Niestety wczoraj nie miałem do końca czasu, aby pisać tutaj, ponieważ na cały weekend była u mnie siostra z rodzinką. Dziś miałem już dość, jak to ja (taki aspołeczny ufoludek, co woli siedzieć w swoim ciemnym pokoju sam), ale ogólnie jestem zadowolony.
W związku czuję się chyba coraz pewniej i sądzę, że mogę na jakiś czas uśpić choć trochę moją czujność. Nawet, jeśli coś pójdzie nie tak, jak ja bym chciał, to przecież świat się nie skończy.
Nie oszukując się, trochę więcej słodkiego jadłem w weekend, oczywiście spróbowałem swoich słodkości :D. Przestaje liczyć kalorie, ponieważ cały ostatni tydzień robiłem to, aby mniej więcej skontrolować, jak się sprawy mają. Zazwyczaj jem 1500 kalorii. Czasem trochę więcej, niekiedy mniej. O, także się mierzyłem, ale jak na razie zmian nie zanotowałem :D. W zupełności mi to nie przeszkadza, ponieważ czuję się o wiele lepiej niż wcześniej. Wciąż jestem zmotywowany. Przez ostatnie trzy dni robiłem najcięższe ćwiczenia. Dziś znów 60 minut aerobiku z Billy`m Blanksem. Planuję wybrać się na skakankę, ale pozostał mi katar po przeziębieniu, więc wolę najpierw wyzdrowieć do końca, niż znów wrócić do znienawidzonego stanu, w którym nie potrafię ruszyć tyłka z łóżka.
Dziś postanowiłem nawiązać do tytułu posta i nie owiewać go tajemnicą. Gdzieś to muszę spisać, bo nadal jestem w szoku. Słowa te dudniły mi w głowie przez całą godzinę ćwiczeń. Aż normalnie nie mogłem się skupić. o:
Mianowicie. Rozmawiałem z moim przyjacielem o tym, że praktycznie nie mam koleżanek. Poza tym często mam jakieś trudności związane w kontaktach z kobietami. Nieważne, o tym nie będę tu mówił, bo jak na razie w tym miejscu jest kilka miłych pań, które z pewnością jakąś szczególną sympatią darzę. Rozmawiamy sobie więc, tak o, po prostu. On mi jednak na moje rozważania rzucił tezą, która brzmiała mniej więcej `Inni faceci cię lubią, bo jesteś taki no... słodki. I miło się na ciebie patrzy.` O matko. Nie. Ci, którzy wiedzą, że noszę mój ukochany nóż motylkowy w kieszeni z pewnością tak nie sądzą >:D.
Co do ćwiczeń. Dziś i wczoraj te same aeroby po 60 minut.
Sobota:
~ śniadanie - dwie kromki pieczywa lekkiego z białym serem i ogórkiem;
~ obiad - cztery kotlety sojowe, dwa ziemniaczki i surówka z ogórka;
~ podwieczorek - dwie rurki z kremem karpatkowym i mały kawałek ciasta jogurtowego;
~ kolacja - ciemna bułka z białym serem i wędliną drobiową, jogurt grecki.
Niedziela:
~ śniadanie - dwie kromki pieczywa lekkiego z białym serem, rurka z kremem karpatkowym;
~ obiad - dwa ziemniaczki, gołąbek, skrzydełko z kurczaka i surówka z ogórków;
~ podwieczorek - kawałek ciasta jogurtowego;
~ kolacja - dwie kromki pieczywa lekkiego, naturalny serek homogenizowany z trzema łyżeczkami dżemu brzoskwiniowego i czterema biszkoptami.
Jakie wrażenia macie po całym tygodniu?
mollylolly
21 kwietnia 2015, 12:32Jak czytam takie wpisy to się cieszę, ze wojsko znów jest obowiązkowe.
nieplaczmy
21 kwietnia 2015, 13:21Ojej :D. To fajnie, że się cieszysz. Dobrze wiedzieć.
CiszaSerc
20 kwietnia 2015, 16:21Wrażenia po całym tygodniu - zmęczenie. O tak. Wyglądam jak zombie. :) Kobiety są skomplikowane, sama mam z nimi czasem problem. Chociaż posiadam jedną przyjaciółkę, to grono moich prawdziwych koleżanek to mniej więcej 5 osób (?) - mało! Faceci są mniej wymagający i nie tak często mnie wkurzają.
PannaNikt93
20 kwietnia 2015, 14:19Taaaak, ja miałam 30 dziewczyn w klasie w liceum i od tej pory mam wrażenie że mam niezłą zadrę na psychice, nie mogę się zbliżyć do żadnej dziewczyny :D
nieplaczmy
20 kwietnia 2015, 18:09To co one robiły? o: U mnie akurat jest większość chłopców w klasie :D.
eMZett
20 kwietnia 2015, 13:20Najlepiej czyimis opiniami podetrzec sobie tyłek. :D Ty masz problem z nawiązywaniem znajomosci z kobietami, a ja z facetami i wiesz? Mam to gdzies, bo nic poki co nie mogę na to poradzic i nie odczuwam z tego powodu jakiegos wielkiego bolu :)
nieplaczmy
20 kwietnia 2015, 18:09Mnie czasami to rusza, jak ktoś twierdzi, że mam uprzedzenia do kobiet, co prawdą nie jest.
