Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witajcie Vitalijki! Jestem Agnieszka, mam 16 lat. Chcę schudnąć, ponieważ liczę, że wpłynie to na moją pewność siebie. Krępuję się na plaży, w szatni szkolnej przed w-f. Jestem najgrubsza z mojego towarzystwa, coraz ciężej kupić mi spodnie. Chcę wkońcu zrobić coś dla siebie! Chcę pokazać, że umiem o siebie zadbać i wyćwiczyć trochę silną wolę. Chcę być zdrowsza i mieć lepszą kondycję, nie zdychać po wejściu na 2 piętro po schodach, jak to było do tej pory. W wakacje jadę nad morze, a potem zaczynam nową szkołę - to też motywuje mnie do zmian.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8835
Komentarzy: 229
Założony: 5 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 16 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Orzech0wa

kobieta, 24 lat, lublin

176 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Brak wstydy na plaży!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Witajcie!

Ale miałam dziś miły początek dnia :D Stanęłam na wadze, a tu 71 kg, czyli -2 ! :D przez tydzień..
To ogromna motywacja, moja praca daje efekty!

A co dokladnie robilam? Nie było żadnych głodówek, ale jadłam zdecydowanie chudziej i co najważniejsze - regularnie! Dużo warzyw, jogurty, pieczywo tylko pełnoziarniste :D
No i 2 razy byłam na siłce. Mam już karnet, teraz muszę chodzić. ;p

Mam nadzieję, że ten tydzień będzie równie dobry. 

Miłej soboty!
 :)


3 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Witajcie!:)

O matko.. co to się działo ostatnio...Pofolgowałam sobie w sylwestra. Bylam na imprezie i tam zjadłam kilka paluszków słonych, nuggetsa, pizzę.. i ciasto -  to chyba najgorsze. Ale prawie caly czas tańczyłam, mam nadzieję, że spaliłam.

W Nowy Rok? Tak o:D Byłam straszliwie nieogarnięta cały dzień,  posiłki o troche innych porach niż zwykle. Ale nie bylo najgorzej. Moim grzeszkiem był bigos, który przygotowała moja mama. Trochę tłusty..;/ No i w nowy rok nie bylo ćwiczone..

Wczoraj się posypalo.. znaczy rano to tak bez szału, nie chcialo mi sie nic przygotowywać, kanapki tylko... Ale wieczorem..... Zjadłam garść skittelsów ( nie chce mi się sprawdzać, jak to się pisze :D ) i 2 mamby.. Takie to uroki opiekowania się siostrzenicą, piekielnie kuszą te jej słodycze. Nie poćwiczyłam..

Dzisiejszy dzień zaczęłam dobrze, pyszny omlet i roszponką i pomidorami. Mmmmm :) Potem zamierzam pochrupać marchewki, a na obiad mama upichci kurczaka. Ona pewnie jak zwykle zrobi z ziemniakami - ugotuję sobie kaszę jakąś, jakoś ziemniaki mnie nie jarają. ;D Na podwieczorek nie mam pomysłu.. cos wymyślę, może warzywa jakieś, albo cuś. 

Moja siostra zaczęła się odchudzać znowu. I tak wygląda już pięknie, no ale wg niej wcale nie. Hmm, jakoś muszę z nią pogadać, że ja też i żebyśmy się jakoś wspierały w tym :D Razem podobno łatwiej:)


A jak Wy zaczęłyście nowy rok? Mam nadzieję, że lepiej ode mnie :D 
Pozdrawiam :)

31 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Wtajcie! :)
Jak tam? Jak spędzacie Sylwestra?? :)

Zdaję relację z ostatnich 2 dni :) No to tak. Przedwczoraj, jeżeli chodzi o dietę, to raczej dobrze, tylko wieczorem niestety nie poćwiczyłam.. A dlaczego? Bo Aga jest jakaś dziwna i jak wlazła na fejsa i zaczęła ze wszystkimi pisać, tak magicznie zrobiła się godzina 23.50. Booosko. ;p

