Minął już miesiąc od ukończenia diety warzywno – owocowej. Czas na tygodniową powtórkę. Tym bardziej, że niestety i kilogramy i centymetry poszły do góry. Postanowiłam, że będę przez ten tydzień bardzo rygorystycznie podchodzić do diety i aktywności ruchowej. Pobawię się nawet w buchalterię korzystając z Vitaliusza. Warzywka są tak nisko kaloryczne, że jak się rozpędzę sportowo, to będę miała bilans kaloryczny ujemny .
Ku rozweseleniu.
Miłego...
Groteska07
17 sierpnia 2013, 12:57Moja Droga, przeszłam przez "ręce" 2 psychologów i 2 psychiatrów. I to dla mnie żaden wstyd, od czasu do czasu spotykamy się po magiczne pigułki z psychiatrą, bo do psychologa od lat nie byłam;] jednak terapia to nie dla mnie, bo ... czuję się niestety mądrzejsza od wszystkich i jak mi kiedyś psycholog tak gadała i gadała, to ja sobie myślałam "ja to wszystko wiem, ale co z tego, jak i tak zrobię swoje,więc bez sensu żebym tu była i grała mądrą osóbkę, skoro i tak przy najbliżej okazji się najem i zwymiotuje". Niestety. Jest to jedyna rzecz w moim życiu poza moją kontrolą i poza moją świadomością. Trudno to wytłumaczyć. Tak czy inaczej dziękuję za życzenia odnośnie dobrej zabawy. Jakoś to będzie;) pozdrawiam!
rozanaa
15 sierpnia 2013, 07:42To ja się przyłączam do Ciebie, ale zacznę po długim weekendzie, pozdrowionka:)
Groteska07
14 sierpnia 2013, 23:59Witaj Kochana;) och, tak ciężko się pilnować po WO, czyż nie? Ja sobie z czasem pozwalałam na coraz więcej i więcej i tak żałuje, bo trochę mi wróciło. Robię przypominajki jedno, albo kilku dniowe, ale pomiędzy tym czasem jem różnie.Za to ćwiczę codziennie, tyle dobrego;) Życzę wytrwałości na warzywkach;)))
czarodziejka10
14 sierpnia 2013, 22:18Powodzenia :) Mnie owocowo-warzywna nie służy
ulotna2013
14 sierpnia 2013, 20:56Fajne :)