Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem niczym Ania z zielonego wzgórza.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7775
Komentarzy: 80
Założony: 9 września 2019
Ostatni wpis: 28 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
RZESKI_DESZCZ

kobieta, 29 lat,

160 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2019 , Komentarze (7)

Napisałam kilka wpisów o mojej drodze odchudzania i sukcesach. 
Zbierałam je coby więcej osób ściągnąć do mojego pamiętnika i wtedy opublikować.

Jest czwartek, za trzy godziny jadę do dietetyczki na ważenie. Nie chce tu być.
Vitalia nie jest już taka jak była kiedyś. Wiem, wiem.. głupio tak mówić.
Jednak obserwując forum można dostać ataku serca. Laski jadą po sobie, wyciągają jakieś inne stare posty, są wredne, uszczypliwe i rzadko kiedy ktoś może liczyć na jakieś wsparcie.
Pamiętniki miałam tu dwa.
Jeden w wieku 15 lat i właśnie ten.

Wyobraźcie sobie, że 15 letnia ja pisała tutaj codziennie bzdurne posty dotyczące chłopaków, miłości, odchudzania i głodówek. Nigdy nie spotkałam się z takim atakiem i wrednością jaka panuje tutaj w obecnych czasach. Chociaż moje posty z przed tylu lat były po prostu głupie XD

Na początku myślałam, że ja coś robię źle. Może moje pytania są w jakiś sposób niewłaściwie? Okazało się, że nie. Po prostu teraz wygląda tak około 70% tematów, pod pamiętnikami podobne bagno.

Pamiętniki!!..  Jezu tak tęsknie za dobrymi pamiętnikami! Pamiętam jak czekałam podekscytowana na kolejny post Wieleny i odświeżałam każdego dnia jej pamiętnik.
Można było się naczytać i nabrać motywacji! Teraz takiego pamiętniku szukaj z świecą!
Na głównej królują posty z jednym zdjęciem i krótkim opisem, lub co ciekawsze umierają po krótkim czasie.

Czytając komentarze na mój ostatni post i przeglądając dziś forum z rana, doszłam do wniosku że nie chcę tu być. Ewidentnie boję się cokolwiek pisać na tym forum, bo zaraz zostanę zjechana lub sama się przejadę. Nie wspominając, że jak już o coś pytacie to przygotujcie się, że dostaniecie odpowiedz nie związaną z waszym pytaniem.
Nie ma sensu się męczyć i dzielić bataliami jeśli jest się zniechęconym.
Założę gdzieś tam bloga, bo super mi idzie i zejście z ponad 100 kg do 60 będzie ciekawą sprawą. Dzięki wszystkim za miłe słowa i pomoc do tej pory!
Trzymajcie się!

27 września 2019 , Skomentuj

Miałam ostatnio videoczat z fanami moich prac. Organizuje takie akcje raz na jakiś czas.
Doszłam do momentu w którym nie da się ukryć jak bardzo jestem gruba.
"Rzeski_DESZCZU dlaczego się tak roztyłaś?" przeczytałam jeden z komentarzy pod moim zdjęciem. Po prostu masakra!
Zabolało mnie to, staram się ukryć jak wygląda moja sylwetka.
Moja waga od 2 lat strasznie się waha. Nie chcę, żeby było to komentowane.
Potrafiłam jednego miesiąca schudnąć 7 kilogramów, a następnego przytyć 10 kilogramów.

Nie jestem gotowa na to, żeby ludzie komplementowali mnie za to, że schudłam i lepiej wyglądam. Po to aby, za jakiś czas krytykować że ZNOWU przytyłam. To dla mnie wrażliwy temat i jeszcze sobie z tym nie radzę.

Znalezione obrazy dla zapytania fat girl gif


Mam nowinę! Mój mąż od jutra zaczyna pracę z dietetykiem i kupiliśmy z tej okazji karty multisport. Teraz będziemy mogli korzystać z siłowni, basenów i saun bez ograniczeń.
Bardzo się cieszę, ponieważ ostatnie dwa miesiące oboje ze względu na pracę byliśmy uziemieni w domu.

