Ostatni okres skłania mnie do refleksji. Abstrahując od dolegliwości zdrowotnych (utrudniają życie ale mu nie zagrażają) i wagi (wynika w dużej mierze z tych dolegliwości, jest duża ale ją ogarnę, wiem już z czym walczę) to jestem szczęśliwa. Tak naprawdę. Kawał mojego życia minął. Miałam biedne dzieciństwo i młodsze rodzeństwo którym się zajmowałam. Ojciec szybko zwinął, żagle mama robiła co mogła aby nas utrzymać. Nie chciałam dzieci, wiedziałam jaka to odpowiedzialność. Wiedziałam, że muszę sama na wszystko zapracować.
Zawód wybierałam z jednej strony z głową a z drugiej z sercem, chciałam i się realizować i zarabiać godnie. To były czasy bezrobocia. Grunt to wykształcenie. Po technikum poszłam do pracy w systemie 12/24/12/48. Czyli 12 godz. cały dzień w pracy, następnego dnia na 12 h na nockę, a potem dwa dni wolnego. Pracę łączyłam ze studiami prawniczymi. 5 lat wyjętych z życiorysu praca, nauka i tak w kółko. Zero związków, w pracy naoglądałam się facetów i ich podejścia do kobiet, zdrad itp. Pracować chciałam docelowo w budżetówce, w końcu to najstabilniejszy pracodawca. Jak kończyłam studia poszukiwali kilku tysięcy prawników do policji, a ja wtedy oglądałam namiętnie i czytałam wszystkie kryminały. Wiadomo za mundurem panny sznurem, tylko że ja chciałam mieć mundur na sobie a nie faceta w mundurze przy sobie.
Ogólnie wiecie zdecydowana, konkretna babka ze mnie. Taka z charakterem. Jak kończyłam szkołę średnią myślałam o wojsku (wiecie blondynka w koszarach i inne takie) ale to były czasy zamierzchłe i kobiet nie brali. Jak kończyłam studia to już brali. Hmm marzyły mi się szlify oficerskie. Były szkolenia dla absolwentów szkół wyższych ale egzaminy masakra. Myślę spróbuję. Przeszłam komisje lekarskie, testy psychologiczne i dopuszczono mnie do egzaminów. Inny świat. Zakwaterowano nas w pokojach 8-10 osobowych, na pryczach, szafki metalowe, koce zakurzone, śmierdzące. Szaro, buro i ponuro. Prysznice bez zasłonek. Test z angielskiego, test z wf-u (bieg, koperta, rzut piłką, pływanie) i rozmowa kwalifikacyjna. Wiecie nie nie mam żadnych korzeni wojskowych ojciec nawet w wojsku nie był, kuzyni w zasadniczej standardowo.
Po kilku dniach w tej szarej rzeczywistości jak przyszło do wyczytywania wyników (było po 4 osoby na miejsce) jak usłyszałam, że się dostałam to nie wiedziałam czy się cieszyć czy nie. Dostałam powołanie do służby. Poszłam z duszą na ramieniu mając zabezpieczenie, że mój pracodawca będzie musiał przyjąć mnie z powrotem jak nie dam rady. I wiecie co z paniusi z recepcji, ze szpilek, pełnego makijażu i garsonki trafiłam w używane kamasze i moro o dwa rozmiary za duże. Dawno to było. Oj ciężko było. To była przygoda mojego życia. Długo by pisać jak to od środka wygląda i co się tam dzieje. Przekraczanie granic wytrzymałości fizycznej i psychicznej, łamanie by ukształtować na nowo. Zostałam oficerem, jedną z pierwszych kobiet oficerów-dowódców. W dodatku na zmechu, czyli w poczciwej piechocie. A potem dowodziłam, awansowałam, służyłam w kilku miejscach. Szkoliłam się, angażowałam na 200 %. W wieku 30 lat wyszłam za mąż (tak awersja mi minęła), miałam prawie 33 lata i 35 lat jak urodziłam synów (drugiego i trzeciego). Pierwszego wzięłam w komplecie z mężem :)
Teraz ten etap się kończy, ale dobrze. Nie potrafię robić nic na pół gwizdka, albo mogę być w czołówce albo czas na zmiany. Zbyt eksploatowałam organizm. Swoje wypracowałam, pozostały wspomnienia. W dużej mierze to służba mnie ukształtowała. Teraz mam rodzinę na której się skupiam i to mnie uszczęśliwia. I pomysł mam na kolejne "coś".
