Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
....ani zadnej rzeczy, ktora jego jest!
5 maja 2006
Pani Sonia..., ktory to ja juz raz u Niej bylam? Chyba jakis 10...I wiele rzeczy do mnie dociera.I teraz dopiero podziwiam Pania Sonie, za Jej dobre serce dla obcych, za Jej pogodne usposobienie!I nie mysle w tej chwili o Jej przeszlosci, ktora zgotowala tyle cierrpienia! Ja juz mysle o terazniejszosci...Jak sie juz bywa u Kogos, kto nie do konca "otwiera" swoje ciemne zakatki zycia, to mimo wszytsko, zaczyna sie widziec wiecej.Nawet przedmioty "mowia" o Ich wlascicielu sporo, bardzo duzo...I dzisiaj , tak naprawde odczulam gorycz Jej rzeczywistosci.Ma Pani Sonia Syna, doroslego, bardzo doroslego! Na pierwsze odczucie, nic by sie nie dalo powiedziec, co moglo by naruszyc spokoj sluchajacego opowiadan o Nim. Ot dorosly...Malomowny, no ale moze to malomowienie to skarb, ktorym Go natura obdarzyla? Albo - na przyklad - brak zaufania do obcych? Sama madrosc zyciowa!-jednym slowem...Tylko, ze , jak wczesniej zauwazylam, "iz przedmioty potrafia mowic o wlascicielu", a tychze w mieszkaniu Pani Soni tak wiele, ze o zawrot glowy przyprawiaja! Ksiazki, tomy i tony! ale to jeszcze nie byloby problemem( w koncu , obecnosc ksiazki w domu swiadczy dobrze o Gospodarzu, prawda?)Problem zaczyna sie , gdy kazdy egzemplarz pojawia sie w trzykrotnej ilosci, albo i wielokrotnie wiekszej! To samo z filmami, z kasetami, i z pozostalymi przedmiotmi...Zastanawialo mnie zawsze, po co komu siodma kaseta z tym samym tytulem filmu?Czy ksiazka , czwarta o takimze samym tytule,tego samego autora...Stosy nigdy nie otwartych z zewnetrznego opakownia dyskietek z piosenkami...Po co komu tyle tego zlomu?- myslalam wielokrotnie...Ale, poniewaz nie bylo i nie jest to moja sprawa, zadnych pytan w tym wzgledzie nie zadawlam.A, ze mysli mnie rozne nachodzily? Coz, takie wolne prawo, w mysl ktorego moga sobie te przemyslenia wchodzic kiedy i kedy chca...Ale, dzisiaj wszytsko sie wyjasnilo.To pewnego rodzaju psychiczne uposledzenie, w ktorym tkwi Syn Pani Soni, objawia sie miedzy innymi tym ze niekontrolowanie wydaje pieniadze na kupno coraz to nowych rzeczy, i nie rzadko, powielajacych sie w ilosci!A do tego, syn uzywa najczesciej Matczynych pieniedzy, ktorych na cale szczescie -nie brakuje! Jedynie, czego brakuje to miejsca w domu na upychanie tego wsyztskiego, i ...spokoju pani Soni, gdy juz nie moze Ona tego wszystkiego ogarnac...Z obserwacji wlasnych wiem juz duzo wiecej o Synu Pani Soni, niz sama Pani Sonia sie domysla (ze ja wiem!)Zloze wiec to na krab zwyklej babskiej spostrzegawczosci, ktorej , jesli wierzyc, calosc prawdy tego domu wyglada duzo powazniej, ale o tym juz nie wspomne, bo nalezy to uszanowac, bo tyle jestem winna Temu Domowi i Jego Mieszakncom. Jedno tylko wiem, ze nie ma nic blesnijszego dla Matki, niz wizja pozostawienia po swoim odejsciu Dziecka niezdolnego do funkcjonowania samodzielnego.I w takim stanie jest Jej Syn, ktory, jesli przyjdzie taki moment, o jakim w powyzszym zdaniu wspomnialam, zostanie zamkniety w szpitalu , z ktorego