Dzień mi minął na sprzątaniu i walce samej z sobą. Strasznie chce mi się zgrzeszyć i zjeść coś słodkiego. Dobrnęłam do końca dnia bez zboczenia z obranej przeze mnie dietowej drogi, ale dosłownie uciekałam z domu. Na spacerze z córką byłam 3 razy, a jak mąż wrócił z pracy to wsiadłam w samochód i pojechałam po prezent dla teściowej na urodziny - chociaż ta wiedźma będzie miała swój jubileusz dopiero za kilka tygodni. Najgorszy moment przyszedł kiedy już położyłam córeczkę spać. To jest ta chwila (dom posprzątany, dziecko śpi, poprasowane, wyprane, zakupy zrobione, plan wykonany w 100%) na objadanie się frykasami przed telewizorem. Jak tylko o tym pomyślałam to nawet nie spojrzałam w stronę pilota i uciekłam do łazienki. Zrobiłam sobie kąpiel tak jak wczoraj i poczytalam książkę. Jak już się wymoczyłam to już mi się troszkę odechciało tego objadania frykaskami. Jakoś sobie trzeba radzić, hehe.
Chciałam jeszcze zwrócić uwage na inny fakt. Nie wiem czy to zasługa diety i ćwiczeń czy może wieku mojego dziecko ale znajduję coraz więcej czasu dla siebie. W dodatku coś mi się chce, gdzieś chce wyjść, coś zobaczyć, przeczytać, chcę żyć pełną piersią. Pamiętam kiedy córcia się urodziła to cały mój świat zawładnęła właśnie ona, ta malutka istotka. Muszę jednak podkreślić, że bardzo chciałam udowodnić wszystkim wokół i sobie, że nic się nie zmieniło. TO PRZECIEŻ DZIECKO A NIE KULA U NOGI, BĘDĘ ŻYŁA NORMALNIE, DAM SOBIE RADE ZE WSZYSTKIM, WAKACJE Z DZIECKIEM ? - PRZECIEŻ TO NIC TAKIEGO. Oj jakie to było głupie z mojej strony. Dziecko zmienia wszystko. Pamiętam ile książek pochłaniałam zanim Mała przyszła na świat, przynajmniej raz w miesiącu byłam w teatrze, w kinie, itd. A teraz prawie 3 lata później na palcach jednej ręki (no może dwóch rąk) mogę policzyć ile książek przeczytałam. Co do teatru to nie byłam od 3 lat. Pamiętam te wszystkie wyjazdy i pakowanie się, samochód choć pojemny ledwo to mieścił, a na lotnisku zawsze musiałam płacić za dodatkową walizkę. Oj głupia JA... Pamiętam, że jeśli nawet znalazłam chwilkę dla siebie to byłam tak zmęczona, że zasypiałam na siedząco. Teraz córcia jest już bardzo samodzielna, potrafi sama się pobawić, rysuje, śpiewa. Mogę zająć się sobą. Wraca do mnie życie. Do tego od 3 tygodni mam nowy cel. Chcę stworzyć nową siebie i już nigdy nie zapomieć, że ja też jestem ważna
A tak z innej beczki jestem odrobinkę podekscytowana bo jutro pomiary. Sama jestem ciekawa jak poszło mi przez ten tydzień. A Wy już po pomiarach czy dopiero przed ???
grzymalka2016
30 stycznia 2017, 06:44Gratuluję wytrwałości. Ważne że się nie poddałaś (tak jak ja kilka dni temu).
Natee86
30 stycznia 2017, 22:18Najważniejsze, że wróciłaś na właściwe tory. Nadal się uczę tej wytrwałości;-)
nitram03
28 stycznia 2017, 15:48Dziękuję
nitram03
27 stycznia 2017, 20:12Jeszcze trochę i będziesz miała dużo czasu dla siebie. Ja już jestem po ważeniu i schudłam 0,6 kg i parę cm zleciało. Samych spadków.
Natee86
27 stycznia 2017, 20:52Gratuluję. Super spadek. Życzę Ci żeby co tydzień cm malałay a waga pokazywała co tydzień mniej i mniej...
dens71
27 stycznia 2017, 19:47Ja mam jutro ważenie :) Jestem dobrej myśli :)A z czasów jak dzieci były małe to pamiętam taki problem "kiedy ja w końcu będę czysta !!!??"
