Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jeszcze jest nadzieja


Zgodnie z wczorajsza zapowiedzią dzisiaj rano dokonałam pomiarów. Jestem zadowolona! Największym zaskoczeniem była waga! 56,1... okazuje, że jednak jest szansa, że do urodzin, które są w przyszła niedzielę zejdę do 55, czyli osiągnę założony cel. Żeby było jasne-nie spinam się. Zgodnie z moimi ostatnimi przemyśleniami zwiększam od poniedziałku śniadania.

Jeśli chodzi o cm:

- 1 w biodrach
- 1 w łydce
- 0,5 talia (na tym to akurat najmniej mi zależy.



Dzisiaj na popołudnie przewidziałam porządki i trening. Dzisiaj jestem tym bardziej zmotywowana, bo Mąż dał mi już prezent na urodziny! Zgodnie z moimi przewidywaniami otrzymałam pulsometr! Wczoraj zdążyłam w nim tylko uzupełnić ustawienia i zrobić krótki test. Dzisiaj zobaczymy jak będzie “pikał” przy moim standardowym treningu. W sobotę zobaczę jak będzie reagował na step. Ustawiłam go na spalanie tłuszczu. Śmieję się, że skoro już mi dał prezent to teraz będzie musiał coś jeszcze wymyśleć - np. śniadanie do łóżka . Z drugiej strony spodziewam się gości w sobotę, ale jeszcze nie wiem czy będą nocowali. Jedno jest pewne - w kolejnym tygodniu czeka mnie trochę pichcenia. Jak teraz o tym myślę, to to 55 kg wydaje mi się bardzo odległe - a z drugiej strony 55 powinno się udać, tylko nie wiem co z liczbą po przecinku.



Dziękuję za trzymanie kciuków. Miałam wczoraj rozmowę z kierowniczką. Mam przemyśleć całą sprawę do końca marca, bo nie chce, żebym podejmowała decyzje pochopnie. Generalnie przedstawiła to wszystko w taki sposób, że jakbym nie kombinowała wcześniej w tej sprawie to nie wiedziałabym o co chodzi! Powiedziała, że woli dać komuś szanse, nawet jeśli z tej szansy zrezygnuje, niż gdyby miała jej nie dawać. Odczułam trochę, że chyba nie spodziewa się mojej decyzji, która w mojej głowie tak naprawdę już zapadła. W tej chwili moja praca w 80% składa się z telemarketingu, a potencjalne stanowisko to praca w sekretariacie, bardziej od strony administracyjnej. Kasa ta sama, ale myślę, że będzie spokojniej, bez sztucznego parcia na umawianie spotkań, sprzedaż itp. Z drugiej jednak strony mogę mieć mniej czasu na Vitalię.... na razie jedyny minus!
Jestem pełna nadzieji - moja psychika potrzebuje tej zmiany. Mój Mąż też się cieszy - mówi, że może w końcu przestanę przychodzić po pracy zapłakana, a ostatnio zdarzało się to coraz częściej.




Rano zmieszałam ciasto na chleb i teraz stoi w ciepłym miejscu i powoli rośnie. Wypiek nastąpi po powrocie z pracy. Będę też robić rybkę na obiad - dla Męża w panierce, dla mnie bez i duuuża ilość surówki z kiszonej kapusty - po prostu ją uwielbiamy!!



Jutro planuje wyskoczyć na szybkie zakupy - poszukuję butów na wiosnę. Jestem dość wybredna, bo szukam jakichś ciekawych butów ze skóry, a tu już nie ma takiego super wyboru. Niemniej nie poddaję się - zamierzam jutro wrócić z parą nowych, ślicznych butów. A propos zakupów dzisiaj jestem w pracy w tych nowych spodniach. Koleżance bardzo się spodobały - i pomysleć, że kosztowały tylko 9,90....


  • Okruszek83

    Okruszek83

    17 marca 2013, 10:02

    Ja już mam pichcenie za sobą, ale kręgosłup mnie bolał strasznie. na wadze tez troszkę więcej, ale na pewno chwilowo :) bo tez mało wody jakoś piłam. Na pewno będzie lepiej psychicznie jak zmienisz to stanowisko, to bardzo ważna sfera :)

  • Jess82

    Jess82

    16 marca 2013, 12:41

    Może ta praca będzie Ci bardziej odpowiadała, a czas na vitalię jakoś znajdziesz:)

  • grgr83

    grgr83

    16 marca 2013, 10:06

    Super spadeczek, ja myślę, żu uda Ci się z prezentem urodzinkowym i 55 kg będzie :))) Co do pracy to ja też w swojej 10 letniej pracy już 3 wydziały zmieniałam i wiem, że to dobrze robi dla psychiki, poznajemy nowych ludzi i uczymy się nowych rzeczy, nie wpada się w taką rutynę :)

  • laskotka7

    laskotka7

    16 marca 2013, 09:42

    ahhh kochana, nie wiem w jakiej firmi pracujesz ale w sekretariacie zawsze jest największy młyn -mówię ci to ja asystentka która uciekła z tego stanowiska po 4 latach bo się wypaliłam mając lat 26.

  • magbre

    magbre

    15 marca 2013, 22:50

    trzymam kciuki i życzę powodzenia; napisz jak się spisze pulsometr, może sama się zaopatrzę;bo nigdy o tym nie myślałam, pozdrawiam

  • Ewelwaga82kg

    Ewelwaga82kg

    15 marca 2013, 19:10

    masz racje--jak po pracy masz przychodzić zapłakana to lepiej zmienić pracę (ja tez sie nad tym zastanawiam ). tez lubie kiszona kapustę-ale coraz trudniej dostać taką bez sztucznych zakwasów itp

  • therock

    therock

    15 marca 2013, 16:09

    no to trzymam kciuki żeby urodzinowy prezent był:)

  • Kamila112

    Kamila112

    15 marca 2013, 13:14

    Gratuluję wagi :)Pozdrawiam :)

  • MagiaMagia

    MagiaMagia

    15 marca 2013, 10:03

    trzy piatki na urodziny tez zle nie beda! pozdrawiam przedurodzinowo

  • nika228

    nika228

    15 marca 2013, 10:00

    Jak piękna waga!!! Gratuluję!!.