Boje się wejść na wagę. Z racji tego wydarzenia wyżej, pozwoliliśmy sobie "przed" na szaleństwa. Byliśmy w knajpie, zamówiliśmy pizze. Najgorsze jest to, że straciłam panowanie nad sobą. Zjadłam tonę słodyczy i innego świństwa. Było tak świetnie.. odżywiałam się zdrowo i chudłam. No i zjebałam trochę.
Dobiło mnie jeszcze to, że nie mogłam się dopiąć w moją kurtkę zimową.
Rok temu leżała na mnie idealnie. Teraz czuje się w niej jak w kaftanie bezpieczeństwa.

Znalezione obrazy dla zapytania fat girl gif

Właśnie siedzę pijąc wodę z wielkiego dzbana i staram się ogarnąć.Totalnie odpłynęłam w ciągu tych 3 ostatnich dni. Zrobię sobie paznokcie i brwi henną, a potem mam rozmowę z klientem.

20 września 2019 , Komentarze (3)

Hej mój pamiętniczku, muszę Ci powiedzieć że przed wczoraj miałam małe załamanie.
Wywiązała się kłótnia pomiędzy mną a rodziną. Z tą o której pisałam w ostatnim wpisie.
Znowu czułam się zagubiona i nie wiedziałam czy ja jestem wariatką, czy oni mają racę.
W wpływie emocji napisałam post tutaj na forum z prośbą o pomoc.
Pożałowałam tego. Spotkałam się z bardzo zimną oceną i podejrzliwością.
Nie chciałam pisać tam o szczegółach, o tym jak bardzo rodzina mnie skrzywdziła.
No cóż już mi lepiej.

Lepiej bo wczoraj byłam na wizycie z moim psychiatrą. Wylałam z siebie negatywne emocje i teraz jest super. Chociaż zauważyłam coś bardzo niepokojącego.
Napada mnie uczucie strachu. Nie wiem do końca przed czym, czy przed kim. Po prostu jakby ktoś zakrywał okna w pokoju i robiło się ciemno, zimno i smutno.
Żeby to nie były początki depresji.
Nie będą.

photo of person sitting inside bus
Po wizycie pojechaliśmy na kolację do chińskiej knajpy. Zamówiłam kurczaka curry, którego nie zjadłam. Mój jadłospis w ciągu dnia wygląda ostatnio dziwnie. Zazwyczaj tak:
śniadanie: 2 jajka z cebulką, 2 tostowe kromki chleba + herbata
obiad: makaron/ziemniaki kurczak z surówką
podwieczorek: jakaś kanapka z czymś tam
kolacja: dwie kanapki, parówki gotowane.

Dużo pieczywa! Lubie chleb, ale jem go tak dużo, bo w sumie nie mam produktów ani pomysłów na inne dania. Dlatego zaraz połączę przyjemne z pożytecznym i pójdę na zakupy na pieszo. Jakieś 4 km spaceru dobrze mi zrobi.

shallow focus photography of person walking on road between grass

Z moim odchudzaniem jest i dobrze i zle. Z jednej strony nie jem już wcale kupionych słodyczy. Kiedyś jadłam je prawie codziennie. Nie jem lodów, chipsów i gotowych potraw.
Rzadko piję soki czy cole. To jest dobre i mi pomaga.
Z drugiej strony przynajmniej raz w tygodniu wychodzimy z mężem na jakąś pizzę czy do innej restauracji. No i nie ruszam się tak dużo jakbym chciała.
Postanowiłam więc sobie, że każdego dnia bez względu na wszystko będę miała swoje złote zasady ćwiczeniowe. Czyli:
minimum 20 minut szybkiego spaceru
minimum 20 minut ćwiczeń na steperze. 


Najlepiej gdybym ten spacer robiła jeszcze przed śniadaniem. Dlatego muszę wstawać o 8 rano najpóźniej, a nie po 9 jak to robię zazwyczaj.
W poniedziałek ważenie z pomiarami! Będzie super!

17 września 2019 , Komentarze (2)

Jechaliśmy z mężem na basen. W samochodzie strasznie śmierdziało kocim moczem.
Już na miejscu okazało się, że nasz kot nasikał w torbę basenową męża XD
W zamian basenu  poszliśmy do meksykańskiej restauracji.
Chyba odkryłam swoją ulubione smaki!
Pierwszy raz jadłam meksykańską kuchnie i wszystko było smaczne.

man driving car during golden hour

W drodze powrotnej mieliśmy zabawną sytuację. Zostaliśmy zwyzywani od wieśniaków.
Zaparkowaliśmy pod restauracją i jakiś koleś zwyzywał nas, że on TU mieszka i powinniśmy ustąpić mu miejsce parkingowe XD
Ja nigdy nie zamieniłabym życia na wsi, na betonowe bloki.
Wyjdę sobie do ogrodu kiedy mam ochotę, za domem mam drogę polną prowadzącą do lasu. Hoduję kwiaty w ogrodzie i dokarmiam ptaki. Jest idealnie gdyby nie...