Natee86
27 stycznia 2017, 21:00Trzymam kciuki za ważenie. O matusiu jak ja Cię rozumiem. Co prawda ja mam jedno dziecko więc łatwiej jest mi zapanować nad porządkiem, ale pamiętam, że wiele razy przed wyjściem, np. na czyjeś urodziny Mała mnie traktowała wymiocinami ;-)
dens71
27 stycznia 2017, 21:04... a te butki na płaszczu po "mamusiu na rączki", a ta bluzeczka w wacie cukrowej koloru blue, a te marchewkowe buziaczki na ramieniu... :D:D:D:D Fajnie się wspomina po latach :)
Natee86
27 stycznia 2017, 23:57Pewnie, że fajnie się wspomina. Tyle, że chyba fajniej tak z perspektywy czasu się na to patrzy hehe...
roogirl
27 stycznia 2017, 15:29Hehe też dziś sprzątałam dla gości jutro :) "W dodatku coś mi się chce, gdzieś chce wyjść, coś zobaczyć, przeczytać, chcę żyć pełną piersią." - mam dokładnie tak samo jak chudnę :)
Natee86
27 stycznia 2017, 21:00Motywujące to bycie FIT, prawda ?
roogirl
27 stycznia 2017, 21:24Ale chyba nie na wszystkich tak działa. Właśnie czytałam u jednej dziewczyny, że chce to wszystko rzucić w cholerę, a schudła już 9 kilo.
Natee86
27 stycznia 2017, 23:56Wiesz czasami na nasze życie wpływa tak wiele bodźców i tak wiele problemów nam życie przynosi, że nadwaga wydaje się być najmniej ważnym z tego wszystkiego. Nie wiadomo czym się ta osoba kieruje. Na pewno szkoda, bo to już jest 9 kg. Powinna zadbać o swoje zdrowie. Może doradź jej żeby napisała do psychologa Vitalii. Specjalista podpowie jej jak wytrwać.
mycha300
27 stycznia 2017, 14:08warto dodac do diety orzechy i rozne pestki, idealnie pasuja do wielu salatek ,na dluzej pozostaje uczucie sytosci.ochota na slodkie to przejaw smutku samotnosci,...jesli sprawy sercowe masz ulozone to moze zal z tym jak to bylo kiedys,za nim urodzilo sie dziecko a mialas na wsiele czas i mozliowsc.przemysl to sobie.odchudzanie zaczyna sie w glowie
Natee86
27 stycznia 2017, 14:30Kochanie. Ja wspominałam we wcześniejszych wpisach że przeprowadzka do Kanady sprawiła, że otarłam się o depresje. Moje życie jest generalnie bardzo szczęśliwe. Mój mąż to skarb, dziecko to cud i pracę też mam wymarzoną. Mam fajnego szefa. To ja jestem szefem. Ja zawsze miałam nadwagę. Jako dziecko i nastolatka. Miałam kochających rodziców, którzy nigdy nie dali nawet mi pomyśleć, że jestem gruba. Problem tkwi we mnie. Ja mogę jeść tylko słodycze. Normalne jedzenie może dla mnie nie istnieć. Ogólnie teraz na diecie bardzo dobrze sobie radzę ale nadszedł czas @ i mam zachcianki ale daje sobie radę!!!
ola811022
27 stycznia 2017, 07:40Ja jutro :) waga i pomiary. Co do rodzinki też tak miałam. Myślę, że każdy ma taki etap "zajmowania się rodziną" :) Moje córki też już duże 5 i 14 lat i dopiero się rozkręcam :)) Mam tyle planów, że mąż tylko kręci głową haha
Natee86
27 stycznia 2017, 21:03Realizuj plany. To daje dużą satysfakcję. Najważniejsze to mieć cel !!!. Trzymam kciuki za pomiary i ważenie !!!
Nattiaa
27 stycznia 2017, 07:22ja nod koniec miesiąca, może w niedzielę, to teraz pora na 2 dzidzie jak z pierwszą nie ma problemu :D
Nattiaa
27 stycznia 2017, 07:23niech matyldaaaaaa będzie dla Ciebie motywacją, zrobiła kawał dobrej roboty :)
Natee86
27 stycznia 2017, 21:04Oj nie jestem gotowa na drugie maleństwo. Najpierw musze poukładać sobie w głowie wszystko jak należy.
matyldaaaaaa
27 stycznia 2017, 07:20Znam te uczucie i tez robilam wszystko jak bylam na diecie zeby tylko nie skusic sie slodkim.jakbym czytala o sobie na poczatku mojej diety.
Natee86
27 stycznia 2017, 21:05Haha. Dobrze słyszeć, że nie jestem sama w tej walcei ktoś miał podobne problemy.