szklanka wody z cytryną, zielona herbata
Trzy jabłka
Drugie śniadanie
Omlet z dwóch jaj, szynki, pomidora, rzodkiewki+ bazylia
Obiad
sałata, pomidor, ogórek, jogurt z bazylią + kotlet mielony
Przekąska
pół serka półtlustego z łyżką dżemu bezcukrowego
Kolacja
warzywa na patelnię odgrzane w mikrofali ;p + rybka
Ćw- abs 30min
Nareszcie mam wolny wieczór i mogę spokojnie wrzucić kilka fotek i zdać relacje z przebiegu diety 17 dniowej ;)
Nie chodzę głodna - to na duży plus, naprawdę przydatna jest w tym wskazówka autora książki o skali głodu. (4-3 sytości i 2-1 głodu) najlepiej pozostawać oczywiście nie całkowicie napchanym i nie wolno dopuścić do ssania w żołądku z głodu ;) Posiłki które jem są dość syte, mimo że nie ma wciąż produktów które uwielbiam (owsianka, ryż brązowy, grahamki) ale już niewiele zostało żebym je dorwała ;p
Odkryłam siłę warzyw na gorąco - sycą bardziej od surowych. I mimo, że surowe warzywa są zdrowsze, na koniec dnia(19:00) wolę pozostać syta aż do pójścia spać, więc wybieram te z mrożonek a obiad (15:00) uzupełniam surowymi ;) Swoją drogą, ilość warzyw mrożonych i ich kombinacji jest ogromna, chyba każdy znajdzie swoją ulubioną.
Schudłam - Nie dużo ale też nie dużo potrzeba mi do osiągnięcia już celu ;) Dzisiaj rano ważyłam 59-59,5 kg ;D Na razie nie zmieniam na pasku, chcę zobaczyć czy będzie się to utrzymywać.
Samopoczucie- Hm... na początku średnio, miało to związek też z sporą pracą fizyczną (nie mówię o staniu czy chodzeniu 8 godzin, mam na myśli SPORĄ pracę fizyczną) w pracy i do tego bieganie na uczelnie przez co czułam się słaba. Ale utrzymywało się to trzy dni, potem wróciłam na swoje tory. Dzisiaj jest bardzo dobrze ;)
Ćwiczenia - Nie wykonywałam swojego typowego treningu, autor zaleca 17 minut dziennych ćwiczeń. Z racji tego że moja praca jest fizyczna i zakwasy i tak mi towarzyszą przez te pierwsze dni nie ruszyłam tyłka. Może też dlatego miałam gorsze samopoczucie. Teraz ćwiczę około 30 minut dziennie. Znacznie mniej niż mam w zwyczaju (ok.2 godz) -ale też dieta obcina węglowodany. Myślę, że to jest dobrze zrównoważone.
Nie przychodzi na na myśl nic więcej, za to chętnie odpowiem na wszelkie pytania ;)
Mam nadzieję, że będzie to dla kogoś pomocne, nigdy nie byłam dotąd na "diecie" więc jestem naprawdę ciekawa jaki będzie postęp.
Wspaniałego wieczoru Kochane :* :)
ruda.maruda
1 maja 2013, 17:46w sumie to podsunęłaś mi pomysł na kolacje :-) bo staram się po 17 nie jeść węgolowodanów, no chyba, że pochodzące z warzyw, a nigdy nie pomyślałam o mieszance warzywnej! Cieszę się, że widzisz jakieś efekty i przypasowała Ci ta dieta ;-)
quantuna
1 maja 2013, 09:29Pysznie wygląda ten omlecik, mmm. Fajnie, że znalazłaś coś co Ci pasuje i że nie chodzisz głodna :)
LavenderColor
30 kwietnia 2013, 23:21fajnie :D
SacredMozaic
30 kwietnia 2013, 22:45Tylko orientacyjnie, w weekendy i lepsze dni ok.1500 w ciągu tygodnia jem to, co przygotuję sobie w domu więc wychodzi jakieś 1000-1200 kcal ;/ Cieszę się, że zdjęcia się podobają :* i gratuluję sukcesów!
Samborr
30 kwietnia 2013, 22:24Piękne fotki jedzonka :) Przeglądnełam wszystkie :D Liczysz może sumę kalorii?
zakompleksiona113
30 kwietnia 2013, 22:12Mniam mniam mniam. No widzę że 5 z przodu :)))