Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Postanowione - separacja!


Ciekawe ile z Was pomyślało, że źle się dzieje w moim małżeństwie? Otóż ogłaszam wszem i wobec, że w moim małżeństwie jest wszystko w jak najlepszym porządku. Póki co to mamy niedosyt bycia ze sobą, więc o żadnej separacji czy rozdzieleniu nie może być mowy :)

Wracając do tytułu - zarządzam separację z wagą. Będę się ważyć maksymalnie raz w tygodniu w każdy piątek. Nie ma już codziennym ważeń i mini-zawałów. Muszę się na tyle dobrze prowadzić przez cały tydzień, żeby każdy piątek był dla mnie “wagową” niespodzianką. Oczywiście mam tu na myśli spadki, a nie wzrosty :D Dzisiaj już się “udało” nie wejść na wagę :)

Kolejna sprawa to przemyślałam swoje jedzenie i treningi. Jem za mało i stąd te moje napady obżarstwa. Póki co jak troszkę zwiększyłam podaż kcal to na razie nie miałam parcia na jedzenie. Zobaczymy jak długo się utrzyma. W ogóle to muszę znowu przewertować swoje dwie ulubione dietetyczne pozycje z mojej biblioteczki “Jedz pysznie, chudnij cudnie” oraz “Jedzenie to leczenie”. Niby wszystko wiem, ale pamięć bywa ulotna, więc dobrze sobie pewne informacje odświeżać. Jeśli Wy macie takie książki - dajcie znak - chętnie poszerzę swoją biblioteczkę o jakieś wartościowe pozycje. Wracam też do zapisywania wszystkiego co jem - nawet zjedzonego pokryjomu chrupka, a także info o treningu (rodzaj, wskazania pulsometru). Kupiłam sobie nawet z tej okazji “wesoły” notes 

Największa zmiana zachodzi w moich treningach. Postanowiłam je bardziej planować niż iść na spontan z uwzględnieniem dwóch dni na regenerację lub zrobienie “czegoś” w domu, bo od miesięcy pewne rzeczy leżą odłogiem i to mnie frustruje. Perfekcyjna Pani domu się gubi…… Plan przedstawia się następująco:

PN - brzuch+cardio

WT - wolne

ŚR - siłowe (uda)

CZ - brzuch+cardio

PT - wolne

SB - HIIT

ND - siłowe (uda)

Gdybym wiedziała z góry, że np. w sobotę wyjeżdżam i nie dam rady zrobić treningu to wtedy wykonam go w piątek. Mam nadzieję, że nie zrezygnuję z planu zanim zobaczę pierwsze efekty. Ja jestem z tych, które stosują coś tydzień - nie ma efektów, więc zaczynam szukać innych, “lepszych” rozwiązań :)

ps. mój Mąż podpisał wczoraj umowę w tej nowej firmie. Od 1.12 zmiana :)
  • milunia0404

    milunia0404

    17 sierpnia 2016, 10:29

    Ale fajny zeszycik :D Niestety nie czytam takich pozycji książkowych ;) Teraz tylko realizacja założeń, więc do dzieła! :)

    • Kora1986

      Kora1986

      17 sierpnia 2016, 10:36

      I ta realizacja może być najcięższa.....

    • milunia0404

      milunia0404

      17 sierpnia 2016, 11:01

      Dasz rade!!!! :)