Wczoraj jedzeniowo super :) Poszłam z koleżanką na siłownię, 1,5 h cardio..Byłyśmy bardzo zmęczone, ale szczęśliwe! :) Po tym zjadłyśmy kurczaka z warzywami. Wczoraj ogólnie fajny dzień miałam, fajnie się tak spotkać i nagadać. ;p

Dzisiaj  śniadanie takie sobie niestety, bo jakoś mnie podkusiło i oprócz kanapek z bułek żytnich zjadłam jedną kajzerkę z ketchupem.... Mam nadzieję, że wieczorem to wszystko spalę w tańcu, bo wybieram się na taką małą imprezę, mam nadzieję, że muzyka będzie dobra! :)

Trzymam kciuki za Was!:)
Pozdrawiam..! :))

28 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Witajcie! :)

Jest dobrze! Wkońcu...;p 
Wczoraj jadłam wzorowo, co 3 godzinki, z dużą ilością warzyw.. I czułam się świetnie:) A wieczorem poćwiczyłam z Mel B : nogi, pośladki i brzuch i to tego boczki Tiffany. Ależ mam dzisiaj zakwasy!

A dzisiaj jedzeniowo też raczej dobrze, oprócz kilku ciastek owsianych, robionych przeze mnie, którymi częstowałam koleżanki..Ale nie mam wyrzutów sumienia, po póżniej wskoczyłam na rowerek stacjonarny i 45 minut pojeździłam :) 

Jutro na śniadanko planuję jajecznicę, a potem to jeszcze nie wiem, zobaczymy, co mama ugotuje :))

Jak tam u Was? 

Pozdrawiam cieplutko! :)

26 grudnia 2015 , Komentarze (7)

Witajcie kochane Vitalijki!
Tak bardzo tęskniłam...


Przetrwałyście Święta? Ja się przyznaję - żarłam bez opamiętania. A na wadze - 75 kg! Tak źle się czuję sama ze sobą. Ważę za dużo, źle mi z tym..;/Tak więc... - biorę się do roboty. Nie ma to tamto. No i nie że od nowego roku, ale od teraz! Właśnie zrobiłam killera E.Chodakowskiej. Znaczy nie całego, bo nie miałam tyle siły. Ale mam nadzieję, że małymi kroczkami dojdę do wymarzonej sylwetki no i kondycji. Na wiosnę tego roku trochę schudłam, ale niestety wróciłam do stanu początkowego. Ale przez to wiem, że da się schudnąć...

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że nadwaga i związane z nią kompleksy tak bardzo uprzykrzają mi życie... W moim wieku (17 lat) powinnam szaleć, chodzić na imprezy  no i podrywać chłopaków :D Ale siedzi we mnie taka nieznośna myśl, że jestem gorsza, grubsza, brzydsza niż inne dziewczyny. Strasznie mnie to onieśmiela. Czuję się zaniedbana. Musze sobie z tym poradzić i koniec. Wszystko zależy ode mnie. Pokażę, że jestem silna! :)) 


Mój cel - 65 kg i dobra kondycja. 

Jutro chyba muszę zrobić sobie detoks po tym obżarstwie. 


A tymczasem... idę na rowerek stacjonarny, bo czuję niedosyt po tym niedokończonym killerze.