Ta rodzina.. ciąg dalszy z poprzedniego wpisu.
Mieszkamy na dawnym gospodarstwie agroturystycznym. Łatwo to sobie wyobrazić.
Na takim dużym polu są rozstawione trzy małe domy. Łączy je jedno podwórko z wspólnym garażem. Wygląda to w ten sposób, że jak któryś z mieszkańców wyjdzie z domu wszyscy pozostali dokładnie go widzą. Mijamy się codziennie.
Wspaniale byłoby tak żyć gdyby moja rodzina była normalna. Tymczasem nie jest i mam z nimi fatalne relacje.
Mieszkamy z mężem i dziadkiem w środkowym domu. Po jednej stronie rodzice z bratem i jego żoną, po drugiej stronie moja najstarsza siostra z partnerem.
Marzę o własnym domu z dala od nich. Przeprowadziłam się do dziadka w okresie nastoletniego buntu. Nie mogłam już wytrzymać z rodzicami i rodzeństwem.
Dziadek również ma swoje za uszami, ale przynajmniej się nade mną nie znęcał i szczerze mnie kocha. Był dla mnie dobry, a ja odwdzięczam mu się tym samym.
Nie wiem jeszcze czy chcę tu zostać, potraktować ten dom jak mój i zmieniać tu coś na lepsze. Właśnie staram się to ustalić. 


red barn

Staram się również jeść mniej mięsa. Wychowałam się na kuchni staropolskiej gdzie mięso jest do każdego posiłku. Wczoraj spisałam sobie kilka wegetariańskich przepisów i dziś na kolację robię naleśniki z pieczarkami i serem. Nadal się nie objadam!
Jest super i czuje się dobrze. Pierwsze ważenie zaplanowałam na 23 września.
Liczę, że schudnę 2 kilogramy. O ćwiczeniach opowiem następnym razem buziakI!

15 września 2019 , Komentarze (4)

Drogi pamiętniczku! No co tam? U mnie wszystko dobrze.
Właśnie wróciłam od teściów. Zawsze u nich odpoczywam. Mają cudowną rodzinną atmosferę. Czuje się u nich bardziej domowo niż tutaj.
Pomyślałam, że fajnie będzie napisać jak to wszystko się zaczęło.

Moja rodzina jest chujowa. Wiadomo, że każdy ma swoje problemy i problemiki.
Tutaj jest większy hardkor. Rodzice nie kochają się chyba od 20-stu lat. Nigdy się nie przytulają i nie dotykają. Właściwie ich wszystkie rozmowy dotyczą kasy.
Uwielbiają plotkować i obgadywać wszystkich. Wśród nas - rodzeństwa są lepsi i gorsi. Ja jako niepoprawna artystka i buntowniczka jestem oczywiście w ich oczach czarną owcą. Nie będę się za bardzo rozwodzić, określę to krótko.
Bardzo starali się, zjebać mi dzieciństwo. Po części im się udało.

woman between two childrens sitting on brown wooden bench during daytime

Odkąd pamiętam pocieszałam się jedzeniem. Nie miałam z kim rozmawiać i wiedziałam, że nie otrzymam pomocy. Więc wraz z pojawiającym się problemem kończyłam z głową w lodówce. Napędzałam koło, bo im stawałam się grubsza tym więcej problemów się pojawiało. To więcej jadłam.

Kiedyś jechałam z starszą siostrą i bratem po rower do galerii. W drodze powrotnej chcieli wejść do KFC. Ucieszyłam się, ponieważ nigdy jeszcze nie byłam. Już wysiadałam z auta kiedy usłyszałam "Ty gruba zostań". To było upokarzające. Łzy w oczach przez całą drogę. Pojebana akcja. Miałam wtedy z 13 lat. Do tej pory mam im to za złe.