NewShape2017
20 kwietnia 2015, 11:13Nie przejmuj się ze nie masz znajomych dziewczyn nic straconego. Ja pracuje z samymi babami i jest nie zła telenowela. Chociaż mam kilka fajnych znajomych kobiet. Nie przejmuj się ta dziewczyna może jest zazdrosna
Bluebeerry
20 kwietnia 2015, 09:45Tak czytam twoje posty, kilka przeleciałam i do jakich wniosków doszłam? Za bardzo użalasz się nad sobą ;) Dieta do dupy, powinieneś jeść więcej ćwicząc tyle no i nie narzekać. Sami kreujemy świat w jakim żyjemy, najbardziej to zależy od naszego nastawienia. Jeśli nastawienie jest chu.. to jak ma się coś zmienić na dobre?
nieplaczmy
20 kwietnia 2015, 18:08Nie użalam się. Mam aktualnie dość dobry okres, często marudzę, taki już jestem. A z racji tego, że to mój pamiętnik i tylko mój, to pomarudzić trochę też tu sobie mogę. Taki tego cel. Na temat mojej diety wypowiadałem się już w jednym poście, jeśli byłbym w kwestii jedzenia idealny - nie byłoby mnie tu. Oj, moje nastawienie aktualnie jest cudowne. Zespół sięgnął dna, kwestia stanu mojego zdrowia też nie zachwyca, a ja z dnia na dzień czuję większą energię, która motywuje mnie do działania.
wanilaaa
20 kwietnia 2015, 18:50Ja cały całe życie na wszystko marudzę a w zasadzie nie mam na co xd Niektórzy mają taką naturę chyba, ale ja czytam wszystkie twoje wpisy i chyba bym nie powiedziała, że się nad sobą użalasz ..
cynamonowy44
20 kwietnia 2015, 08:49Jeszcze trafisz na dobrych ludzi:) a ta staraj się ignorować, szczególnie jej złośliwe komentarze. Pozdrawiam, trzymaj się;))!
nieplaczmy
20 kwietnia 2015, 18:06Już trafiłem :D. Mam kilku najbliższych mi przyjaciół i bardzo się z tego cieszę. Pozdrawiam również :3.
cynamonowy44
20 kwietnia 2015, 18:08Oby byli tacy na zawsze;)
kacper3
19 kwietnia 2015, 22:56dziewczyna kolegi i głupie komentarze no nie przejmuj się to taki wiek czy coś może chce zabłysnąć albo ma końskie zaloty albo po prostu głupia jest
nieplaczmy
19 kwietnia 2015, 23:08Po prostu czasem mam jej dość i najchętniej, to bym jej usta zakleił, ewentualnie uciekł :D.
Kasia_88
19 kwietnia 2015, 22:09dla mnie tydzien byl parszywy, ani dnia spokoju, non stop nerwy i oczekiwania a piątek to juz kumulacja. byle od jutra bylo lepiej,,,, MUSI BYC LEPIEJ bo jak nie to skocze z okna (chociaz tez lipa bo 1pietro)
nieplaczmy
19 kwietnia 2015, 22:21Nie ma skakania z okna :c. Jak jest gorzej, to później robi się coraz lepiej. https://www.youtube.com/watch?v=4a-CmANaDuo
Magdalenananie
19 kwietnia 2015, 21:48Cześć, Witam Cię. :) Kurcze, też czasami, jak już za długo z kimś siedzę, albo po prostu przyjeżdża w gości z bliższej rodziny, to mam czasami dosyć. Dobrze Cię rozumiem - ja np. potrafię nawet zrobić się kłótliwa na swoim terytorium, kiedy czuję już, że jestem przesycona osobnością innych. Lubię swoją przestrzeń , a przeciwnie kiedy ktoś zbyt długo na niej mi się kręci i balansuje na mojej cierpliwości. Co nie zmienia faktu, jak u Ciebie, że można miło spędzić czas. Życzę Ci przede wszystkim szczęścia w związku i tego, byś nie musiał mieć ciągle szeroko otwartych oczu i nastroszonych uszu - bo to też na tym nie powinno polegać, by ciągle kontrolować sytuację. Ja , na to wychodzi, będę odgrzewała kotleta ze swoim eks po powrocie do Polski. Byliśmy ze sobą ponad 2,5 roku, po czym się rozstaliśmy, bo już nie mogłam wytrzymać, ale czas zmienia ludzi - przynajmniej tak mi się wydaje. Świetnie Ci idzie z tymi ćwiczeniami - mam na myśli, że sobie coś założyłeś i to wykonujesz. Szczerze powiedziawszy jeszcze nie zajrzałam, co to za aerobik, ale zaraz to zrobię. A, właśnie- jak Ci wyszły te rurki z kremem ? Smaczne, smaczne ?! Chociaż nie powinnam pytać o słodkości o tej porze, bo jeszcze narobię sobie apetytu, ale co tam. :) - podążając za resztą treści - skoro to Twoje zdjęcie profilowe, to muszę przyznać, że masz przesympatyczną buzię, ale trochę smutną. Może Twojemu znajomemu chodziło właśnie o tę przyjazną aparycję, którą nazwał słodkością ? :)
