Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień ... chyba 27


To już 4 tygodnie odkąd zaczęłam walkę o siebie. Jak mi idzie? Zrzuciłam 4 kg. Chyba dobrze, co? Nie chcę schudnąć za szybko, tylko małymi kroczkami dojść do upragnionego celu. :)
Ostatnio zbyt kolorowo nie jest, dlatego nie chudnę. Waga utrzymuje sie na stałym poziomie - 71 kg. Choociaż może być troche mniej, bo dzisiaj zważyłam się po obfitym - niestety - obiedzie. Zrobiłam to, bo miałam ochotę na dokładkę, więc stwierdziłam, ze jak zobaczę +3 kg to mi sie napewno jej odechce. :D  Waga pokazała 71 kg. Więc jest szansa, że ważę trochę mniej. Za tydzień zmierzę się dokładnie, bo ciekawa jestem, czy są ubytki w cm. Wydaje mi się, że niektóre ubrania już lepiej się na mnie prezentują, więc może coś zgubiłam. :)

Wczoraj miałam rest day - odpoczynek od ćwiczeń. Zjadłam niestety loda, ale pozostałe posiłki były w odpowiednich porcjach i z odpowiednimi składnikami. 

Dzisiejszy dzień pod względem jedzenia wyglądał trochę gorzej. Zaczęłam od niezbyt zdrowego śniadania - odsmażanie ruskie pierogi z jogurtem naturalnym. A potem mama wcisnęła mi ciastko..;/ Ale nie mam wyrzutów sumienia, bo zjadłam tylko jedno i nawet mi się nie chciało więcej. Obiad - obfity, z dwóch dań, mama zaszalała na majówkę. Rosołek, a potem potrawka drobiowa z ryżem brązowym i pyszną, wiosenną surówką. Tak sie najadłam, ale nadal kusiło, wiec skoczyłam się zważyć. I już sobie nie dołożyłam. W międzyczasie wpadła kostka gorzkiej czekolady. Na kolację zjadłam tę pyszną surówkę z grahamką. Na szczęście wieczorek aktywny. Przed chwilą spędziłąm 40 minut na rowerku stacjonarnym, a zaraz poćwiczę ABS i pośladki Mel B.  

Po treningu robię domowe SPA. Zaniedbałam skórę i włosy strasznie, muszę się ogarnąć trochę. 

Życzę wszystkim udanej majówki. Trzymajcie się w postanowieniach, ale wszystko z uśmiechem na twarzy. :) 

Pozdrawiam cieplutko.