uz do konca swoich dni nie wyjdzie...Nie chcialabym tych tysiecy dolarow, tego luksusu zycia codziennego, na rzecz tak nie pewnej przyszlosci dla wlasnego Dziecka!Ale, Pani Sonia nie ma wyboru, i nie raz nad ta przyszloscia swe matczyne lzy wylewa...Tylko o nich nikomu nie mowi, ale ja wiem, jestem matka...I za kazdy usmiech , za kazdy odruch serca -bardzo Jej dziekuje!Pani Soniu, jak Ty to potrafisz zrobic, ze w takiej niepwenosci dnia jutrzejszego, nie wspominajac "piekla" swojego dziecinstwa, nie uzalasz sie nad swoim losem, obdarzajac kazdego swoim usmiechem?!Jak?, Pani Soniu, jak? Naucz mnie prosze tej pokory, co dla kazdego ma dobre slowo, kazdego rozumie, kazdemu wybaczy..Jestes Pani Soniu skrawkiem Nieba na ziemi!Chce Go uszanowac! Mam to szczescie czuc ten skrawek Nieba na codzien...Kazdy z nas ma Kogos, kto ujmuje nas swoim sercem, mimo, ze sam ma nie latwe dni zycia swego, i dlatego, dobrze wiecie o czym pisze!Tyle tylko chialm napisac dzisiaj...
anakow
10 maja 2006, 10:53miłego dnia
anakow
6 maja 2006, 22:22że mieć taki dar...usmiech na twarzy a takie piętno na duszy...to dużo...tak cięzko poradzić sobie z bólem szczególnie gdy rany zadają ci ludzie najbliźsi..o kórych myslisz, ze są Twoimi przyjaciółmi..że są z Tobą na dobre i na złe...trzeba miec piekne i pogodne serce..i spokój w sobie aby móc miec siac dobre słowo...a przeciez prawda jest taka, ze smutek..gorycz..nie zmienią rozczarowania...nie zmienią naszej porażki na korzyść..ale napewno obrócą nasze życie w smutek...zycie spedzone z dala od innych..na uboczu...Boli mnie Krysiu..wiesz o tym najmocniej...ale moje łzy..mój smutek nic nie zmienią...moge tylko pogrążyć siebie i najbliższe mi dwie istotki...a gdzie znaleźć to ukojenie?...tak...najlepiej iść..tam gdzie trzeba..usiąść w ławce..posiedzieć w ciszy...poczuć, że w koło sa ludzie którzy tez mają swoje zmartwienia...niektórzy mowią o nich głosniej..inni ciszej..a jeszcze inni nie mówią wcale...
agusia3r
6 maja 2006, 18:05Pani sonia jest bardzo podobna do ciebie... Poprostu jesteś chodzącym ciepłem... I dziękuję, ze jesteś...
mariolkag
6 maja 2006, 10:47Jeśli pani Sonia jest skrawkiem nieba na ziemi dla Ciebie to Ty Krysiu ze swoją wrażliwością jesteś tym samym dla mnie:))
mooniaa
5 maja 2006, 22:21Dziękuję za życzenia Krysiu... moja niezwykła Przyjaciółko:)))
Eliza20
5 maja 2006, 20:40Rzeczywiście,Pani Sonia to niezwykła kobieta! Ale Ty również nią jesteś ponieważ potraFISZ DOSTRZEC RZECZY KTÓRYCH CZĘSTO INNI NIE WIDZĄ.Często jest tak że mamy oczy a mimo to nie wiedzimy choć to niekiedy leży tuż tuż przed naszymi oczyma.Ty również jesteś skrawkiem nieba!
sikoram3
5 maja 2006, 12:37a czym jest pokora? mysle ze zycie jej samo uczy,choc tego nie widzimy majac dziesci lat a wlasnie majac dziesiat ,kiedy mamy duzo czasu na rozmyslania.
Bozka1
5 maja 2006, 11:44trafiła na bardzo dobrego człowieka. Na Ciebie!
megi62
5 maja 2006, 08:27pani Soni- faktycznie ciężko jej będzie odchodzić w -przyszłości mam nadzieje dalekiej.Wspłczuje jej serdecznie. A ty dobry człowiek jesteś że tak troskasz się o innych.