Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 pączki+kilkanaście faworków


Tytuł wpisu podsumowuje mój tłusty czwartek. Cały dzień chodził mi też po głowie pączek z bitą śmietaną, ale udało mi się oprzeć tej pokusie. Po tych pączkach w pracy i obiedzie w domu na kolację zjadłam grapefruita - tak dla słodko-gorzkiej równowagi  Tak jak pisałam wczoraj poćwiczyłam wieczorkiem. W sumie 1:15: 10 min stepper, 10 min skakanka -> x3, a ostatnie 15 minut sam stepper. Może dlatego dzisiaj mam niższą wagę niż wczoraj? Także u mnie tłusty czwartek bez konsekwencji 

Za 7 godzin zaczyna się dla mnie weekend. Po przyjściu do domu muszę posprzątać, a potem relaks z książką na kanapie. Dzisiaj odpuszczam ćwiczenia. Jutro planujemy wycieczkę do Ojcowa, ale jeszcze nie wiem czy ten pomysł wypali. 

Życzę Wam spokojnej końcówki tygodnia pracy i spokojnego, pełnego wypoczynku weekendu 
  • Asiula.m1982

    Asiula.m1982

    28 lutego 2014, 21:34

    No to pięknie :))) Zjadłaś, poćwiczyłaś, waga spadła - czego chcieć więcej ??? Miłego weekendu życzę :)))

  • therock

    therock

    28 lutego 2014, 19:58

    Kolejny pączek za rok ;)

  • majka1507

    majka1507

    28 lutego 2014, 19:45

    Zgadzam się z Tobą w 100%. Dla tego od dzisiaj z powrotem dietka.

  • grgr83

    grgr83

    28 lutego 2014, 18:20

    No po tych ćwiczeniach na pewno spaliłaś te pyszności. To udanej wycieczki życzę :)

  • Ellfick

    Ellfick

    28 lutego 2014, 14:56

    fakt jeden bez pączków nie da rady... ale w sumie raz w roku to można bez wyrzutów sobie skubnąć..

  • naughtynati

    naughtynati

    28 lutego 2014, 11:06

    super poćwiczone, więc pączki spalone ;)) a ja mam weekend już juupi ;))

  • berdonkaa

    berdonkaa

    28 lutego 2014, 09:42

    Taki tlusty bezkonsekwencyjny czwartek to marzenie :) milego weekendu!!