Zacznę od liczb w ostatnim tygodniu ubyło mnie 1,9 kg czyli przez 7 tygodni straciłam/spaliłam 11,8 kg 😁 cyfry nadal nie chcą być okrągłe ale nic to, waga spada, a to najważniejsze. Jestem mega dumna z wyniku. Wyglądam dużo lepiej i zaczynam dobrze się czuć w swoim ciele.
Prawie 12 kg, to 8 butelek 1,5 litrowych. O tyle mniej mnie teraz jest i o tyle lżej mi się chodzi. O dziwo nie jem wcale dużo mniej, jem za to bardziej rozważnie. Pogodziłam się z tym, że nie dla mnie białe pieczywo, makarony, kluski śląskie, bułeczki drożdżowe, nawet jak mieszczą się w limicie. Pogodziłam się z tym, że nawet łyżeczka miodu do białego sera szkodzi mi, odeszłam od mojej ulubionej owsianki na śniadanie (40 g płatków + banan + 100 ml mleka). Spożywanie prostych węglowodanów powodowało, że mój organizm odkładał wszystko, blokowało spalanie tłuszczu. Mój organizm przeszedł na tryb magazynowania i nie oddawania tego co było zmagazynowane. Jadłam żywność nie przetworzoną, dużo warzyw i owoców, bez napoi, soków, itp. Gotowałam dla całej rodziny zdrowo, oni szczupli a ja.... coraz grubsza. Nic to nie dawało.
Dopiero lekarz stwierdził oprócz niedoczynności tarczycy, którą leczę od 6 lat, insulinooporność i hiperinsulimie, i nadmierną produkcję kortyzolu. Moje hormony zaczęły szaleć 7 lat temu, po drugiej ciąży. Pomimo ćwiczeń, treningów, aktywnego życia, zdrowego (takiego jak wcześniej) odżywiania przybierałam na wadze. Byłam zmęczona, poirytowana, i co dziwne, bo jestem niskociśnieniowcem a zaczęło mi skakać ciśnienie. Rano i do południa standard 110/75 ale np. popołudniu nagle skok do 165/95. A do tego cukier w normie, jak zawsze. Lipidogram idealny, cholesterol niski, w dolnych granicach normy. Jak cukier i cholesterol ok to nikt się nie spodziewał, że to insulina. Dziwiłam się doktorowi jak kazał robić testy obciążenia glukozą i produkcji insuliny.
Potem doktor kazał ograniczyć do minimum węglowodany proste, jeść węglowodany ale złożone. Zakazał intensywnych treningów, bo one w moim przypadku zaburzają gospodarkę węglowodanowo-insulinową. Tętno max 135. (a ja trenowałam w przedziale 145-165). Chodzenie i pływanie. Siłowe umiarkowane. No i unikanie stresu, wyciszenie.
Zadziałało, jem ok 1900 - 2400 kcal dziennie i powinnam tracić ok 0,6 kg tygodniowo a tracę dużo więcej. Jem pieczywo, pełnoziarniste, nie jem białego, makaronów, ziemniaki tylko w zupach, jem więcej mięsa chudego, ograniczyłam owoce, nie jem bananów, jem jabłka, gruszki i śliwki. Zdarza się, no dobra zdarzyło się dwa razy, że zjadłam kawałek ciepłego ciasta drożdżowego. To nie tragedia.
Duża zmiana nastąpiła nie tylko na wadze, znów wróciłam do niskiego ciśnienia i ... o wiele mniej spalam. Wcześniej na spacerze spalałam np. 300 kcal teraz tylko 100. Tak samo przy innych aktywnościach. Po części zrobił to spadek wagi po części spadek ciśnienia. Tak myślę.
Jest wiele osób wygłaszających komentarze, że trzeba ograniczyć spożycie kcal i włączyć aktywność prowadząc do dziennego deficytu 1000 kcal i wtedy kilogram tygodniowo musi spaść. NIE U WSZYSTKICH TO DZIAŁA. To jest reguła i niestety jest od niej sporo wyjątków.
Są kobiety i mężczyźni pewnie też, u których organizmy, z przyczyn zdrowotnych mają zaburzenia i nie reagują standardowo.
Jakiś czas temu mój mąż powiedział cyt.: "zacznij jeść więcej im mniej jesz tym bardziej tyjesz". I tak było. mój metabolizm zwolnił.
