Ostatnio wszędzie czytam o “zapalnikach” powodujących niekontrolowane objadanie się. Okazuje się, że w końcu i u siebie zaczęłam zauważać pewną prawidłowość.
O jednej pisałam nie tak dawno - przegryzki. Jeśli pomiędzy posiłkami coś skubnę to zazwyczaj “skubię” już do czasu kolejnego posiłku. Ja mogę zjeść nawet jedną kostkę czekolady, ale musi się to odbywać w ramach posiłku, a nie pół godziny po, bo wtedy na jednej napewno się nie skończy i na 100% dorzucę jeszcze ze 3 inne rzeczy. Drugi zapalnik wynika trochę z pierwszego. Mam swoje “standardowe” godziny spożywania posiłków na tygodniu:
5.50 śniadanie
9.30 II śniadanie
12.30-13.00 lunch
16.00-16.30 obiad
19.00 kolacja
W dni treningowe jakiś lekki posiłek potreningowy koło 21.00.
W weekendy godziny się trochę różnią, ale też staram się trzymać mniej więcej 3-godzinnych odstępów i 4-5 posiłków. Wczoraj mój Mąż został dłużej w pracy. Jak udało mi się z nim skontaktować to była już prawie 17 i oczywiście czekałam na niego z obiadem podjadając. W końcu stwierdziłam, że muszę zjeść już ten obiad, ale objadanie nastąpiło i później. W związku z tym długim odstępem czasu cały czas czułam się “nienajedzona”. Przez to wchłonęłam 3 łyżki nutelli, kilka chrupek kukurydzianych i na szczęście resztę wolnego miejsca w żołądku “zapchałam” owocami - winogrona, pomarańcza, gruszka. Miałam ochotę na otwarcie zachomikowanych paluszków, ale Mąż popatrzył na mnie z politowaniem.... Kalorycznie pewnie bez tragedii, ale znowu odwróciły się proporcje - to nie ja rządziłam jedzeniem, tylko jedzenie mną. No nic - co było, a nie jest…. Wczoraj zasada “dziś” nie zadziałała. Mam nadzieję, że dzisiaj się uda, bo generalnie nadal uważam ją za skuteczną. Przeczytałam o niej u której z Vitalijek chyba w zeszłym tygodniu. Chodzi w niej o to, że robimy postanowienie/plan na dziś. Nie mówimy sobie - przez tydzień nie będę jeść słodyczy, tylko mówimy “Dziś wytrzymam bez słodyczy/bez podjadania”. Powiem Wam, że wydaje mi się, że naprawdę ma to sens - jednak krótkoterminowe cele są łatwiejsze do osiągnięcia.Dzisiaj miał się pojawić jeszcze przepis na zupę, ale już i tak się rozpisałam, więc przepis pewnie pojawi się jutro
Berry3007
28 lutego 2017, 18:18Grunt to pomimo jakiś potyczek się nie poddawać i dalej iść w zaparte, a te godziny to bardzo dobry pomysł. Myślę, że organizm po jakimś czasie przyzwyczai się do nich i nie będzie wymagał jedzenia o innych porach :D
Ellfick
28 lutego 2017, 14:31Coś w tym jest! Ja jak zacznę podjadać to nie umiem skończyć. Ale jak nie zacznę to nawet mi się nie przypomni ze jakiś słodycz gdzieś czeka
Kora1986
28 lutego 2017, 14:56Powiedz sobie: "Dziś nie będę podjadać". Mi pomaga też pisanie dziennika żywieniowego, gdzie bez oszukiwania wpisuję wszystko!
Ellfick
28 lutego 2017, 19:53Tylko że ja nie wiem czy u mnie to raczej "muszę nażreć się słodkiego" ??
RapsberryAnn
28 lutego 2017, 14:21mój zapalnik to kruche ciasto i mleko z puszki po prostu uwieeelbiam ;((((
Kora1986
28 lutego 2017, 14:24To wg mnie sprawa trochę łatwiejsza - nie pieczesz ciasta, nie kupujesz mleka :-) a przy podjadaniu to wszystko staje się zapalnikiem :-) Nawet zdrowa rzecz, która mimochodem wpadnie do paszczy :-)
Orzeszek1984
28 lutego 2017, 12:17doskonale Cie rozumiem i też mam prawie identyczne zapalniki. spróbuje Twojej metody, może to pomoze. miłego dnia:)
Kora1986
28 lutego 2017, 12:58Spróbuj - nigdy nie wiadomo, który pomysł poskutkuje :-)
roweLova
28 lutego 2017, 10:40Brzmi sensownie. Każdy, nawet mały krok ale do przodu się liczy na +
Kora1986
28 lutego 2017, 12:58Nigdy nie wiadomo co na nas zadziała :-) Ja jestem taka wiecznie "testująca" :-)
Vitalia713
28 lutego 2017, 10:13Mąż Po co jesz tą czekoladę później będziesz musiała ćwiczyć żeby to spalić . A ja myślę Ćwiczę by jeść czekoladę . Ach ci mężowie .
Kora1986
28 lutego 2017, 11:27W przypadku mojego to cud, że mnie powstrzymuje. Kiedyś powiedziałby: "Dawaj te paluszki" i przyniósł by piwo :-)
Aysiye
28 lutego 2017, 09:35Z tymi małymi celami to prawda. Nie ma sensu też dawanie sobie 50 celi na raz. Wszystko malymi krokami.
Kora1986
28 lutego 2017, 09:39Niby wszystko wiemy, a potem wychodzi jak zwykle :-) Ale jak to mówią: "Nie myli się tylko ten co nic nie robi" :-)
Aysiye
28 lutego 2017, 09:45Święte słowa :-)
aniapa78
28 lutego 2017, 09:34Też u siebie zauważyłam że jak sięgnę po coś między posiłkami to bym jadła i jadła i tak bez umiaru. Jak mam zbyt długie odstępy między posiłkami to później jem zbyt dużo i szybko.
Kora1986
28 lutego 2017, 09:38Jedno jest pewne - teoretycznie jesteśmy świetnie przygotowane, ale egzaminy praktyczne różnie nam wychodzą :-)
Naturalna! (Redaktor)
28 lutego 2017, 09:25zgadzam się z teorią zapalników. jeśli jestem najedzona i po tym zjem odrobinkę orzechów to mi to starczy ale jesli zamisat posiłku zaczynam jeść orzechy to jem jem jem jem i cała paczka wtrymbolona :P
Naturalna! (Redaktor)
28 lutego 2017, 09:25o, własnie, dawno orzechów nie jadłam :P
Kora1986
28 lutego 2017, 09:29u mnie co drugi dzień goszczą w owsiance :-)
mmmarlady
28 lutego 2017, 09:18Ma to sens, same siebie znamy i musimy przestrzegać swoich dobrych nawyków. Ja też mam tak, że jak za długo zwlekam z jedzeniem to potem jem ponad program. Powodzenia w małych celach ;)