Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ale mam zaległości!!


Zajrzałam po weekendzie do zakładki nowe wpisy i widzę, ze mam ogromne zaległości! Ale weekend też obfitował w moc zajęć. Mnóstwo zajęć w najbliższych dniach jest raczej nieuniknione w związku ze zbliżającą się moją imprezą urodzinową oraz świętami.

 

Sobota upłynęła pod znakiem duuużych zakupów. Butów niestety nie kupiłam, ale zrobiłam większość zakupów “jedzeniowych” związanych z nabliższymi uroczystościami. Po powrocie było takie piękne słoneczko, że postanowiłam wykorzystać sprzyjającą aurę na umycie okien w dużym pokoju i kuchni. Zostały mi tylko zasłony do powieszenia, bo nie miałam już siły w sobotę. Zajęłam się tez moimi dwoma witrynami ze szkłem - wszystkie kieliszki umyte, półki lśnią - nic tylko czekać na święta. W nagrodę za te wszystkie trudy w sobotę zamówiliśmy pizzę na obiad. W sumie zjadłam 6 kawałków - pomyślicie “O zgrozo”. Ale ja wcale nie żałuję - zasłużyłam. A jak przez to nie schudnę 200 g to trudno!



Pulsometr się sprawdza. Przy skokach na skakance przekroczyłam tętno spalania o jakieś 5 uderzeń na minutę i zdarzyło się to tylko kilka razy na 40 minut, więc uważam, że mam całkiem niezłą kondycję! Na stepie tętno mam niższe, ale nadal się mieszczę w strefie spalania. Nie mogę się doczekać jak zaczniemy z mężem biegać - tam pewnie co chwila ten pulsometr będzie pikał.



W niedzielę poszliśmy do kościoła, potem zrobiłam obiad, a po południu pojechałam na próbę zespołu. Wyszłam z domu o 15.30, a wróciłam po 21, więc menu się trochę rozjechało. Obiad zjadłam o 14.30, a kolację  w postaci serka wiejskiego z rzodkiewkami dopiero o 21.30. Spać poszłam po 23, więc i tak myślę, że nie było najgorzej. Byłam zaskoczona, bo po 5 godzinach to nawet nie byłam głodna i dopiero jak zjadłam serek to apetyt się obudził, ale byłam twarda!



Dzisiaj zgodnie z zapowiedziami zwiększyłam wielkość pierwszego śniadania. Dzisiaj zamiast dwóch kanapek zjadłam 3. Reszta na razie bez zmian. Zobaczymy czy tą zmianę odnotuje w piątek moja waga.



Ok-muszę znikać, bo chciałabym jeszcze w międzyczasie nadrobić zaległości w Waszych pamiętnikach, bo na pewno przez weekend duuużo się u Was działo.


  • berdonkaa

    berdonkaa

    18 marca 2013, 22:02

    nie było mnie troszkę, ale widzę tu miłe nowości - gratuluje spadków, już bliziutko do celu!! :) fajnie, że pulsometr się sprawdza, a z jakiej jest firmy? bo jeśli jest dobry to może i ja na taki się skuszę :)

  • grgr83

    grgr83

    18 marca 2013, 21:08

    Ja tez już na raty sprzątam, to jedną szafkę, to ciuchy, ale okna czekają na mnie w następny weekend

  • Ewelwaga82kg

    Ewelwaga82kg

    18 marca 2013, 18:09

    Perfekcyjna pani domu :) wszystko posprzątane, +spalone kalorie na skakance, na urodziny pokupione--teraz tylko czekac na gości i świętować :)

  • Ellfick

    Ellfick

    18 marca 2013, 14:09

    jak mam być szczera to masz rację... z zewnątrz wydaje się moloch duży, ale w środku to sklepów w plejadzie w Bytomiu więcej chyba... poza tym część sklepów jest na zewnątrz... i teraz jak zimno to kapa totalna, bo trzeba się rozpinać zapinać i tak w kółko.. poza tym większość sklepów dopiero się szykuje do otwarcia.. pojechaliśmy tam z ciekawości.. i jedyny plus to mąż wyczaił tam tanie buty dla siebie.. ale to pewnie ze względu na otwarcie.. nie ma co porównywać z Silesią tym bardziej po jej rozbudowie...

  • therock

    therock

    18 marca 2013, 13:08

    Ja na szczęście nie mam w domu żadnych witryn ze szkłem, otwartych szafek, zasłon ani firanek w oknach:D sprzątanie pójdzie szybko i gładko:) tylko muszę do ikei skoczyć po nową pościel:) ja tez bym chętnie taki pulsometr przytuliła:D

  • grubelek1978

    grubelek1978

    18 marca 2013, 13:08

    no ja mam podobnie ... przez ostatnie dni ciężko ...

  • laskotka7

    laskotka7

    18 marca 2013, 10:11

    ja tez ostatnio nie ogarniam pamiętników :)

  • Kamila112

    Kamila112

    18 marca 2013, 09:53

    Miłego dnia :)

  • Okruszek83

    Okruszek83

    18 marca 2013, 09:45

    Hehe, widzę, że takie przygotowania do uroczystości jak u mnie, ja zakupy też wcześniej, żeby potem już być naszykowana do pichcenia :) Na pizzę sobie oczywiście zasłużyłaś, no ja nie wiem czy 6 kawałków bym zjadła, zależy jaka duża pizza, z takiej dużej to 3 i pękam :)