Żeby nie było przez ten czas bywało, że zamknięta w łazience wyłam, wydawało mi się, że nie dam rady, upadałam. Ale zawsze podnosiłam się, zakładałam beret i walczyłam dalej. Było mnóstwo kłód w męskim świecie, kiedy my kobiety się tam pojawiłyśmy. Lata udowadniania, że kobieta też może, tak samo dobrze a nawet lepiej.
Więc jeśli macie marzenia, nawet takie które wydają się niemożliwe do zrealizowania, z innej bajki, to próbujcie, warto.
Matyldosz
7 października 2021, 13:14Wow! Piękna historia. Czyli jak się chce to można.
equsica
7 października 2021, 08:33W punkt
Mantara
7 października 2021, 08:45Dziękuję bardzo.
zuzek144
7 października 2021, 07:20Zazdroszczę determinacji, wytrwałości.....zazdroszczę odwagi
Mantara
7 października 2021, 08:39Determinację, wytrwałość i odwagę można w sobie odnaleźć w każdym wieku. Czasem nie ma innego wyjścia jak przeć do przodu, dając z siebie wszystko. Kobiety są silne, zawsze były. W czasie wojen, walczyły i utrzymywały wszystko "w kupie". Nauczały dzieci języka polskiego, przekazywały tradycje w czasie zaborów. To w dużej mierze dzięki kobietom przetrwał duch narodu i świadomość narodowa. Wiem patriotycznie spaczona jestem :) jak to żołnierz, jeszcze.
zuzek144
7 października 2021, 13:13;)
Berchen
7 października 2021, 06:19Opisalas to tak szczerze i prawdziwie ze mam lzy w oczach, poczulam to jak sie moglas czucza tych roznych etapach, jestes silna , madra i odwazna kobieta. Wspaniale ze osiagnelas to wszystko i ze jestes szczesliwa. Teraz jest twoj czas, dla ciebie, mozesz odcinac kupony od tego co osiagnelas, troche odetchnac. Po prostu zyc i byc szczesliwa bez walki, spelniajac to co dzien przynosi i wymaga, ale wierze ze najgorszy stres juz za toba. Jestes wzorcem dla wielu, moi dwaj siostrzency staraja sie dostac do wojska , isc podobna droga, zrobili studia w tym kierunku (Obrona narodowa i drugi cos z antyterroryzmem). Obaj mimo super dobrych wynikow na studiach, super wysportowani chlopcy, silni i rosli - obaj zostali odrzuceni, podane powody jak dla mnie to jakas bzdura. Obaj odwoluja sie i licza jeszcze ze pojda ta droga. Zycze ci by bylo juz tylko slonce.
Berchen
7 października 2021, 06:20mialo byc - czulas:)
Mantara
7 października 2021, 08:45Dziękuję bardzo, jak czytam takie miłe słowa to też cieplej mi się na sercu robi. Siostrzeńcy niech się odwołują, komisje lekarskie odrzucają na krzywą przegrodę lub plamkę żółtą, warto zrobić dodatkowe badania i dołączyć do dokumentacji. Co do egzaminów to punkty naliczane są teraz przeróżnie. Czasem wystarczy zrobić dwa dodatkowe kursy np. nurkowania i pierwszej pomocy, zapisać się do stowarzyszenia i punktów dwa razy tyle na rozmowie się dostaje. Jak " to czują" niech próbują, naprawdę warto. Pozdrawiam serdecznie.
