Witam,
ależ jestem zła. Otóż przed chwilą miałam straszny wypadek, a mianowicie nadepnęłam na kolczyk. O nie, to nie jest zwykłe nadepnięcie, bo stanęłam na kolczyk tupu wkręt i cały jego prawie 1,5 centymetrowy ogonek wbił mi się w środek stopy, jak pinezka w tablicę korkową. W środku stopy widnieje dziursko i boli jak cholera, aż stanąć normalnie na nodze nie mogę. Spuchło mi to wszystko i czuję jakbym miała gulę w miejscu ukucia.
Dobrze, ze dziś chociaż zrobiłam 30 minut na rowerku, bo z Jillian levelu 2 dziś nie przerobię z tą stopą. Próbowałam robić pajacyki i inne ćwiczenia z programu, ale nic z tego, boli jak diabli. A już taka byłam z siebie dumna, ze ćwiczę, a tu muszę opuścić jeden dzień przez idiotyczny kolczyk, który ktoś zostawił na sztorc na podłodze. Musiałam trafić na jakiś nerw, ale nie znam się na tym bo aż skręca mi stopę z bólu i wszystko zaczyna puchnąć. W cholerę z tym... jutro zrobię dwie serie ćwiczeń, jak mi noga przez noc nie obleci.
good.day.my.fat.angel
30 września 2013, 11:27A po tytule myślałam, że Ty tak na serio :D Biedaczysko - wracaj do zdrowia! :)
Invisible2
28 września 2013, 21:23Ooo kurcze, masakra! Przez takiego malego kolczyka plan na ćwiczenia zawalony..
cancri
28 września 2013, 21:19Cholera, a po opisie myślałam, że ktoś sobie trzasnął takie fajne kolczyki, ehhh :P Współczuję bólu, stopy są chyba najdelikatniejsze.