Minęło 3 miesiące, podczas których zmieniłam całkowicie styl życia. Biegam, ćwiczę, jeżdzę na rowerze, jem zdrowo i z umiarem... ale muszę coś robić źle, skoro waga stoi w miejscu praktycznie od miesiąca czy nawet dłużej... Codziennie pokazuje równo 65kg, czasami nieco więcej, ale kolejnego dnia znów wraca i uparcie trzyma się tej liczby. Przyznam się Wam do wszystkiego, opiszę jak jem i co, jakie są moje grzeszki i jak wyglądają dokładnie moje treningi, może to pomoże dojść do wniosków co robię źle, że nie tracę na wadze. Moje wymiary są w ostatnim wpisie, ciało się zmienia, smukleje, ale waga jak zaklęta nie chce pokazać ani grama mniej...
Moje przeciętne menu od poniedziałku do piątku wygląda mniej więcej tak:
na śniadanie jem owsiankę z orzechami, musli z mlekiem (naturalne, nie słodzone) lub 2-3 kromki chleba z dodatkami, np chudą wędliną czy twarożkiem, do tego warzywa, a do picia kawa naturalna z mlekiem, posłodzona stevią. Drugie śniadanie to zazwyczaj koktajl własnej roboty z jogurtu naturalnego z owocami, siemieniem i sezamem. Obiad...no różnie, ale przeważnie coś gotowanego na parze, np ryba z ziemniakami i warzywa, albo jakiś makaron pelnoziarnisty z warzywami i kurczakiem. Zup nie lubię, nie gotuję i nie jadam. Podwieczorek to przeważnie jakaś sałatka, albo owoce lub lody, a na kolację serek np Danio albo sałatka i zielona herbata. Moje grzeszki... właśnie lody, które zdarza mi się jeść również na kolację (bez dodatków ok 2 gałki Grycanów), raz na parę dni 1 piwo wieczorem (pozwalam sobie na piwo ok 2 razy w tygodniu), czasami też podjadam np parę paluszków czy kilka krakersów podczas spaceru z córeczką (zdarza się to ok raz-2 razy w tygodniu przeważnie przed południem). Grzechem głównym wydaje się być picie praktycznie bez ograniczeń w sobotę kiedy przychodzi impreza i kiedy to sobie poluzowuję gumki w gaciach... czyli powiedzmy 2-3 piwa plus jakiś drin.. fast foodów nie jem w ogóle bo kłóci się to z moim założeniem zdrowego założenia, tak samo słodyczy jak batony czy ciastka, nic z tych rzeczy. Kawy ani herbaty nie słodzę cukrem, a sevią. Koktajle dosładzam w ten sam sposób. Jeśli chodzi o picie samej wody to piję, kiedy chce mi się pic, nie pilnuję tego 1,5 litra dziennie. Myślę że średnio wychodzi ok litra + kawy herbaty i jakieś soki, głównie warzywne, których piję po szklance dziennie. Wieczorem jem coś ok 3 godziny przed snem, jest to przeważnie coś lekkiego np biały ser z jogurtem albo sałatka warzywna z jakimś chudym mięsem. Pilnuję też ostępów między posiłkami, 2-3 godziny i 5 posiłków dziennie.
Jeśli chodzi o ruch, to biegam co drugi dzień ok 45 - 60 minut. Czasami dodaję do tego też rower lub Skalpel, co średnio daje 4-5 treningów w tygodniu. Przeważnie nie łączę biegania z inną formą ruchu, czyli jeśli robię Skalpel to już nie biegam, a jeśli biegam, to już nie robię Skalpela ani nie wsiadam na rower.
Więc co jest nie tak? Czy jest ktoś mądrzejszy ode mnie w tym temacie kto
może mi podpowiedzieć co mam wyeliminować ze swojej diety całkowicie, a
co ewentualnie włączyć, żeby skuteczniej gubić tkankę tłuszczową??? a może za mało (lub za dużo) ćwiczę? może powinnam brac jakieś suplementy? Poradźcie mi proszę, jeśli macie jakiś pomysł, chętnie wypróbuję jakieś inne sposoby, chcę efektów i jestem w stanie poświęcic dla nich bardzo dużo ! :)
Skania79
9 lipca 2013, 19:29Jestem po pierwszym dniu.Policzyłam, że przy mojej masie muszę dostarczyć 70-177 g białka. Jak 150 g podzielisz przez 5 posiłków, wyjdzie na każdy posiłek po 30 g. Czyli.. 3 jajka rano i pomidor. I to jajko stało mi w kiszce do południa i blokowało odpływ :D Potem była maślanka i bialy serek z gotowanymi warzywami. I wieczorkiem rybka...Zgubiłam już rachubę ile tego białka było, bo były jeszcze pistacje. Wody dzisiaj wypiłam bardzo dużo, ale ile w litrach, nie wiem za cholerę. Może mało błonnika, bo czuje, że jestem przytkana. Też po pierwszym dniu?
