Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkie Vitalijki;) Pierwszy raz piszę tego typu pamiętnik i za bardzo nie wiem od czego zacząć, ale mam nadzieję że mi wybaczycie;P Może od początku... Właśnie zakończyłam naukę w szkole średniej i czekam na wyniki z matury, a potem już tylko studia:) To nowy etap w moim życiu, dlatego chce go zacząć w zgodzie ze sobą, tzn. podobając się sobie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15850
Komentarzy: 236
Założony: 20 maja 2012
Ostatni wpis: 7 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
may2323

kobieta, 31 lat, Łódź

164 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Witam Was ponownie po bardzo długiej przerwie :). Przez ten czas bywało różnie, ale utrzymywałam swoją wagę tzn. ok. 49 kg. Obecnie... hmmm... ciężko powiedzieć. Od miesiąca nie idzie mi najlepiej- stres, duże zmiany w życiu, rozczarowania wprowadziły sporo chaosu do mojego jadłospisu. Niestety od miesiąca zmagam się z o wiele większą ilością napadów, co oczywiście odbiło się na mojej wadze przytyciem ok. 3 kg. Dlatego postanowiłam powrót do starych zwyczajów, czyli tych dobrych zwyczajów oraz powrót na Vitalię ;).

Kilka wytycznych:

1. Jeść zdrowo i rozsądnie, tzn. wszystko po trochu- ok. 1500 kcal.

2. Ćwiczyć co najmniej 3 razy w tygodniu ok 1 godz.

3. Mieć czas zarówno na naukę jak i na odpoczynek.

4. Nie jeść przed telewizorem ( chyba że w czyimś towarzystwie).

5. Gdy zbliża się napad- próbować sobie przetłumaczyć co jest dla mnie lepsze, znaleźć sobie zajęcie, wyjść z domu, zadzwonić do kogoś.

Na razie to tyle wskazówek, ale pewnie będę wprowadzała kolejne. Nie ustalam konkretnych treningów bo wiem że w moim przypadku to nie wyjdzie. Stawiam po prostu na ruch, jakikolwiek byle był. Co do diety to też nie mam konkretnego jadłospisu. Zastosuję Zasadę MŻ, mniej słodyczy a więcej owoców, im późniejsza pora jedzenia tym mniej węgli i tłuszczu, dużo wody i zielonej herbaty itd... Mam nadzieję że uda mi się opanować moją obsesję i kompulsy chociaż w małym stopniu. Będę się cieszyć z każdego, choćby najmniejszego zwycięstwa. Obiecuję też, że w miarę możliwości będę zapisywać tutaj co zjadłam , a od czasu do czasu wstawię zdjęcia moich posiłków. Trzymajcie za mnie kciuki !!! W końcu musi się udać, bo jak nie ja to kto :D.

1 lipca 2013 , Komentarze (2)

Hej Dziewczęta:) 
Oj... długo mnie tu nie było... Niestety zawaliłam jak zwykle przez ten czas nieobecności:(. Sesja a związany z nią stres zżarł mnie zupełnie. A jak już zapewne wiecie u mnie 
stres = obżarstwo.... 
Ale koniec z tym!:) Są wakacje i trzeba wziąć się za siebie... Nie ma innej opcji;P. 
Z ćwiczeniami idzie mi bardzo dobrze, od dwóch tygodni prawie codziennie robię Skalpel Chodakowskiej i powiem Wam że powoli widać różnicę. Na pewno byłaby ona większa gdybym trzymała się zdrowego jedzenia, ale jeszcze wszystko przede mną. 
Mamuśka jutro wyjeżdża jako opiekunka na kolonie na 2 tygodnie, więc przez ten czas to ja będę gotować zdrowe i kolorowe obiadki;). A po jej powrocie usłyszę z jej ust : "Dziecko, wydaje mi się że schudłaś!":D. 
Za 3 tygodnie wyjeżdżam do Anglii z Moim do pracy, więc muszę jakoś wyglądać;P. 
A więc oficjalnie rozpoczynam akcję: METAMORFOZA W 3 TYGODNIE
Nie stawiam sobie konkretnego celu, chociaż będę bardzo szczęśliwa jeśli ubędzie mi co najmniej 2,5 kg. 

Podstawowe cele to: 
1. Zdrowo się odżywiać. 
2. Codziennie ćwiczyć co najmniej 30 min. 
3. Żyć pełnią życia bez obsesji jedzenia. 

