Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam naturę artysty, maluje, fotografuje, po prostu tworze

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8250
Komentarzy: 51
Założony: 13 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 20 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Reniadyzia

kobieta, 42 lat, Warszawa

160 cm, 93.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 stycznia 2016 , Skomentuj

Witam po ogromnej przerwie.w moim życiu dzieje się zawsze wiele. Od czasu ostatniego wpisu urodziłam synka. Obecnie ma rok i miesiąc. Mały rozrabiaka. Gdy zaszłam w ciąże miąłam niespełna 80 kg. gdy szłam do porodu ważyłam 87kg teraz ważę 93.7kg. Jednym słowem "tragedia"

Po porodzie zaczełam tyć w takim tętie, że masakra. przy tym zaczęłam czuć się okropnie słabo, ciągle byłam zmęczona i śpiąca. W 3 miesiące bez powodu przytyłam 15 kg. Poszłam do lekarza i co ? Okazało się, że od dawna choruje na niedoczynność tarczycy i dlatego mam problem z zrzuceniem zbędnych kilogramów. 

Obecnie biorę już regularnie leki i nie tyję, ale marzenia o szczupłej sylwetce zatarły się bardzo.

Uwaga dziewczyny. jeśli czujecie się śpiące, zmęczone, macie problemy z suchą skurą na łokciach, marzną wam stopy w nocy i dostajecie zadyszki na schodach to zróbcie badania. Bo być może nie trzeba się obwiniać zanadmierne kilogramy, może się okazać, że to przez tarczycę macie problemy. Problem z tą chorobą może mieć 25% kobiet. To ogramna liczba. Może być przez całe życie łagodna i tyć będziecie powolutku, albo tak jak w moim przypadku, ciąża zaostrzyłam objawy choroby i dlatego ją wykryłam.

pozdrawiam i trzymajcie fason :)

27 marca 2014 , Skomentuj

działo się wiele, ale niestety nie schudłam...

Moja waga wskazuje 79,5 a więc nawet przybrałam na wadze, ale od dziś wznawiam wzmagania...

będę starała się opisywać przynajmniej raz w tygodniu opisywać to co siędzieje z moją wagą...

23 września 2013 , Komentarze (1)

Dziś się ważyłam i co?...  I waga się chyba na mnie obraziła. Od długiego czasu przestrzeganie zasad i diet zepchnęłam na drugi plan. Przeprowadzka i nowa szkoła moich dzieci jest na pierwszym miejscu, ale to po części wymówki. Nie przybrałam, ale też nie pozbyłam się wielu kalorii przez ten czas. Wynik mówi sam za siebie, 200g mniej, to bardzo mało jak na taki długi okres.
 Dziś postanowiłam na nowo restrykcyjnie przestrzegać zasad i przede wszystkim godzin posiłków, bo właśnie z porami posiłków miałam na pieńku :P

 

3 września 2013 , Komentarze (2)

DZIENCZYNKI znowu mały sukces!!!!!
Waga wskazała 78,6kg. Jestem wielka, czuje,że dam radę. A jak u was?

28 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Dziś rano waga wskazałam 80kg, udało się pozbyć kolejnych dwóch kilogramów.
Normalnie czuje się świetnie i czuje, że mogę zgubić to co mam w nadmiarze:)

22 sierpnia 2013 , Skomentuj

Dziś byłam w sklepie po nową wagę i zobaczyłam coś dziwnego, i niemożliwego jak na nią ustałam, na wadze pokazało się 75 kg, wiem że tak kolorowo nie jest, ale przez chwilę aż mi się oczy zaświeciły, fajnie by było i nie kupiłam bo założyłam , że waga źle działa. Na razie nie znam swojej prawdziwej wagi a trochę ciekawa jestem. :)

