Wracam z opuszczoną głową. Znowu nawaliłam, ale to przecież było do przewidzenia. Czuję się okropnie sama ze sobą. Jestem bez energii, ociężała i już trochę zaniedbana. Wystający brzuch, cellulit, szara i wiotka skóra, połamane paznokcie... Totalna masakra... Nawet nie wiem, kiedy się tak zapuściłam. Praca, studia,dom to tylko beznadziejne wymówki, którymi stale próbuje się usprawiedliwiać. Niestety w tym przejawia się mój brak konsekwencji i słaby charakter. Jednak jak to mówią "dopóki walczysz jesteś zwycięzcą", więc i ja po raz kolejny podejmuję walkę z moim drugim, leniwym ja. Zamówiłam dziś dietę Vitalii razem z ćwiczeniami i przepełniona nadzieją liczę na to, że tym razem wytrwam, że się nie poddam jak poprzednio.