Kupiłam dziś używane łyżwy za kompletny bezcen - za 20zł. Wyczyściłam je i udałam się na lodowisko. W moim mieście jest ich kilka, ale ja wybrałam to najbliższe domu - kryte i z muzyką. Mięśnie bolały jak diabli przez pierwsze 20 minut, ale potem było coraz lepiej. Podobno godzina jazdy na łyżwach to około 500 spalonych kalorii :) Ja jeździłam około godziny i czuję się teraz świetnie. Zrobiłam też oczywiście codzienną sesję na steperze - 300 kalorii pękło jak mydlana banieczka :) Nie mogę się już doczekać jutrzejszego ważenia - ciekawe jakie będą tego skutki :)
cancri
28 grudnia 2010, 22:41ja byłam ostatnio i było bomba. ale nie wydaje mi się, abym spaliła 500 kcal. zresztą jeździłam jak ostatnia lebioda :D zazdroszczę łyżew, ja kupię sobie chyba po sezonie bo u mnie teraz drożyzna.
asiulaaa1
28 grudnia 2010, 21:47Nabrałam ochotę na łyżwy :p