Nie ma co się poddawać, trzeba szukać przyczyny tycia, jeśli wiemy, że się pilnujemy, ćwiczymy, nie jemy ciastek, cukierków, chipsów, nie pijemy napoi i soków itd. ale schudnąć nie możemy, zróbmy badania, poszukajmy mądrego lekarza i walczyć, nie poddawać się. Szukać przyczyny i klucza do swojego zdrowia i swojej wagi.
przymusowa
4 listopada 2021, 02:50Bardzo mądry doktor ",..jeść węglowodany ale złożone. Zakazał intensywnych treningów, bo one w moim przypadku zaburzają gospodarkę węglowodanowo-insulinową. ", bardzo. Mój endokrynolog od lat łapie się za głowę słysząc, że tarczycówki walą sobie uparcie cardio i jeszcze rezygnują z węgli do tego. Efekt jest taki jak widać wokół, co schudnie to szybciutko nadrobi, często z nawiązką.
Mantara
4 listopada 2021, 05:20A potem wielkia frustracja bo przecież ćwiczę, spalam, pilnuję kcal a dochodzę do ściany i nic nie działa.
Myfszeczka
3 listopada 2021, 08:39Mam te same schorzenia oprócz niedoczynności. Jem 4 posiłki co 4h z niskim indeksem ale waga dużo wolniej schodzi. Zostawiłam owsianki rano ale tylko zalewam wrzątkiem dodaje jabłko lub pomarańcz jog naturalny i orzechy żeby obniżyć ładunek. Czasem brakuje mi pomysłów na śniadania i głównie lecą jajka z fetą:) Gratuluję spadku mam nadzieję że też tam się dotoczę:)
Mantara
3 listopada 2021, 08:43U mnie też rano często jajka ale lubię też tosty z pełnoziarnistego chleba z żółtym serem, chuda kiełbasę (kuzyn sam robi), biały ser z warzywami i grzanka pełnoziarnistą. Kiedyś jadałam owsianki, budynie, placki z jabłkami. Ale smak też mi się zmienił, nie ciągnie do słodkich rzeczy. Myślę, że to dlatego, że ograniczyłam duże wyrzuty insuliny.
Anna.PoR
3 listopada 2021, 07:39Wow, idziesz jak burza :) Ja również z inusulinoopornych, chociaż nie wiem jakie obecnie mam wyniki. W marcu wykryto u mnie insulinooporność i hiperinsulinemie. Od lipca mam też przepisaną metforminę. Ale spokojnie bez leków można też to pokonać.
Mantara
3 listopada 2021, 08:48Doktor mówi, że leki wprowadzimy jak dojdę do ściany z wagą tzn. jak przy tych ustawieniach nie będzie spadków. Koleżanka dostała metformine i nic nie chudła, mimo trzymania się kcal. Dopiero dietetyk i zmiana nie kcal ale jakości pomogło. Same leki nic nie dadzą.
Anna.PoR
3 listopada 2021, 10:11No tak bez zmiany diety leki nic nie dadzą. Ja zanim zaczęłam brać leki waga już w dużym stopniu zleciała. A metforminę mam przepisaną od ginekologa bardziej z racji starań o dziecko, a nie z racji odchudzania :)
Berchen
3 listopada 2021, 06:40Pieknie:) gratuluje znalezienia klucza:)
Mantara
3 listopada 2021, 08:48Dziękuję bardzo 🤗
Milosniczka!
3 listopada 2021, 04:19Wowww co za wynik! I to w jakim krótkim czasie! Gratulacje!!! Cieszę się też, że zrobiłaś badania - zwalamy wagę dla zdrowia 😀
Mantara
3 listopada 2021, 11:07Dokładnie tak, zdrowie najważniejsze. Stosunkowo późno miałam dzieci, chcę jak najdłużej zachować zdrowy i młody wygląd 😉
vitafit1985
2 listopada 2021, 23:41Bardzo mądry wpis.
Mantara
3 listopada 2021, 11:07Dziękuję bardzo 🤗
luckaaa
2 listopada 2021, 21:37To był bardzo dobry wpis . Jak widzę te mądrości komentujących , którzy wszystkich pod swoje odchudzanie ciągną i oceniają , to ręce po prostu opadają .
Mantara
3 listopada 2021, 11:08Też tak mam 😁
marylisa
2 listopada 2021, 20:45gratuluję, rewelacyjny wynik :)
Mantara
2 listopada 2021, 20:56Dziękuję bardzo 🤗
aska1277
2 listopada 2021, 18:00Kochana gratuluję, wspaniały wynik.