A oto moje podstawowe zasady: 
1. 5 posiłków dziennie 
2. Codziennie sport. 
3. Nie jem przed telewizorem (gdy oglądam coś sama) 
4. Szerokim łukiem omijam kuchnię gdy jestem sama;). 
5. Zapisuję lub robię zdjęcia tego co zjadłam. 
6. Nie myślę o jedzeniu i odchudzaniu! 

 Trzymajcie kciuki:)

13 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Witam:) 
Dzisiejszy dzień, mimo wczorajszego okropnego nastroju, był udany:) Wracam na zdrową drogę i czuję się z tym świetnie. Kolejnym powodem mojego dobrego nastroju jest fakt, że dzisiaj po raz pierwszy od 1,5 miesiąca ćwiczyłam:D. Hurrrra!!! Kolanko mnie juz nie boli od kilku dni więc postanowiłam spróbować. Nie pierwszy ogień poszedł Skalpel Chodakowskiej. I wiecie co? Dałam radę!:) Moje ciało domagało się bólu, poczułam że mój tyłek, nogi, brzuch jednak istnieją;P. Tak bardzo mi tego brakowało... Tych endorfin po ćwiczeniach i zadowolenia z siebie:). 
Super uczucie! 

Dość tego pitolenia, pora na zdjęcia dzisiejszego jedzonka:) 

Śniadanie 


2 Śniadanie 


Obiad 


Podwieczorek 


Kolacja



Udanego jutrzejszego dnia:)

12 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Jak w tytule... Dziękuje Wam Moje Drogie za wszystkie pozytywne komentarze i kopy;P. Jak zwykle nie zawiodłyście. Postanowiłam się nie przejmować i iść dalej dobrą, zdrową drogą. Od jutra znowu robię zdjęcia każdego posiłku i wstawiam na profil, bo zauważyłam że to na prawdę pomaga. Czuję przed Wami respekt i wiem że jeśli zjem coś poza planem i nie zrobię zdjęcia to tak jakbym Was oszukiwała, a przy okazji siebie samą. Jeszcze raz Wam dziękuję:) 
DO ROBOTY!!!:D


12 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Dziewczyny! Zasadźcie mi wielkiego kopa żebym się ogarnęła! Ostatni tydzień był idealny, a teraz moje obawy zaczynają się spełniać... Miałam dzisiaj napad jedzeniowy, już 2 kopuls w tym tygodniu. Nie chce zaprzepaścić tego co już udało mi się osiągnąć. Pomóżcie, poradźcie, nakrzyczcie, zbluzgajcie... Może to mi pomoże się z tego wydostać...

11 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Może na początek... 
Witam Was kochane Vitalijki;) 
Dawno nic nie pisałam, chociaż oczywiście codziennie śledziłam Wasze poczynania na Vitalii... Tego sobie nigdy nie odpuszczę;) A co u mnie? Dużo nauki, zajęć.... Przygotowania do sesji pochłonęły mnie całkowicie. Nawet dzisiaj mam egzamin o godz. 14.00. Boję się bardzo, ale wiem że jakoś będzie... Najwyżej odwiedzę uczelnię we wrześniu;) 
Wczoraj się ważyłam... Uwaga, uwaga! Jest 54 kg:). Może dla nie których z Was 1 kg mniej to nie dużo, ale dla mnie to ogromny sukces. Wczoraj pofolgowałam sobie z jedzeniem za bardzo, ale myślę że od jednorazowego wyskoku nie przytyję. Dzisiaj dietka będzie idealna:) 

A teraz w wielkim skrócie co się działo u mnie przez ten tydzień: 
1. Zdałam egzamin ustny w zerówce z Powszechnej historii państwa i prawa na 4,5:D. Co prawda weszłam dopiero do gabinetu o godz. 20.30;P, a koleś oblał przede mną 6 osób... ale i tak dałam radę. Jestem z siebie dumna:) 
2. W piątek byłam u ortopedy z moim kolanem nieszczęsnym. Lekarz zrobił USG i co się okazało... Mam torbiel pod kolanem powstały w wyniku przeciążenia bieganiem... Powiedział że nigdy tak wielkiego pod kolanem nie widział, aż zawołał pielęgniarki żeby obejrzały;P. Później wyciągnęli mi płyn z tego świństwa i co najważniejsze za tydzień mogę zacząć ćwiczyć:) Jeśli oczywiście wszystko będzie się prawidłowo goić. 
3. W sobotę Mój zrobił mi mega niespodziankę:) Od rana mówiłam mu że jestem podłamana tym kolanem, sesja itd. Ok. godz. 19 rozbiłam "piknik" na balkonie i zaczęłam się uczyć. W oddali zobaczyłam kogoś idącego w stronę mojego domu z tym cudem... 

