Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 738
Komentarzy: 10
Założony: 10 lipca 2016
Ostatni wpis: 17 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mowmiwazka

kobieta, 32 lat, gdańsk

164 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Ile razy będę sobie powtarzać, że to ostatni raz?

Ile razy będę wracać do początku?

Po co się zabierać za coś czego nie potrafisz doprowadzić do końca?

Po co? Żeby oszukiwać siebie? żeby oszukiwać innych? 

Żeby wiecznie liczyć na coś co nigdy się nie ziści? 

Mogę zacząć znowu od nowa, mogę po raz kolejny obiecać sobie że tym razem wytrwam. Tylko czy nie robiłam tego już milion razy? 

Albo się czegoś chce, albo nie. 

Więc albo tego naprawdę chcesz albo to tylko twoje widzi misie. 

Od teraz biorę się w garść.

28 lipca 2016 , Komentarze (3)

Dzisiaj zaczynam 2 tydzień mojej konfrontacji ze słodyczami. Pierwszy tydzień minął mi bezboleśnie. Waga podziękowała, 66.1. 

Może to zasługa owsianki, do której wróciłam po bardzo długiej przerwie? Rano jem słodką owsiankę, być może to w jakiś sposób zaspakaja moje łaknienie na słodycze? 

Pieczywa też nie jem. Kocham świeży chlebek, świeże bułeczki, ale bardzo często obecność chleba w moim domu powodowała, że opychałam się nim zjadając nawet cały naraz. 

Słonecznik. Tak, to też mój zapalnik. Nie wiem czy była taka sytuacja kiedy paczka słonecznika była jedzona stopniowo. Zazwyczaj kończyło się tym że po kilku dniach od kupienia zjadałam całą ogromną pakę.

Także idąc za radą Wilczogłodnej wyrzuciłam z diety zapalniki. 7 dni wytrzymałam, a co będzie dalej? mam nadzieję że wytrzymam i z czasem będzie jeszcze lepiej, a mój organizm się od tego odzwyczai.


Odchodząc od zapalników, mam jakieś mniejsze łaknienie może to dzięki pogodzie? Ale nie ubolewam :) Nie podjadam, bo i nie mam co, lodówka pusta. Ale na bieżąco kupuję składniki, które potrzebuje do danych posiłków. To chyba klucz do tego, żeby nie mieć możliwości na sprowokowanie kompulsu. Staram się jeść zdrowo i smacznie. 

Wróciłam też do biegania! Co prawda na razie daje radę przebiec tylko 5 km, ale i tak jest to całkiem dobry wynik po takiej przerwie. Oczywiście rower również jest dość mocno eksploatowany. 

Teraz tylko trzeba być cierpliwym, wytrwałym, nie poddawać się chwilowym impulsom  i czekać na wyniki.


Wrzucam jeszcze propozycje pysznego, zdrowego obiadku

Krem pomidorowy 

Pozdrawiam, Kasia. 

14 lipca 2016 , Komentarze (3)

Dzień dobry :)

Piękny listopad dzisiaj mamy za oknem, ale ja akurat jestem jednym z tych dziwnych osobników, którym taka pogoda bardzo odpowiada. Słońce też lubię ale taki deszczowy poranek, w łóżeczku, pod kołderką jest całkiem przyjemny :) 

3 dni za mną. Nie chodziłam głodna, jadłam zdrowo, regularnie, dużo pedałowałam, byłam na siłowni i mogę uznać te dni za udane :) Wiem, że to pewnie efekt autosugestii ale już czuję się lżejsza :))

Mimo wszystko czuję motywację, czuję że nie muszę tylko chcę wziąć się za siebie. To chyba dobry znak. Muszę przestać nagradzać się jedzeniem, uspokajać emocje jedzeniem, muszę wypróbować innych środków. Ostatnio jedna Vitalijka poleciła na forum blog WilczoGłodnej- jak to się stało że jej nie znałam!? Temat kompulsywnego objadania przecież mam w małym paluszku. 

Kochani mały raport z frontu zdałam, działamy dalej i nie poddajemy się!

Miłego dnia!

11 lipca 2016 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny, cześć chłopaki,

To nie jest mój pierwszy pamiętnik na tym portalu. Prób odchudzania miałam już chyba milion. Każdy nowy pamiętnik zaczynałam od opowiedzenia mojej długiej historii związanej z wahaniem wagi i życiem podporządkowanym jedzeniu i diecie. Dzisiaj zacznę inaczej. Dzisiaj nie będę rozpamiętywała przeszłości. Nie będę analizowała historii moich wzlotów i moich upadków. Jestem teraz jaka jestem, ważę 68 kg. To dużo, ale to waga, wagę zawsze można zmienić, można o ile się tego bardzo chcę. A ja chcę zrobić to w końcu rozsądnie, powoli i długoterminowo. Mój cel to 55 kg do sylwestra. I nie ma bata, tym razem się nie poddam bo muszę wziąć siebie i swoje życie w garść. Koniec z rozpamiętywaniem przeszłości. 

Jestem tu i teraz i walczę o siebie! O swoje dobre samopoczucie, o swój nastrój, psychikę, pogodę ducha! Takiej walki nie można przegrać. 

DIETA: zdrowe, przemyślane posiłki. 

SŁODYCZE: lepiej zjeść batona niż odmówić go sobie a na drugi dzień mieć kompuls. 

SŁUCHAĆ tego co mówi ciało, to bardzo ważne

RUCH siłownia co 2 dzień, rower, im więcej tym lepiej 

SIEMIĘ LNIANE przed śniadaniem i obiadem 

DZIENNIK zapiski menu i codziennych ćwiczeń motywują. 


Mam 25 tygodni na pozbycie się 13 kg.