Trzymajcie się kochane! Życzę wam dużo motywacji, siły  i silnej woli! Razem damy radę. :)

28 października 2015 , Komentarze (3)

Witajcie :)
W poniedziałek po raz pierwszy ćwiczyłam z ciężarami. Całe ciało :) Trener mi wszystko pokazywal. A potem zaliczyłam 40 minut marszu na bieżni.
Czułam się po tym świetnie! Miałam wielką satysfakcję ;p 
Aaale na drugi dzień.... Takich zakwasów jeszcze nie miałam :D ale w sumie to lubię mieć zakwasy - wtedy wiem, że ćwiczyłam i że się nie obijam ;) Jeszcze dzisiaj to czuję. Najbardziej pośladki i ręce :D Aaale w piątek znowu zamierzam iść na siłkę i zmierzyć się z tymi maszynami tortur.... :D 

Tylko z jednej rzeczy jestem niezadowolona. A raczej nie ,,tylko'', ale AŻ... Dieta. Jest słabo. po szkole wpadam do kuchni i jem co popadnie... :( Sama nie wiem, na co mam ochotę i biorę wszystko po kolei.. A potem te wyrzuty sumienia...Zero silnej woli, ZERO!

Cały czas piszę, że trzeba się ogarnąć, że się za siebie biorę.. A jem co popadnie.. :

Jutro jest nowy dzień i może akurat będę bardziej konsekwenta? Musi mi się wkoncu udać nie obżerać, noooo...

Trzymajcie się :)

25 października 2015 , Komentarze (2)

Witajcie :))
 Jak się trzymacie? U mnie tak sobie. Jedzeniowo średnio się trzymam - w piątek najadłam się ciastek :( Mam nadzieję, że to juz sie nie powtórzy. Muszę się ogarnąć trochę, żeby moja siłka nie poszła na marne. Dzisiaj urodziny siostrzenicy - na 100% będzie tort... Tyle pokus!

Z ćwiczeniami słabo, bo nie mam w domu calkowicie czasu.. szkoła, nauka... Ale w tym tygodniu planuję conajmniej 2 wyjścia na siłownię. A w domu w wolnych chwilach jakieś dywanówki. :D

Trzeba się uchudzić do świąt. Zjedzie się rodzina.. Niech zobaczą, że umiem o siebie zadbać!

Trzymajcie się :*

20 października 2015 , Skomentuj

Witajcie Vitalijki!

Byłam wczoraj  po raz pierwszy na siłowni! To była świetna decyzja :D Stwierdzam, że nie było się czego bać :D Trener mi ze wszystkim pomógł, pokazał ćwiczenia i ogólnie był bardzo miły. Chłopaki z resztą też - kazdy mnie przywitał i ogólnie to tak sympatycznie. Nie mogę się doczekać kolejnego razu :D

Mój trening: 15 minut na rowerku stacjonarnym, 15 minut na orbitreku, 40 minut szybkiego marszu na bieżni, brzuszki i jeszcze takie odgięcia. Później jeszcze pospacerowałam po mieście, bo musiałam długo czekać na autobus. Tak czuję, ze ta siłownia pozwoli mi znowu odzyskać kontrolę nad sobą. :) Wczoraj jedzeniowo na 5+ :D

Dzisiaj dieta również całkiem w porządku, tylko wieczorem trochę zgrzeszyłam białą kajzerką ;/ Treningu w domu nie robiłam, bo w szkole miałam 2 godziny siatkówki i jakoś po nich padałam. ;p 

Jutro jadę na wycieczkę do Warszawy. Muszę sobie wziąć coś do jedzenia, ale chcę, żeby to było zdrowe :D Co polecacie na takie wypady? Macie pomysły na jakieś fit przekąski?:D

Trzymajcie się!
<3 




19 października 2015 , Komentarze (3)

Witajcie :D 

W sobotę miałam chrzciny, więc idealnie nie jadłam, po pojawił się i tort.. Ale nie obżarłam się jak prosiak, tak jak to kiedyś bywało. :) Tylko niestety nie poćwiczone, bo nie było kiedy..;/

Wczoraj na szczęście było już lepiej - jadłam regularnie, zero słodyczy. Może odrobinkę przesadziłam z jabłkami po południu, w ramach podwieczorku. Poćwiczone było - wieczorem trochę poskakałam i pojeździłam na rowerku stacjonarnym. Więc jestem w miarę zadowolona. :)

Dzisiaj idę na siłownię po raz pierwszy. Trochę się cykam, ale nieee, tym razem nie odpuszczę, pójdę i koniec! :D Obiecuję to Wam!:)

Życzę Wam i sobie udanego dnia, samych postępów i mnóstwo silnej woli w naszej walce o lepszą siebie :)

Trzymajcie się!:)

16 października 2015 , Komentarze (5)

Witajcie Vitalijki, po straszliwie długiej nieobecności :)
Jak dobrze tu znowu zajrzeć..