Mój specjalnie zaparkował ulicę dalej żebym sie nie zorientowała, przejechał 20 km tylko na 5 min żeby wręczyć mi kwiaty na poprawę humoru, zaprosić na obiad który on ugotuję;P i wrócił do domku. Przekonałam się kolejny raz, że mu na mnie zależy:) 
4. W niedziele, 3 godz. przed umówionym obiadem Mój do mnie dzwoni i mówi że będzie jeszcze parę osób... Byłam w szoku bo zrobił się z tego obiad rodzinny;). Oczywiście znałam jego rodziców, ale nigdy nie jadłam z nimi niedzielnego, rodzinnego obiadku;D. Byłam troszkę zestresowana, ale okazało się że nie ma czym. Było ok:) 

A teraz fotki jedzenia z całego tygodnia:) 

Śniadania 






2 Śniadania 






Obiady 








Podwieczorki 






Kolacje




Do zobaczenia:) Kolejny wpis z dzisiejszego dnia wieczorem;)

31 maja 2013 , Komentarze (5)

Hej Vitalijki:) 
Mam nadzieję, że dietka idzie Wam świetnie, bo u mnie z tym różnie, tzn. nie jest też tak tragicznie, ale zawsze mogłoby być lepiej... 
Wczoraj cały dzień spędziłam z Moim:). Najpierw raniutko poszliśmy na procesję (po Bożemu;P), później zrobiliśmy pyyyszny obiadek, natomiast ja zrobiłam jeszcze lepszy deser;). Było kalorycznie, ale nie zjadłam tego dużo więc myślę że zmieściłam się w 1300 kcal. 
Dzisiaj już troszkę gorzej... Rano śniadanko z moim, oczywiście kulturalnie zjadłam 1,5 kanapki z twarożkiem i dla osłody wczorajszy deser;). Gorzej było kiedy Mój pojechał... Kolejny porcja deseru, na szczęście ostatnia, 2 kanapki, muffinka, jogurt i pół paczki wafli familijnych... Masakra jakaś... Nie wiem co mnie napadło... Nie chcę się obwiniać i o tym myśleć. Dzisiaj wypiję tylko wieczorkiem szklankę soku warzywnego i postaram się jakoś wytrwać... 

Wczorajsze menu: 
Śniadanie: owsianka z jabłkiem 
Obiad: zapiekanka z makaronem, sosem pomidorowym i kurczakiem z dużą ilością sera ( dodaję zdjęcie z pozdrowieniami; zdjęcie mówi samo za siebie...;P) 


Podwieczorek: moje Brownies z truskawkami i lodami truskawkowymi (było mega!!!)

Zapomniałam o najważniejszym... Wczoraj w nocy rozmawiałam z Moim o kompulsach... Zdobyłam się na odwage i powiedziałam mu o moim problemie z jedzeniem. Mój zachował się ja dżentelmen i odpowiedzialny facet:). Powiedział że mnie kocha i zawsze będzie przy mnie, zapowiedział też że chce mi pomóc. Bardzo się cieszę, że to zrobiłam, nie żałuję. Chociaż przyznam, że bardzo obawiałam się jego reakcji. 

Kończę posta z uśmiechem na twarzy i nadzieją że nam się uda!!!:D

29 maja 2013 , Komentarze (4)

Część laseczki!:) 
Mam nadzieję, że dietka idzie Wam wyśmienicie, bo u mnie jak na razie idealnie. Dzisiaj szybciutki i króciutki pościk oraz zdjęcia tego co zjadałam. 