nieplaczmy
19 kwietnia 2015, 21:52Hej, hej :3. Ja zazwyczaj w trzecim dniu mam już dość. Raz przyjechali na tydzień to myślałem, że zwariuję, pomimo tego, że uważam ich za najbliższą rodzinę. Wtedy czuję się trochę takim potworkiem, skoro czuję, że mam ich dość, dlatego chowam to głęboko w sobie :D. Oj dziękuję, to się przyda, bo jestem okropnie nieufny. Może taka przerwa w Waszym przypadku coś pomoże, oby. MOJE RURKI SĄ NAJSMACZNIEJSZE I NAJPIĘKNIEJSZE, O :3. Gdybym mógł, wyjadałbym tylko ten krem z nich :D. Nie publikuje tu swoich zdjęć, ewentualnie mogę Ci rzucić przez wiadomości prywatne mój ryjek :D.
Magdalenananie
19 kwietnia 2015, 21:58Jeśli masz takie chęci, ochotę i czas, to możesz wrzucić zdjęcie. Bardzo chętnie zobaczę tego przesympatycznego "nieplaczmy" :3 Co do rurek z kremem- skoro są takie NAJSMACZNIEJSZE I NAJPIĘKNIEJSZE, to następnym razem wrzuć pic i podziel się przepisem. :) Tak je zachwalasz to i może ja spróbuję je zrobić, aczkolwiek nie ośmielam się myśleć, że dorównają Twoim. :) Tak to jest ze spotkaniami rodzinnymi - nawet na przykładzie mojego taty widzę, kiedy wraca po kilku tygodniach do domu - 2-4 dni w porządku, a potem już nerwowy chodzi. Po prostu zmienił swoją rutynę, więcej go nie ma niż jest i to też dlatego. Każdy ma swoje widzimisię. I nie ważne, jak kogoś bardzo kochamy, to każdemu się zdarzy, że ma już dość. I skoro czujesz się potworem, to ja chyba też powinnam być jakąś paskudą. :)
nieplaczmy
19 kwietnia 2015, 22:13Rodzince się aż oczka zaświeciły, jak je ujrzeli :3. Jasne, następnym razem będą fotki i przepis, obiecuje. W sumie chciałem zrobić zdjęcia już tym razem, ale robiłem je na szybko. Oj, to tylko takie chwilowe uczucie i tyle. No na pewno nie jesteś paskudą :D.
Magdalenananie
19 kwietnia 2015, 22:15Trzymam za słowo, że następnym razem rurki się pojawia. :) No to widzę, że masz łasuchy w domu. :) Czyli jak coś słodkiego znika, to można na kogoś zwalić i samemu nie jest sie podejrzanym.. :)
nieplaczmy
19 kwietnia 2015, 22:19Wyobraź sobie :D. Polukrowałem w piątek o 22 rogaliczki. Takim różowym lukrem, który zrobiłem z soku, do tego ładnie posypałem. Leżą, schną. Za chwilę przychodzi moja siostra i pyta, co się stało z tymi rogalikami, bo ona tylko jednego zjadła (taktak :D), a zostały chyba ze cztery. Okazało się, że tata sobie podjadł, mój szwagier i ona :D.
Magdalenananie
19 kwietnia 2015, 22:22Cichaczem wykradali jak kuchenne myszy - no ładnie. :) Nie było wojny, kto więcej zjadł i dlaczego tak właśnie postąpił i nie zostawił dla innych? :>
nieplaczmy
19 kwietnia 2015, 22:24Ja się zacząłem śmiać po prostu, bo to była dosłownie chwila :D. I jeszcze ja się tak starałem, żeby były piękne na następny dzień, a tu bum, nie ma. Najlepsze jest, jak czasem słyszę, jak mama coś narzeka, że ktoś coś zjadł za dużo, bo ona też chciała, albo że miało być na obiad i tata zgania na mnie, bo myśli, że ja w pokoju nie słyszę. XD No zwariować można.
Magdalenananie
19 kwietnia 2015, 22:27Ale tak z drugiej strony patrząc - odniosłeś sukces. Tzn. naprawdę musiały być pyszne. Nie dośc , że pewnie kusiły widokiem i tym pięknym przyozdobieniem, zapachem to sama myśl , że zrobił je domowy piekarz , domowym sposobem też musiała podziałać. . :)