Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1:0 dla mnie!


Wczorajszy dzień zaliczam do udanych. Nie dałam się pokonać zachciankom i nieuporządkowanemu pochłanianiu przekąsek, które w ogóle nie powinny się znaleźć w moim menu. Wczoraj miałam dzień bez ćwiczeń (ćwiczę co drugi dzień), więc miałam czas przeczytać fragment książki, zrobić depilację - ot taki leniwy wieczór… choć przyznam się bez bicia, że w świetle mojego obżarstwa planowałam jakieś ostre cardio. Na szczęście puknęłam się w głowę myśląc: “Nie daj się zwariować-trzymaj się swojego planu!” Tym oto sposobem ćwiczenia dopiero dzisiaj - planuję skalpel. Ostatnio coraz częściej myślę nad jakąś zmianą w treningach. Poszukam chyba jakichś nowych inspiracji na treningi. Teraz najważniejsze jest dla mnie nieuleganie pokusom jedzeniowym - w końcu dieta to 80% sukcesu w utracie wagi.


Zawzięłam się - a co! Musi się w końcu udać! Muszę udowodnić sobie, że je się po to aby żyć, a nie żyje po to, żeby jeść! Nie będzie mną rządziło jedzenie!!!!! Amen

  • New.For.29

    New.For.29

    10 stycznia 2017, 11:48

    I takie nastawienie to ja rozumiem :)

  • niebanalna-ja

    niebanalna-ja

    10 stycznia 2017, 10:25

    Amen! Racja, pewnie ,że się uda. Jeśli jest determinacja do osiągnięcia celu to na pewno się uda. Trzymam mocno kciuki powodzenia wytrwałości ;) podrawiam