat swoich spostrzeżeń, co do wyglądu mojego ciała, sposobu odżywiania się, czy aktualnego stanu umysłu/duszy. Dlatego tym bardziej cieszę się, że mogę tutaj podzielić się swoimi przemyśleniami.


Miłego dnia wszystkim Vitalnym życzę!

K.

14 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Postanowiłam rozpocząć bój.

Mam dosyć moich zmiennych humorów, wstydu przed znajomymi, niechęci spoglądania w lustro.

Chcę cieszyć się każdym dniem życia, przecież nie wiadomo, ile mi ich jeszcze zostało ;-)

Do szczęścia tak naprawdę potrzebuję w tej chili jednego: SAMOAKCEPTACJI. Osiągnę ją, gdy przestanę samą siebie oszukiwać obietnicami "od jutra", "od pierwszego", "od bardziej sprzyjających warunków" etc.

Przyda mi się wsparcie :>