Już mamy koniec lipca , moje odchudzanie na chwilę odłożyłam , w sobotę była super impreza w domu 18-tka najmłodszego syna i 50-tka mojego męża. Było fajnie zjechała się prawie cała rodzina ,był nawet brat męża z żoną którzy przyjechali z Anglii ,przyjechały moje dzieci -córka z mężem i dziećmi, synowie ze swoimi dziewczynami. Moje wnuczki są super,już są takie duże i samodzielne ( 5-lat i bliżniaczki 2,5).
Moja radość nie trwała zbyt długo , wieczorem w niedzielę dowiedziałam się że zmarła moja koleżanka z pracy ,to ona wprowadzała mnie w tajniki zawodu pielęgniarki , dzisiaj ją pożegnaliśmy. Jakoś nie bardzo mogę się na czymkolwiek skupić. Mam nadzieję że jutro i kolejne dni będą coraz lepsze.
Nieznajoma52
2 sierpnia 2013, 11:47Podobno żyjemy tak długo, dopóki ktoś o nas pamięta. Kolejne dni będą lepsze.
uwaganadwaga
1 sierpnia 2013, 10:24Kolejne dni napewno będą lepsze....
Alianna
31 lipca 2013, 07:33Każdy czas niesie ze sobą coś dobrego. Koleżanka wniosła w Twoje życie dobro i pozostanie w Twojej pamięci. Buziaczki