Wziąć się za siebie. Po kilkumiesięcznym okresie większego spokoju jesienią znów coś niedobrego zadziało się ze mną. Mianowicie znów nieustannie czułam głód. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje ale niestety nie miałam siły z tym walczyć. No i odbiłam do wagi jakiej nie miałam od lat i najwyższej w moim życiu. Kiedyś lubiłam nawet uczucie lekkiego głodu. Gdy budziłam się czasem w nocy i czułam bardzo silny głód to nigdy nie wstałam żeby coś zjeść. Teraz niestety jem, ssanie w żołądku jest tak dokuczliwe że muszę coś zjeść. Może moje problemy wynikają z tego że chciałam znacząco obciąć węgle a jestem od nich ewidentnie uzależniona. Zauważyłam że nawet jedząc wartościowe posiłki bogete w białko,tlusz ale z małą ilością węglowodanów sygnał o sytości nie dociera do mózgu. Odczuwam głód jak gdybym nic nie zjadła. Potrafi się tak dziać całymi dniami. Od 2 dni postanowiłam wrócić do większej ilości węglowodanów. Dziś około 2 w nocy zjadłam kromkę chleba razowego i jajko. Koło 11 spaghetti alioli w miarę szybko poczułam sytość. Zobaczymy będę zapisywać moje obserwacje i trzymać się deficytu,oby się udało.
ognik1958
4 stycznia 2024, 17:51hmm.... tak mało masz już do celu i nie warto było by tego stracić.... powodzenia Tomek👍