Witajcie Vitalijki, po straszliwie długiej nieobecności :)
Jak dobrze tu znowu zajrzeć..
U mnie ostatnio dużo się dzieje - nowa szkoła, mnóstwo nauki i innych obowiązków.
Zaniedbałam się strasznie. Dawno tak źle nie wyglądałam i się przede wszystkim tak beznadziejnie nie czułam. Kondycja słaba, a uda jak galaretki, buzia okrągła i ten tłuszczyk pod brodą...moje koleżanki z nowej klasy są takie ładne i zgrabne. Nie ćwiczyłam 1,5 miesiąca, tylko tyle co na w-f'ie. Miałam 2 podejścia do siłowni - nawet wzięłam sobie strój i inne potrzebne rzeczy, i miałam iść po szkole...Ale nie poszłam. Nie wiem czemu. Spanikowałam? Ale czego tu się bać? To chyba poprostu lenistwo było. Dieta? W szkole jadłam normalnie, ale w domu? MASAKRA! Na śniadanie potrafiłam pochłonąć kilka bułek... Ale najgorzej było zaraz po powrocie ze szkoły. Rzucałam się na lodówkę, jakbym nie jadła tydzień, i ciągle jakieś podjadanie, zero umiaru. Straciłam kontrolę całkowicie i źle mi z tym.
AAALEEEE...
to już było i nie wróci więcej! :)
Trzeba się wziąć w garść! Mam dość tego złego samopoczucia. Chcę się czuć, jak w kwietniu, kiedy uciekały kilogramy, było we mnie więcej energii i wszystko jakieś takie prostsze:) Uwielbiałam sobie przygotowywać zdrowe posiłki, pełne warzyw.. To było takie fajne ! :D Wieczorne treningi dawały kopa, wyładowywały złe emocje, napełniały pozytywnymi.. I to zadowolenie z siebie! Potrafiłam odmówić słodyczy, jadłam regularnie. Chociaż czasem kusiło cholernie, to dawałam radę, byłam twarda!
I wiecie co? Teraz też będę! Koniec ze słodyczami, podjadaniem, dokładkami, nieregularnością posiłków.
Umiem o siebie zadbać, udowodnię to wszystkim, a przede wszystkim sobie! W kuchni zaczynam eksperymentować, chcę poznać nowe, ZDROWE produkty. I niech będzie kolorowo i dużo warzyw! I mniej pieczywa, bo to mój największy problem chyba...
Zdaję sobie sprawę, że nie dam rady ćwiczyć codziennie w domu, bo ilość materiału do ogarnięcia jest przerażająca. Ale jeżeli trafi się luźniejszy dzień, to trening obowiązkowo! Będę się jednak starała trochę tego czasu skombinować, mniej siedzenia na fejsach powinno rozwiązać sprawę :D No i idę na tę siłownię, teraz nie spanikuję, fo 3 razy sztuka! :D Będę chodzić w poniedziałki i piątki, wtedy mam więcej czasu.
Dzisiaj jadłam średnio, bo decyzja o podjęciu walki zapadła wieczorem. Ale trening wykonany! Dziś były to ćwiczenia cardio z FitnessBlender, 37 minut. Jak miło znowu poczuć tę satysfakcję po treningu!
:)))
Uciekam.. :) Musze się wkońcu wyspać, spanie po 4 godziny przez 2 tygodnie słabo na mnie wpłynęło..
Także no, Wam też życzę determinacji i dużo siły!!
Dobranoc :*