Wczoraj był piękny dzień, 3 godzinny maraton zumby na WOŚP... boskie 3 godziny...taniec w szczytnym celu, a dziś... no cóż szkoda, że nie można powtórzyć, to uzależnia i czegoś brakuje...
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (10)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1685 |
Komentarzy: | 19 |
Założony: | 30 stycznia 2014 |
Ostatni wpis: | 11 stycznia 2016 |
kobieta, 49 lat, Chorzów
154 cm, 82.10 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Wczoraj był piękny dzień, 3 godzinny maraton zumby na WOŚP... boskie 3 godziny...taniec w szczytnym celu, a dziś... no cóż szkoda, że nie można powtórzyć, to uzależnia i czegoś brakuje...
Długo mnie nie było, ale zaglądałam tu cały czas i wiedziałam, że przyjdzie ten dzień, w którym znowu zacznę walczyć. Na razie muszę dogonić pasek, ale jestem zmotywowana jak nigdy wcześniej i wiem, że się uda. Zły czas, przykre chwile zostawiam za sobą i nie będę już zajadać stresów. Mam wsparcie bliskich i tylko to się liczy. Trzymajcie kciuki za kolejny początek.
P.S. Pokochałam zumbę! Wyzwala we mnie cudowne endorfinki !
Trudne postanowienia, a właściwie trzymanie się zamierzonych celów. Ostatnio odpuściłam całkowicie ćwiczenia, starałam się nie podjadać, więc waga i tak poszła w dól, ale nie ma takiego efektu jakiego oczekiwałam. Muszę się zebrać w sobie, zasadzić kopa i ruszyć pełną parą. Trzymajcie kciuki żebym wytrwała...
Cieszę się jak dziecko spadeczek choć mały, ale jednak jest. Rano szklana pokazała 87 kg czyli pomimo Świąt po drodze są efekty. Od początku 9 kg na minusie i 40 cm. Jestem podbudowana. Słonecznej niedzieli :)
małe sukcesy cieszą podwójnie:)
Witajcie kochane, choć rzadko piszę to codziennie Was czytam. Dieta jak najbardziej ok, ćwiczenia są ( codziennie Mel B a do tego długie spacerki z psiakiem ). Jeśli chodzi o moje problemy z zawrotami to okulistycznie w porządku, czekam na wyniki tomografu kręgosłupa i potem do neurologa, który dał mi świetne tabletki żeby mi się tak nie kręciło w głowie. Mogę więc ćwiczyć i to jest super. Piękna pogoda, ruch i małe spadki cieszą najbardziej ( od początku -7,4 kg i 29 cm mniej ). Trzymajcie kciuki tak jak ja trzymam za Was :) Miłej niedzieli
Oj długo nic tu nie pisałam, ale czytam Was codziennie ( taki nawyk i dopalacz, że przecież się uda ). Dietkowo super, z ćwiczeniami już nie tak fajnie jak na początku. Nie żebym nie chciała, ale coś się popierdziuliło w moim organiźmie i czekam na badania. Zaczęlo się od delikatnych zawrotów głowy przy schylaniu, dyskomfort jak niewiem. A teraz to już jazda na całego, ćwiczenia na razie stop bo każdy skłon to bezwładne przesunięcie mojego cielska na bok, zarzuca mną jakbym miała nieźle w czubie. Zwykłe chodzenie to tez wyczyn nie lada, jest dobrze dopóki nie zacznę się skupiać na płytkach chodnikowych, ale jak już się zapatrzę to czarna dziura, jakbym szła donikąd. Mam robić badania pod kątem problemów z błędnikiem, no ale na wizytę muszę jeszcze poczekać, nasza kochana służba zdrowia . Ale szkoda czasu na użalanie, przecież dam radę, alternatywą zamiast ćwiczeń są długie spacery z moim psiakiem, a że to jack russell terrier pies z typowym adhd to i spacery są wyczynowe. No i trochę się pochwalę, żeby samą siebie podbudować - od początku mojej przygody z Wami -4,6 kg i 19 cm mniej w obwodach . Trzymam kciuki za wszystkie razem i każdą z osobna, damy radę. Życzę Wam cudownej niedzieli !!!