Spotkanie z Irlandią Północną, zaczęło się od zwiedzania Londonderry. Irlandczycy nazywają je - Derry.
Słowo Derry, to dawne celtyckie Doire (znaczyło "gaj dębowy").
Zwiedzanie zaczęliśmy od ratusza Guildhall. Ratusz zawdzięcza obecny wygląd wielokrotnym odbudowom i renowacjom. Ostatnia, wykonana została w 2010 roku. Przechodził ciężkie koleje losu - oblężenia, pożary i ataki terrorystyczne.
Weszliśmy do ratusza, aby obejrzeć jego wnętrze.
W głównej sali ratusza znajdują się kopie historycznych witraży.
Witraże przedstawiają ważne wydarzenia z dziejów miasta Derry.
Spacerując, dotarliśmy pod posąg królowej Wiktorii. Bardzo majestatycznie wygląda, nieprawdaż?
A tutaj, intrygujący herb miasta Derry. Trochę straszny ten zadumany kościotrup.
Nad tym jasnym korytarzem, drewniane, beczkowate sklepienie, wisi niczym złowrogi cień.
Po wyjściu z ratusza, zauważyłam tę kamienną sowę przycupniętą na murku. Wiadomo że sowa to mądry ptak, a mądrość przydaje się rajcom podczas ważnych obrad.
Tą ulicą mogliśmy dojść na wybrzeże rzeki Foyle. A może przespacerować się widocznym w tle mostem wiszącym?
Czyż nie jest malowniczy?
(zdjęcie znalezione w internecie)
Ale nie mieliśmy aż tyle czasu i zawróciliśmy.
Na murze obronnym, znajduje się tablica poświęcona kapitanowi Michaelowi Browningowi. A za murem widnieje Tower Museum.
(zdjęcie znalezione w internecie)
Kapitan Browning zginął w XVI wieku. Trafiła go kula wystrzelona z brzegu. Miasto było wtedy oblężone przez Irlandczyków. A Browning, wraz ze swoimi ludźmi, dostarczał żywność i niezbędne produkty, potrzebne ówczesnym mieszkańcom Londonderry.
W perspektywie ulicy, zobaczyłam Bramę Nadbrzeżną, ratusz i rzekę Foyle.
Weszliśmy na mury miejskie. I natknęliśmy się na armatę, wycelowaną w ratusz. Niezwykle i przerażająco to wygląda, nieprawdaż?
Zresztą to nie jedyna armata. Jest tu cała bateria pozostawiona na pamiątkę oblężenia.
(zdjęcie znalezione w internecie)
Podeszliśmy pod Tower Museum. Ale go nie zwiedzaliśmy. W muzeum, główna wystawa przedstawia historię miasta, od czasów prehistorycznych do współczesności.
Spacerując ulicami...
podeszliśmy pod ten kościół prezbiteriański, którego fronton bardziej przypominał mi grecką świątynię.
Przemierzyliśmy ulicę Biskupią i dotarliśmy do centrum, na plac Diamond.
Na palcu tym stoi pomnik pamięci ofiar I wojny światowej - Diamond War Memorial. Początkowo pomnik ten miał stanąć w Sheffield, w Anglii.
A ten budynek z wieżą, to jedyny leżący w obrębie starych murów miejskich, hotel - Tower Hotel.
Dalej spacerowaliśmy ulicami Derry.
Podeszliśmy pod budynek, z końca XIX wieku, który wybudowany został z przeznaczeniem na hotel. Teraz mieści się w nim bank.
Ale w XVII wieku, w tym miejscu znajdował się Coward's Bastion. Zagadkowa nazwa Bastionu Tchórzy, wzięła się być może stąd, że to było to jedyne bezpieczne miejsce na murach. Nigdy nie było bombardowane i nigdy nie spłonęło.
Dalej krążyliśmy pustymi uliczkami. Była niedziela. A dodatkowo trochę popadało. Dlatego zdjęcia są dość deszczowe.
Spacerujemy dalej.