22 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Witajcie moje  vitalianki i mój pamiętniczku (haha przypomina mi sie prowadzenie pamiętnika z dzieciństwa)
Dziś dzień pełen wrażeń , ponieważ przeprowadzam się do Warszawy i dziś dzień na oglądanie mieszkań, jednak nie zapomniałam o moich postanowieniach, już chyba pogodziłam się z brakiem cukru, (ale zamówiłam stewie, bo muszę czymś słodzić owsiankę)... Pogodziłam się ze świadomością, że mam jeść zdrowo, i przechodząc w sklepie koło czekolad, cukierków, ciast, tortów, i pączków wkładam do koszyka tylko tyle ile jest przeznaczone dla moich dzieciaczków. I w domu sięgając do lodówki ręką  omijam te słodkości i smakołyki i w końcu dla siebie wyciągam z niej serek naturalny lub lub jakieś warzywa by przygotować sobie posiłek. Na samym początku nie mogąc jeść na przykład jasnego pieczywa wbijałam sobie do głowy , że to właśnie ono jest najpyszniejsze i najlepiej pachnie, albo  jak dzieciaki jadły lody to miałam wrażenie , że to największy smakołyk na świecie mimo, że i tak rzadko jadałam lody. Teraz zupełnie na mnie nie robi to wrażenia. Po prostu chyba już się zachartowałam, no i ten pierwszy ukces mnie upewnił w przekonaniu , że warto powstrzymać się od kilku przyzwyczajeń i być bliżej sukcesu.
Wczoraj popełniłam grzeszek i koło 20 zjadłam mała kajzerkę, ale poszłam spać po 2 więc chyba nie do końca było to przestępstwo.
Będzie superowo jak waga spadnie o kolejne 2 kilo w poniedziałek :)

20 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

  Czytając wasze wpisy mam mała radę, którą sama wypróbowałam...

 Jest jeden trik na przyśpieszenie przemiany materii nawet wtedy gdy nie masz sił na ćwiczenia, a mianowicie robienie sobie naprzemiennie zimnego i ciepłego prysznica, w wolnej chwili wtedy jak masz chwilę dla siebie i masz ochotę sięgnąć i uskuteczniać podjadanie weź sobie zimny prysznic, a za parę minut ciepły. Zimny prysznic nie musi trwać długo parę sekund , tyle ile potrzeba by schłodzić całe ciało. Lato to dobry czas na takie hartowanie swojego zdrowia a i przyśpieszy twoją przemianę materii. Nie schudniesz dzięki temu wielu kilogramów, ale takie prysznice dają trochę orzeźwienia i stawiają na nogi w ciągu dnia. Powodzenia. Trzymam kciuki!!!

20 sierpnia 2013 , Komentarze (13)

Witam was.
Dziś minął tydzień i jestem cała w skowronkach... dziewczyny 2 kg mniej... :)
Nie głodowałam i nie przemęczałam się nie wiadomo jak. Dobry początek. Jak spojrzałam na wagę urosły mi skrzydełka. Ważę się zawsze po porannej toalecie więc nie ma tych wahań, który występują w ciągu dnia.
Teraz dopijam moją ulubiona gorzką kawę i lecę na długi spacerek z moim kochanym pieskiem.
Każdy tydzień mi tego nie przyniesie, ale i tak się cieszę.
Wam też życzę takich spadków i trzymam za was kciuki moje Vitalianki. :*


18 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Cześć.
Widzę, że dziewczyny na portalu są sumienne. Też taka będę. :)
Założyłam sobie przybliżony czas na osiągnięcie upragnionej wagi. Ma to być do końca czerwca 2014 roku. Czyli 3 kilogramy na miesiąc w przybliżeniu. Chciałabym żeby na początku to buło 4 kilogramy na miesiąc, bo zdaje sobie sprawę, że ostatnie kilogramy są najbardziej uparte. :) Jestem pełna wiary i nie poddam się po ewentualnych potknięciach, bo wiem że każdy może je mieć.
Trzymajcie kciuki tak mocno ja ja trzymam za was.
Buziolki dla was...