burger beside fried potatoes with drinking glass

Uświadamiać to bagno zaczęłam sobie nie dawno. Czasami miałam to pod kontrolą i trochę udało mi się schudnąć. Jednak gdy tylko pojawiał się kryzys odlatywałam.
Jak w ciągu alkoholowym - tysiące kalorii, bez opamiętania. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w okolicach mojej osiemnastki. Byłam w bardzo toksycznym związku, bez miłości i szacunku. Patrząc na to z perspektywy czasu byłam głupia i spragniona miłości.
Typ z którym byłam nałogowo kłamał, oszukiwał i zdradzał mnie. Myślałam że świat mi się zawalił XD
To XD nie jest tu bez powodu. Ponieważ o jego występkach dowiedziałam się dopiero po pewnym czasie. W trakcie zerwania myślałam jeszcze, że to moja wina :D
Na moje nieszczęście był wybitnym manipulatorem. Przytyłam wtedy około 20 kilogramów. Totalnie się tym brzydzę, dobrze że to był związek tylko przez internet.

Kolejne 15 kilogramów złapałam podczas kończenia szkoły średniej i wyjazdu za granicę. Byłam strasznie zagubiona, cały czas wplątywałam się w toksyczne towarzystwo i bezustannie kłóciłam się z rodziną. Często płakałam, czułam się okropne. Miałam wrażenie, że nikt we mnie nie wierzy i byłam bardzo samotna.
Na szczęście to szybko się skończyło. Tylko kilogramy zostały.

man looking to woman sitting on black wooden bench in front of tall trees during daytime

Dwa lata temu spotkałam mojego męża.To wywróciło moje życie do góry nogami.
Czas się zatrzymał i ja w końcu zaczęłam być szczęśliwa. Od tego czasu układam sobie w życiu jak w zaśmieconym mieszkaniu. Pokój po pokoju doprowadzam do ładu.
To uzależnienie cały czas jest i walczę z tym. Odzywa się za każdym razem kiedy mój humor spada po za skalę "doskonały". Jednak ogarniam to i czuje się świetnie!
Jutro się zważę i zmierzę i będzie ciąg dalszy :D! Buziaki!

9 września 2019 , Komentarze (5)

Hej mój pamiętniczku! Jesteś częścią mojej terapii. 
Nie mam znajomych, koleżanek i z kim pogadać prócz męża. Nie zwalę mu wszystkiego na głowę. Są jeszcze babskie kwestie. Razem będzie nam raźniej.
No i kto wie, może komuś pomożemy.

Zapisałam się do psychoterapeuty. Uzależniłam się od jedzenia już w dzieciństwie.
Zawsze o tym wiedziałam gdzieś w środku. Świat zawsze wołał to Twoja wina, jesz za dużo i jesteś leniwa. 
Tak naprawdę zawsze byłam osobą, która w jedzeniu szukała ukojenia i pociechy.
Nie odnajdywałam tego wśród rodziny i znajomych. 



Jestem szczęśliwa, serio często mam taki dzień. Gdzie śmiało i z przekonaniem myślę jestem teraz szczęśliwa.
Ogarniam stopniowo moje życie, bo narobiłam sobie sporych zaległości.Nieodłącznym marzeniem ostatnich lat jest mieć spoko figurę.
Spoko to znaczy, móc nosić zakolanówki i gorsety, fajne bluzy z kapturem i sukienki.
Modne ciuchy, które będą na mnie wyglądały dobrze. No i twarz! Ahh jakbym chciała mieć moją twarz... Pierwsze objawy tycia widać mi właśnie na twarzy.
Nie dość, że bez przerwy jest opuchnięta to jeszcze druga bródka i skóra..  tęsknie za widokiem mojej twarzy z przed kilku lat. Wyglądałam zupełnie inaczej.

No tak więc, moja waga wpływa na szereg problemów i ograniczeń, które sobie stawiam. Bo wszystko inne w sobie lubię i daje jakoś tam radę. Jednak myśl, że na przykład miałabym pojechać na wystawę z swoimi pracami i wtedy moi fani widzieliby mnie taką GRUBĄ mnie przeraża!
Fajne miała prace TA GRUBA, to ta GRUBA zajęła drugie miejsce na wernisażu. Masakra! Koszmar.. no i wstyd jednocześnie.
Bo jestem strasznie pozytywna na co dzień. Motywuje innych i popycham do działania, a sama boje się takiej pierdoły. Nie zła sprzeczność. 



Na dziś to tyle, bo idę posprzątać kuchnię i zrobić sobie kolację. Jutro wyjdę z domu na spacer. Buziaki!