Podeszliśmy pod Katedrę Świętego Kolumby, wzniesioną na początku XVII wieku, wkrótce po tym jak Brytyjczycy zdobyli Derry. Była pierwszą, od czasów reformacji w Anglii, katedrą, zbudowaną na Wyspach Brytyjskich,.
Nieopodal zobaczyliśmy Bramę Biskupią.
Trochę się nachodziliśmy. Raz wspinaliśmy się...
a raz schodziliśmy w dół.
I znaleźliśmy jeszcze jedną bramę w murach miejskich.
A potem wyszliśmy na zewnątrz murów, przez Bramę Rzeźniczą (niegdyś mieszkali tutaj rzeźnicy i znajdowały się tu sklepy mięsne).
(zdjęcie znalezione w internecie)
Oglądaliśmy także mury obronne, z zewnątrz.
Należą one do najlepiej zachowanych fortyfikacji miejskich w Europie. Ukończono je w1618 roku. Miejscami mają 9 metrów grubości i wznoszą się na wysokość 8 metrów. Grubsze niż wyższe Co ciekawe nigdy nie zostały zdobyte.
Na zewnątrz murów, leży Bogside (strona bagnista) - dzielnica katolicka. To na tereny bagniste Anglicy zepchnęli Irlandczyków.
W dzielnicy mieści się katedra katolicka, pod wezwaniem św. Eugeniusza.
Przy wejściu do Bogside, widnieje napis na murze "Wchodzisz właśnie do wolnego Derry".
Gdy szliśmy dalej wypatrzyłam tego kotka. Rozczulił mnie jego widok. Wypisz, wymaluj mój Feliks
Ten pomnik upamiętnia, tzw. Krwawą Niedzielę.
W styczniu 1972 r., żołnierze Brytyjskiej Brygady Spadochronowej, zabili 13 uczestników pokojowego marszu protestacyjnego. Manifestanci sprzeciwiali się angielskiemu prawu, umożliwiającemu internowanie każdego podejrzanego o terroryzm Irlandczyka i to bez żadnych dowodów.
Murale świadczą o tym, że mimo aktualnego zawieszenia broni między obiema stronami, wspomnienie konfliktu nadal jest żywe.
W sumie, nic dziwnego, jeśli wciąż internuje się przywódców ruchów wolnościowych, na tak długo.
Pojechaliśmy dalej. Nasz kierowca Paul, przebrał się za Leprikona (Leprechaun). Leprikon to irlandzki mitologiczny skrzat, który zna miejsca ukrycia skarbów (ale niechętnie się tą wiedzą dzieli). Leprikony są złośliwe i lubią alkohol.
Potem za skrzata, przebrał się nasz pilot, Łukasz. Ale jak na Leprikona, był trochę za duży. Ale za to był przyjazny i obdarował nas złotymi monetami.
No i trzeba przyznać, że zgodnie z tradycją, skrzaty objawiły się nam w okolicach ruin XIII-wiecznego zamku, Danseverick. Skrzaty najczęściej pojawiają się w okolicach ruin
Zamek położony jest na pięknych klifach.
Dalszy ciąg wędrówki po Irlandii Północnej, nastąpi...
Tadeuszsz
14 października 2020, 07:07Fajnie że przynajmniej na tych wycieczkach jesteś...
mada2307
10 października 2020, 22:20Już niedługo na spokojnie wszystko obejrzę... właśnie dotarliśmy do domu.
Nieznajoma52
11 października 2020, 08:17Fajnie było?
mada2307
11 października 2020, 08:26Bardzo, nie ukrywam TROCHĘ żałuję tej Turcji, ale może kiedyś... a trafić na dobra pogodę w górach to loteria. Nam się udało
renianh
10 października 2020, 21:55Ach jak milo z Toba wrocic do Irlandii Połnocnej ,nie widzialam tego wszystkiego akurat ale zatesknilam do tych klimatow do tych klifów i ten zamek chyba tez widzialam :)) Lece czytac dalej bo w telefonie widzialam ze dawalas wpisy ale nawet nie chcial sobie psuc przyjemnosci ogladania dopiero dzis na duzym kompie sie delektuje:)))
Nieznajoma52
11 października 2020, 08:17Miłych wspomnień Reniu ☺️