Dzielna jestem na razie...wchodzę już w spodnie w których było mi już baaaardzo ciasno...zawzięłam się niesamowicie ,oby tylko mi nie przeszło a ,że zła na męża ostatnio jestem okrutnie to powtarzam sobie że jak się wylaszczę to będzie łaził za mną jak kiedyś i wtedy to ja mu utrę nosa....z rana się zważę...zobaczymy..wieczorem jest już 79.6...marzy mi się na sam początek 75...długo utrzymywałam taką wagę i mam dużo ubrań...żeby tylko chciało mi się ćwiczyć ..dowiedziałam się że w miejscowości gdzie mieszkam mają być zajęcia z zumby....a ja tego dnia pracuję i klops może uda mi się w przyszłym tygodniu...Pozdrawiam wszystkich ,którzy mnie czytają...trzymajcie za mnie kciuki
Adia148
4 stycznia 2014, 23:30Dasz radę!