aana19
6 października 2021, 20:30Też mam nieśmiałe marzenie wstąpić w kamasze. Ale myślę,że to nie realne. Mam 30 lat, jestem otyła,z zerową kondycją i kilkoma jeszcze "defektami". Ale cieszę się, że Tobie się udało spełnić to marzenia. Gratuluję, że jesteś spełniona. Pozdrowionka
Mantara
6 października 2021, 21:08Otyłość trzeba zwalczyć, nadwaga nie zdyskwalifikuje. Tylko wszystko inne musi być zdrowe. Od hormonów, przegrody, przez kręgosłup i serce, płuca itp. Kondycja musi być. Bieg 3000 m, pompki i brzuszki. Co do wieku to nie przeszkoda. Trzeba próbować.
tutli
6 października 2021, 19:33Wow, jestem pod wrażeniem. Ja też po studiach prawniczych, ale zostałam panią w szpileczkach... w kancelarii;)
Mantara
6 października 2021, 21:13Podziwiam. To bardzo wymagająca dziedzina. Ja po studiach byłam wykończona, zmęczona prawem. Potrzebowałam czegoś innego. Wyzwania. Nie byłam wtedy jeszcze gotowa. Wróciłam do prawa po prawie 10 latach, już w mundurze. Wyspecjalizowałam się w przepisach wojskowych, KPA, i ... Doktrynach NATO.
araksol
6 października 2021, 18:35ciekawe miałaś zycie i pełne wyzwań...Też wyzwania lubię ale nie stres...
Mantara
6 października 2021, 18:41Niestety stres wcześniej czy później odbija się na zdrowiu. Wszystko ma swoją cenę. Warto jednak było, to była przygoda mojego życia.
czarnadot
6 października 2021, 23:21Całe szczęście emerytem wojskowym się zostaje w tak młodym wieku ze jest czas na odstresowanie się na maksa i regenerację zdrowia.
Joanna19651965
6 października 2021, 16:35Podziwiam determinacji i osiągnięte efekty. Miałam/mam trochę kontaktów ze środowiskiem wojskowym i myślę, że szczególnie w służbach mundurowych kobieta musi być twarda, zdeterminowana i o parę procent lepsza od facetów.
Mantara
6 października 2021, 18:44Dokładnie a największym wyzwaniem jest aby będąc twardym, silnym, zdeterminowanym pozostać kobietą. Aby ściągając mundur zostawiać tę część siebie w koszarach, nie przenosić jej do domu.
eszaa
6 października 2021, 10:25nie odnalazłbym sie w wojsku, ani w innej formacji, gdzie dyscyplina. Zbyt cenię wolnośc i niezależnośc. Nadaje sie tylko na szefa :) Ciekawy życiorys. Najwazniejsze to sie spełniac w tym co sie robi.
Mantara
6 października 2021, 11:24Do tego trzeba mieć predyspozycje. Ja też wolę wydawać polecenia niż je wypełniać 😉
Julka19602
6 października 2021, 09:49Miło czy tą się o spełnione kobiecie. Trudności nas na pewno kształtują ale to wszystko zawdzieczasz swojej determinacji i upiekę i. Podziwiam i życzę wszystkiego najlepszego. Ja też mam jeszcze marzenia tylko nie wiem czy moje 61 lat pozwoli je zrealizowac/ dziś mam urodziny/ pozdrawiam i miłego dnia życzę :-)
Julka19602
6 października 2021, 09:51Miało być o spełnionej kobiecie oraz uporowi. Przepraszam ale pisze na tel
Mantara
6 października 2021, 09:58Dziękuję bardzo. Wszystkiego najlepszego. Z okazji urodzin. Na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. Czasem właśnie w tym wieku świat sie otwiera.
Alianna
6 października 2021, 09:07Piękny wpis. 💖 Może zmotywować niejedną z nas do realizacji marzeń, nawet jeśli tak jak ja, mają swoje lata 😉 Ty jesteś w kwiecie życia, w pełni świadomości siebie, świat zatem stoi przed Tobą otworem. Z Twoją determinacją i wolą walki możesz osiągnąć wszystko, o czym zamarzysz. Pozdrawiam ciepło 😘
Mantara
6 października 2021, 09:59Warto marzyć i spełniać marzenia. W każdym wieku 😃 pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe słowa.