Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Leje, leje, leje…



Aż dziw, że przy takiej pogodzie w ogóle przejawiam jakąś energię życiową. Kota śpi na okrągło (dosłownie i w przenośni) ale ja się nie poddaję. 
Wykonałam trening mimo, że według planu mam dzień wolny od treningów. Oczywiście wybrałam taki w którym jest mniej biegania. Trudno to zresztą nazwać bieganiem. Najwyżej szybkim truchtem. 
Porobiłam trochę porządków z papierami i poczytałam książkę.
Zmieniłam dzisiaj pasek. Stwierdziłam, że lepiej się zmotywuję, gdy cel będzie bliższy. Zamiast granicy wagi prawidłowej i nadwagi mam teraz granicę nadwagi i otyłości. 

Jeśli chodzi o dietkę nadal jestem grzeczna. Sok w kolorze orange, później także jabłko, kiwi, kalafior ugotowany z koperkiem... i surówka z sałaty lodowej z pomidorami, kiszonymi ogórkami, posypana szczypiorkiem i polana sokiem z cytryny wymieszanym z czosnkiem. Bardzo lubię tę surówkę. Normalnie byłyby jeszcze oliwki i oliwa z oliwek, ale to dopiero po poście. 
Miłego…

  • ibiza1984

    ibiza1984

    12 czerwca 2013, 17:25

    Jeśli chodzi o taśmy: ja pracowałam głównie na zielonej (opór mocny) i niebieskiej (opór ekstra mocny). Żółta i czerwona określane mianem słaby i średni (opór) nie są dla mnie zbyt wystarczające. Niebieska daje mi już nieźle w kość. Taśma ta jest z reguły sprzedawana na "metry" i zwyczajnie w sklepie można sobie ją sprawdzić.

  • maksimkowa

    maksimkowa

    12 czerwca 2013, 08:42

    Bieganie?! Nie wyobrażam sobie bo przy szybkim spacerze sapię ,dyszę jak lokomotywa.Świetnie ci idzie ...dieta ,ruch ...gratki :)

  • rozanaa

    rozanaa

    11 czerwca 2013, 21:13

    Widzę, że świetnie Ci idzie, i dietka i ćwiczenia, gratuluję:))

  • renaka

    renaka

    11 czerwca 2013, 21:10

    Masz takie menu, że chyba się "podłączę" :-)))))))))))))))))))