U mnie ostatnio dużo się dzieje - nowa szkoła,  mnóstwo nauki i innych obowiązków. 
Zaniedbałam się strasznie. Dawno tak źle nie wyglądałam i się przede wszystkim tak beznadziejnie nie czułam. Kondycja słaba, a uda jak galaretki, buzia okrągła i ten tłuszczyk pod brodą...moje koleżanki z nowej klasy są takie ładne i zgrabne. Nie ćwiczyłam 1,5 miesiąca, tylko tyle co na w-f'ie. Miałam 2 podejścia do siłowni - nawet wzięłam sobie strój i inne potrzebne rzeczy, i miałam iść po szkole...Ale nie poszłam. Nie wiem czemu. Spanikowałam? Ale czego tu się bać? To chyba poprostu lenistwo było. Dieta? W szkole jadłam normalnie, ale w domu? MASAKRA! Na śniadanie potrafiłam pochłonąć kilka bułek... Ale najgorzej było zaraz po powrocie ze szkoły. Rzucałam się na lodówkę, jakbym nie jadła tydzień, i ciągle jakieś podjadanie, zero umiaru. Straciłam kontrolę całkowicie i źle mi z tym.

AAALEEEE...

to już było i nie wróci więcej! :) 

Trzeba się wziąć w garść! Mam dość tego złego samopoczucia. Chcę się czuć, jak w kwietniu, kiedy uciekały kilogramy, było we mnie więcej energii i wszystko jakieś takie prostsze:) Uwielbiałam sobie przygotowywać zdrowe posiłki, pełne warzyw.. To było takie fajne ! :D Wieczorne treningi dawały kopa, wyładowywały złe emocje, napełniały pozytywnymi.. I to zadowolenie z siebie! Potrafiłam odmówić słodyczy, jadłam regularnie. Chociaż czasem kusiło cholernie, to dawałam radę, byłam twarda!

I wiecie co? Teraz też będę! Koniec ze słodyczami, podjadaniem, dokładkami, nieregularnością posiłków. 
Umiem o siebie zadbać, udowodnię to wszystkim, a przede wszystkim sobie! W kuchni zaczynam eksperymentować, chcę poznać nowe, ZDROWE produkty. I niech będzie kolorowo i dużo warzyw! I mniej pieczywa, bo to mój największy problem chyba...

Zdaję sobie sprawę, że nie dam rady ćwiczyć codziennie w domu, bo ilość materiału do ogarnięcia jest przerażająca. Ale jeżeli trafi się luźniejszy dzień, to trening obowiązkowo! Będę się jednak starała trochę tego czasu skombinować, mniej siedzenia na fejsach powinno rozwiązać sprawę :D No i idę na tę siłownię, teraz nie spanikuję, fo 3 razy sztuka! :D Będę chodzić w poniedziałki i piątki, wtedy mam więcej czasu.

Dzisiaj jadłam średnio, bo decyzja o podjęciu walki zapadła wieczorem. Ale trening wykonany! Dziś były to ćwiczenia cardio z FitnessBlender, 37 minut. Jak miło znowu poczuć tę satysfakcję po treningu!
:)))

Uciekam.. :) Musze się wkońcu wyspać, spanie po 4 godziny przez 2 tygodnie słabo na mnie wpłynęło.. 
 Także no, Wam też życzę determinacji i dużo siły!!

Dobranoc :*