Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 6.


Dobry wieczór!
Nie było mnie wczoraj, bo byłam na grillu. No właśnie. Sobotę zaczęłam dobrze, niestety koniec był już taki sobie. No na tym grillu byłam głodna jak wilk, więc pochłonęłam 2 kiełbaski i kawałek karkówki. No i dwie czy trzy kromki białego chleba, a do tego czerwone winko. Ale powiem wam, że nie mam szczególnych wyrzutów sumienia, bo w sumie kiełbaska była trochę spalona i trochę tego tłuszczyku wypaliło, a karkówa była w przyprawach, bez oleju (przynajmniej mój kawałek, no może odrobinka oleju!). Spałam u M., bo wracaliśmy późno, więc nie odwoził mnie, tylko pojechaliśmy do niego. Byłam u niego cały dzisiejszy dzień, więc co do jedzenia, to musiałam się dopasować do całej rodzinki. Rano jego mama zrobiła śniadanie: kanapki na białym chlebie, no ale co miałam zrobić, przecież nie będę wybrzydzać! A następny posiłek, to obiad: ogromny schabowy, troszkę ziemniaczków i surówka z kapusty. No i następny posiłek dopiero zjadłam w domu. Wyobraźcie sobie jak wszystko chłonęłam. Kanapka z grahamką i tost. Potem miałam ochotę na coś słodkiego i moim oczom okazały się czekoladowe kuleczki! Więc zalałam mlekiem i zjadłam miseczkę. O ja nie dobra... Ale jutro to wybiegam, obiecuję!
Co do aktywności fizycznej, to tak średnio. Wczoraj 70 przysiadów, dzisiaj 75, plus spacer po lesie. Jutro w planach biegi (miałam iść dzisiaj, ale wróciłam o 19:30 i zanim bym się zebrała, to już by było ciemno, a boję się sama biegać wieczorami), no i rano spacer na uczelnię i z powrotem. Jakieś 15 min w jedną stronę, więc nie dużo, ale zawsze lepsze to, niż siedzenie na tyłku!
Mam nadzieję, że wasz weekend był o niebo lepszy!

Śniadanie
- kanapeczki z białego chleba i twarożku ze szczypiorkiem i rzodkiewką, jedna z salami
- czarna herbata

Obiad
- kotlet schabowy z ziemniakami i surówką
- pół kostki czekolady

Kolacja

- grahamka: jedna połówka z plastrem sera topionego, druga z polędwicą, tost z chleba żytniego z żółtym serem, pomidor, odrobina ketchupu
- miseczka płatków czekoladowych z mlekiem
- czerwona herbata

Oczywiście aktualnie czuję się mega przejedzona, bo przez cały dzień jadłam duże porcje, ale rzadko. Od jutra obiecałam sobie, że będę jeść regularnie, małe posiłki co 2-3h.




Dobranoc :-)
  • rroja

    rroja

    22 kwietnia 2013, 17:07

    o ja też parkować nie umiem :D http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/8088709 tu koleżanka pisała o tym bieganiu ;) a co do muzyki to ja przy różnych biegam, wczoraj akurat był dzień Doorsów ;)

  • rroja

    rroja

    22 kwietnia 2013, 09:05

    mnie też to irytuje, że u innych w domu nie ma ciemnego pieczywa. chciałabym u kogoś zjeść normalną kanapkę, taką jak w domu, a tu tylko białe pieczywo, ser i wędlina. czemu boisz się biegać po ciemku? ja właśnie w dzień nie lubię i nie mogę ;D

  • SacredMozaic

    SacredMozaic

    21 kwietnia 2013, 22:30

    niby odstępstwo ten biały chlebek ale za to z samymi zdrowymi rzeczami ;) Ja tez wole jesc mniej co pare godzin, to zdecydawnie pomaga sie nie głodzic a chudnąc. Powodzenia w jutrzejszym bieganiu!

  • ewe.pla

    ewe.pla

    21 kwietnia 2013, 22:23

    Z racji tego, że biegam to dałam sobie węglowodanów tak z 60% zapotrzebowania. Głównie w warzywach plus makaron, ryż (pełnoziarnisty). Niby powinnam to liczyć, ale nie mam czasu na to więc na czuja robię posiłki. Na razie muszę przez tydzień wypróbować tą dietę i zobaczyć czy jakiś efekt będzie-i tak muszę wymusić na sobie te 5 posiłków co 3-4 h. Widzę, żeTy też walczysz z tym, ale po sobie widzę, że to jedyna droga by zrzucić kilogramy;)