Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień pierwszy; raport


Byłam grzeczna :)

Ś: banan

L: malutki pomidorek malinowy

O: chudy twaróg z jogurtem, rzodkiewkami i kawałkiem ogórka gruntowego

P: marchewka

K: szklanka kefiru

Niecałe 450kcal 37,5gB 61,1gW 8gT

Wypiłam dziś 5szkl, czyli litr wody.

Zrobiłam 30sec deski i 10 brzuszków - takie minimum wyzwań na pierwszy dzień, ważne że w ogóle się ruszyłam. Poza tym caleńki dzień leżałam. Przy okazji poszperałam trochę po dietetycznych stronach i filmikach- motywacji nigdy dość ;)

Czuję się fatalnie, za mną trzy doby migreny, jakiej nie miałam nigdy, jadę na przeciwbólowcach :/

  • gruba7

    gruba7

    2 sierpnia 2015, 19:01

    Cześć - tak, to prawda wiedza to nie wszystko, nasza a przynajmniej moja świadomość tego, co jem jest całkiem spora - no, ale to nie wszystko gdyż dochodzą do tego inne problemy - w przeciwnym wypadku nie mielibyśmy na świecie takiego problemu z nadwagą i otyłością ...

  • igusek

    igusek

    2 sierpnia 2015, 01:32

    Kochana, nie jestem specjalistką ale jak na moją dietetyczną wiedzę to jesz za mało. Efekt będzie taki, ze szybko schudniesz po czym jeszcze szybciej przybierzesz to co sobie tak ciężko wypracowałaś-wiem to z autopsji (nie wspominając o tym, że nie zejdzie z Ciebie tłuszcz tylko mięśnie i woda bo organizm zacznie się zjadać sam od środka). Dodatkowo twój organizm przejdzie w tzw. tryb oszczędzania energii i potem za nic w świecie nie będziesz mogła schudnąć nawet jedząc mniej. Czy nie lepiej się po prostu zacząć zdrowo odżywiać? Zamienić słodycze na owoce, jeść bardzo dużo warzyw? Zrezygnować ze smażonego mięsa na koszt pieczonego czy gotowanego? Może wybierz się do dietetyka. On na pewno Ci dobrze doradzi. Pozdrawiam :)

    • Ostka

      Ostka

      2 sierpnia 2015, 08:53

      Kochany Igusku, dziękuję za troskę. Jak widzisz był to pierwszy dzień diety i chodzi mi właśnie o to, żeby zeszła ze mnie woda, żebym przestała być taka spuchnięta. Po drugie nie ograniczyłam sobie tak jedzenia celowo, zrobiła to za mnie dieta. wmusiłam w siebie minimum, bo okropny ból nie pozwala mi cieszyć się jedzeniem. Takie ułatwienie na starcie, bo nie mam ochoty nawet na najpyszniejszości. Kolejna kwestia jest taka, że nie wiem czy czytałaś moją historię odchudzania, ale ja już kiedyś schudłam 23kg w 3 m-ce jedząc mniej niż wczoraj bo tylko śniadania i nie miałam efektu jo-jo, do wagi wróciłam dopiero teraz, czyli po 8 latach i ciąży po drodze. A schudła wtedy z tłuszczu, to akurat jest zależne od tego czy ćwiczysz, a nie ile jesz ;) Nie mówię że głodzenie się jest dobre! Czasami nie umiem inaczej, bo boję się że jak zjem więcej to popłynę. Na dietetyka mnie nie stać, sama układałam kiedyś ludziom diety, pracowałam w gabinecie dietetycznym, posiadam dużą wiedzę w zakresie odżywiania. Wiedza jednak to nie wszystko ;) Ps. Raczej nie jem słodyczy ani smażonego, więc nie muszę tego zmieniać.