Śniadanie: 2 kromki Wasy z pomidorem, twarożek chudy, jabłko, herbata zielona 


2 Śniadanie: jabłko (zjedzone na uczelni) 


Obiad: omlet z 2 jajek, farsz: pół pomidora, 1/3 ogórka świeżego, plaster szynki drobiowej, łyżka kukurydzy, sos jogurtowo- czosnkowy, pół woreczka ryżu brązowego 


Podwieczorek: 150 g jogurtu truskawkowego zmiesznego z 3 łyżkami naturalnego, łyżka musli, wiórki kokosowe 


Kolacja: szkl, soku warzywnego, 100 g serka wiejskiego z plastrem szynki drobiowej i szczypiorkiem (wiem że serek nie wygląda zachęcająco;P) 



Tyle na dzisiaj:) Powodzenia!

28 maja 2013 , Komentarze (10)

Cześć dziewczyny!:) 
Mam nadzieję, że u Was wszystko w najlepszym porządku. U mnie mimo pogody dzień zleciał bardzo szybko i był też bardzo udany. Dietę elegancko trzymałam, ze sportem gorzej ze względu na kolanko, ale ogólnie było ok:). 
Po zapożyczeniu pomysłu od jednej z Was postanowiłam zrobić własną tabelkę motywacyjną na 4 tygodnie. A wygląda ona tak: 

 
Zgodnie z moją wczorajszą obietnicą wstawiam zdjęcia mojego dzisiejszego menu i postaram się to robić w miarę możliwości jak najczęściej:). 

Śniadanie: owsianko- jaglanka z suszonymi śliwkami i jogurtem naturalnym (brak zdjęcia) 

2 Śniadanie: kromka Wasy z serkiem wiejskim i pomidorem, jabłko 


Obiad: zupa pomidorowa z gotowaną marchewką i 3 łyżkami ryżu brązowego 


Podwieczorek: pół kostki chudego twarogu zgniecionego z jogurtem i łyżeczka miodu, łyżeczka żurawiny suszonej i rodzynek, troszkę wiórek kokosowych, cynamon; herbatka "zioła mnicha" 


Kolacja: kromka Wasy z szynką z indyka i pomidorem, pół ogórka świeżego z chilli, szkl. soku warzywnego 


I jeszcze herbatka, która zaczęłam dzisiaj pić. Wiecie może czy rzeczywiście przynosi jakieś efekty...? 



Na dzisiaj koniec. Życzę Wam udanego wieczoru i pozytywnego, jutrzejszego dnia;).

27 maja 2013 , Komentarze (3)

Mam nadzieję, że Wam czas mija lepiej niż mi. Pogoda nie dopisuje dietowaniu ( wiem, że to okropna wymówka), ale cóż... jakoś się trzeba wytłumaczyć;). 
To co powiem może wydawać się okropne, ale... moi rodzice wyjeżdżają na 3 tygodnie i bardzo się z tego cieszę;D. 
Po pierwsze: na reszcie będę mogła bez wyrzutów sumienia siedzieć u Mojego do której godziny chcę, bez słuchania narzekań rodzicielki, że tak późno wracam...;P 
Po drugie: wiem, że bez moich rodziców moja sytuacja z jedzeniem poprawi się. 
Niestety, zauważyłam taką zależność, że kiedy ich nie ma jem mniej. Zapewne dzieje się tak dlatego, że to oni właśnie kupują dużo słodyczy, pieczywa i niezdrowych rzeczy. Mamuśka gotuje typowe polskie obiadki i piecze cudowne ciasta, którym trudno się oprzeć;). Znam siebie i wiem, że sama słodyczy nie kupię. Kupuję je na prawdę bardzo rzadko i zazwyczaj tylko wtedy, gdy jestem z Moim, więc tym się nie martwię. Już poprosiłam mamę, żeby przed wyjazdem schowała wszystkie słodycze, które leżą w szafkach i mnie kuszą;). 
Niestety nadal nie będę mogła ćwiczyć. 7 czerwca wybieram się do ortopedy z wielką nadzieją, że usłyszę: "Tak, może pani zacząć wykonywać lekkie ćwiczenia fizyczne". 
Boże, jak ja chcę to usłyszeć!:D 
Aaa, i jeszcze jedno... W miarę moich możliwości postaram się nie tylko zapisywać mój jadłospis, ale także zacznę robić zdjęcia i wstawiać na Vitalię:). Mam nadzieję, że bedzie to dla Was (chociaż nie wiem, czy ktoś te pierdoły w ogóle czyta;P) jakaś odmiana:). 
Może jeszcze wstawię swoje fotki dla porównania... Zobaczymy... 
Tak więc powodzenia moje drogie Vitalijki w tym okropnie brzydkim, deszczowym dniu:*