Mantara
2 listopada 2021, 20:28Dziękuję bardzo 🤗
dzanulka
2 listopada 2021, 16:36Piękny wpis. U mnie trochę wolniejsze tempo, ale też póki wagą spada, to cieszę się bardzo i idę dalej ta droga :))
Mantara
2 listopada 2021, 20:27Jeśli spada to znaczy, że to jest ta droga, wolniejszy spadek jest zdrowszy 😃
Aldek57
2 listopada 2021, 14:41Szukałaś i znalazłaś sposób na siebie:) dlatego nikt tutaj nie powinien doradzać a szczególnie bazując na swoich wynikach bo nie wszystko jest dobre dla wszystkich. Uważam, że można korzystać z cudzych doświadczeń ale nic na siłę. Gratuluję pięknego spadku i pozdrawiam.
Mantara
2 listopada 2021, 16:22To tak jak z dziećmi, z jednych rodziców a każde inne, innego potrzebuje podejścia innej motywacji. Są główne zasady odżywiania, których powinniśmy się trzymać i to działa u dziewięciu osób na dziesięć ale nie u wszystkich.
aana19
2 listopada 2021, 12:34Świetnie, że w końcu odkryłaś co jest nie tak. Teraz już wiesz jak sobie radzić z opornymi kilogramami. Gratuluję spadku. Prawie 12 kg w niecałe 2 miesiące to odlotowy wynik. Zazdroszczę :)
Mantara
2 listopada 2021, 16:27Dziękuję bardzo, też się cieszę bo przez ostatnie lata, głownie ostatnie dwa lata już zwątpiłam, pilnowałam kcal, ćwiczyłam, zgubiłam 4 kilo i nic zastój, mniej kcal i nic. Zapisywałam co do grama jedzenie, monitorowałam aktywności. Deficyt był, teoretycznie a waga nie spadała. Próbowałam przed treningowych spalaczy nic. Dobrze, że doktor trafił. Dla mnie kcal to kcal jak deficyt powinno spadać a tu nic. A teraz leci. Nadal liczę, ćwiczę tak jak przedtem, a nawet mniej ćwiczę, bo było tak że miałam 5 x w tygodniu treningi po 2 - 3 h, teraz mniej ćwiczeń ale a są efekty.
zakrecona_zona
2 listopada 2021, 11:24Fajnie że trafiłaś na dobrego lekarza który naciskał na kolejne badania i postawił diagnozę która ci oomogal o się od zadbać i schudnąć. Takich lekarzy jest mało. Zwykłe zlecają podstawówkę badania j jak jest ok to rozkładają ręce. Bo po co się męczyć ? Super wynik Brawo ;) i masz rację. Na każdego działa co innego. Nie ma jednej rady diety dla wyszskich. Ja wiem że nie jestem do końca ze sobą fer. Podjadam zajadam stres itp i dlatego nie chudnę Ale wiem że jak się ogarnę waga zejdzie bo już wiem że schodziła. Pozdrawiam
Mantara
2 listopada 2021, 16:31Doktor przywrócił mi wiarę w siebie bo ja już nie wiedziałam co robić, jak robić, żeby działało. Jem i chudnę. Tylko nie mogę się przestawić na lżejsze treningi. Brakuje mi tylko intensywnego wysiłku, wypluwania płuc tak na maxa ile fabryka dała.
eszaa
2 listopada 2021, 10:58cos widzę, że był tu vitaliowy spamer ze swoimi mądrościami:) Fajnie, że znalazłaś sposób na zdrowe chudniecie/choc troche za szybkie/. Każdy jest inny i każdemu co innego służy. Brawo za samodyscyplinę
Mantara
2 listopada 2021, 16:37:) fakt za szybko, wiem. Poprzedni tydzień zabiegana byłam i nie dojadałam ale w tym już się pilnuję. Cieszę się ale też czekam, bez utęsknienia, na pierwszy zastój i kryzys ;) takie są koleje odchudzania. Teraz, po moich wcześniejszych staraniach, mam wrażenie, że za prosto mi to idzie, nie narzekam tylko dziwię się, nadal się dziwię, że tak ładnie spada.
Alianna
2 listopada 2021, 10:51Bardzo mądre podejście do sprawy. Piękny spadek wagi, ale najważniejsza jest poprawa samopoczucia i zdrowia 💖 Buziak 😘
Mantara
2 listopada 2021, 16:38Dziękuję bardzo, mam wrażenie, że odzyskuję siebie, w końcu :)