Skania79
9 lipca 2013, 19:12Zwiekszyłam ilość białka i zmiejszyłam węglowodany - zobaczymy teraz (liczę białko, nie liczę kalorii) A jak Tobie idzie, Bejbe?
Skania79
8 lipca 2013, 23:31Dzisiaj w pracy wypiłam półtora litra wody i ciagle latałam do lazienki- fakt- trochę jest to wkurzające.
MusingButterfly
8 lipca 2013, 11:45Ja na poczatku swojej diety stosowałam South Beach i to ruszylo moj metabolizm ;)
MusingButterfly
8 lipca 2013, 11:44Ja na poczatku nie cwiczyam , moze to głupie , ale uwazałam ze jak waze 80 i zaczne cwiczyc to tym orzej troche schudłam i dopiero zaczełam ;) I robie sobie przerwy w cwiczeniach ;) no i moim zdaniem czasem dobrez jest sobie na cos pozwlic wtedy organizm głupieje ja ostatnio jadłam normalnie i nie tyje wrecz schudłam 700g co jest mega dziwne ... Ale znowu powracam do mojej diety .. To oczywiscie tylko przypuszczenia bo dietetykiem nie jestem ;) Trzymaj sie ;*
szukammotywacji
8 lipca 2013, 06:17Mi sie wydaje, ze siebie lniane... Owszem jest zdrowe, sama kiedyś pklam ale tylko na zoladek a nie na odchudzanie, siemie lniane wspomaga miedzy innymi tucz bydla.....
malykombinator
7 lipca 2013, 23:16od dzisiaj nie piję. zobaczymy co dalej.
Skania79
7 lipca 2013, 22:47Moim zdaniem- grzech główny to alkohol. Piwo rozpycha brzuch i niszczy żółądek, a alkohol jako alkohol spowalnia przemianę materii( to nie tylko puste kalorie, zwłaszcza w połączeniu z orzeszkami i innym słonym shitem). Spowalnia metabolizm. I tak podkręcasz przemianę materii ćwiczeniami, dietą, a spowalniasz alkoholem. On się nie wydala i nie odkłada. Musi się spalić. Pewne jest to że wypity alkohol spala się około 3 dni. Spala się alkohol, nie zapasy tłuszczu. Czyli 2 piwa w tygodniu- to tydzień spalania piwa zamiast zapasów tłuszczu. A słyszałam, że alkohol nawet niszczy mięśnie. Kultutryści podobno nie piją alkoholu, ponieważ niszczy efekty...uwaga dwutygodniowej pracy. Spróbuj odstawić alkohol, a lody z kolacji przelożyć na wcześniejszą godzinę i będzie dobrze.
marzena2015
7 lipca 2013, 22:28Moim zdaniem powinnaś odstawić wszelkie produkty zbożowe a przedrzymskim mączne, mięsa jeść tylko z sałatkami składających się głównie z różnych sałat pomidory papryki i nie łączyć pomidora ze zwykłym ogórkiem, Używać mało soli prawie w ogóle, pić dużo wody, nie jeść lodów, zamiast krakersów i i chrupania czegoś miedzy posiłkami pić wodę.
JoannaJ1985
7 lipca 2013, 22:16Mój brat też się odchudzał i odstawił całkowicie ryż, makaron, ziemniaki i pieczywo, pił tylko wodę to tygodniowo zrzucił 2,5kg.
JoannaJ1985
7 lipca 2013, 22:13Musiałabyś zrezygnować z lodów. Ja jak zjem makaron lub ryż to mi waga też stoi w miejscu są zdrowe ale kaloryczne. Lepiej zjeść kawałek mięsa lub ryby z samą surówką. I soki radzę też odstawić i zmniejszyć ilość alkoholu. Ja też czasem wypiję piwo ale 1 na tydzień.
buniaggi
7 lipca 2013, 22:08ja tez mialam taki problem, cwiczylam a waga stala, zapytalam sie mojego znajomego, co jest nie tak, nie wiem czy mial racje czy nie w kazdym badz razem zadzialalo. Najpierw schudnij a potem modeluj.Gdy cwiczysz dlugo, codziennie, rozbudowujesz tkanke miesniowa, a wiadomo miesnie waza.Ja zredukowalam cwiczenia do 2 zajec fitness w tygodniu a waga idzie w dol.gdy osiagniesz wage jaka chcesz wtedy biegaj, rob skalpele itd.Fachowcem nie jestem , mowie tylko o moim wlasnym doswiadczeniu.