Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pomiar 3


Waga trochę w dół, wszystkie wymiary, poza obwodem ramienia, stoją jak zaklęte. Nie będę narzekać, bo ostatnio spadły dużo. Zobaczymy następnym razem czy muszę być bardziej grzeczna, czy mogę sobie pozwalać czasem na winko 😂. Dziś znowu mam gości, więc na wszelki wypadek wliczyłam sobie w bilans 4 lampki 😅. Nie mówię, że tyle wypiję, ale przezorny zawsze ubezpieczony 😎. Wliczyłam z zachowaniem kaloryczności i poziomu białka. I z uwzględnieniem szarpanej wieprzowiny i bułeczki na obiad. Kurcze, chyba się nauczyłam w to białko. Jak zaczynałam sobie wpisywać posiłki do fitatu to miałam przy 2000 kcal 40-50g białka 🤦‍♀️. 

Uprzedzam lojalnie, że teraz będzie dawka marudzenia, więc możecie tutaj przestać czytać 😂. Zrobiłam sobie badania dziś, tak sprawdzająco, w połowie czasu pomiędzy wizytami u lekarza. Jakiś dziwny ten mój organizm. We krwi tylko nieznaczna poprawa. Mogę się założyć, że lekarz nie pozwoli mi zmniejszyć dawki chemii przy następnej wizycie. Wkurza mnie to i boję się. Chwilowo jest ok. Czuję poprawę. Jeszcze nie jest optymalnie, ale zaczynam jakoś funkcjonować. Mój organizm zaczyna współpracować. Bardzo dobrze reaguję na chemię. Z resztą to co biorę to takie łagodne cytostatyki. Ale przecież jak będę brała taki syf do końca życia, to chyba nie będzie ono za długie? No i nie mogę się nauczyć tego dziadostwa. W sensie że nie wiem co z moich realnych działań tak naprawdę wpływa na to, że mój organizm daje sobie radę z przerostem tych niepotrzebnych komórek. Czuję się bezradna. Mój lekarz uparcie twierdzi, że to obiektywny stan - tzn. ta bezradność. Że nic nie mogę zrobić, tylko brać leki. Może poszukam innego dla przeciwwagi?   
 

  • GosiaCz

    GosiaCz

    15 lutego 2025, 11:00

    mi też mówili, że "nic nie mogę zrobić". U mnie chodziło o to, że po chemii bardzo spadały mi neutrofile. Dostałam zastrzyki i wydłużony czas na rekonwalescencję pomiędzy chemiami. Skoro tak powiedzieli, to zaufałam i przestałam się tym obciążać. Za to miałam konsultację z dietetykiem, żeby wiedzieć jak sobie nie szkodzić, jak wzmocnić ciało, jak redukować generalnie negatywny wpływ na organizm i bardzo jestem z tej konsultacji zadowolona. Dlaczego chciałabyś zmniejszyć dawkę chemii? I jaki to ma związek z Twoimi badaniami krwi? I dlaczego masz brać chemię do końca życia? To wszystko jest zupełnie inne niż moja sytuacja :)

    • Sophia1729

      Sophia1729

      15 lutego 2025, 11:35

      Bo mój nowotwór jest przewlekły. Będę się z nim bujać do końca życia. Związek z krwią ma taki, że mój szpik oszalał i produkuje za dużo jednego rodzaju komórek. I tak wylosowałam nieźle... Mój lekarz twierdzi, że te prochy też do końca życia (na szczęście statystycznie nie krótszego niż gdybym tego ustrojstwa nie miała), a one działają tak, że nie do końca różnicują komórki, które atakują. Mocno obciążają inne komórki organizmu. Dlatego sobie myślę, że chciałabym chociaż brać ich jak najmniejszą możliwą działającą dawkę.

    • GosiaCz

      GosiaCz

      15 lutego 2025, 11:46

      Rozumiem, rzeczywiście to ma sens co piszesz. Nie wiem od jak dawna próbujesz ogarnąć krew, ale może to jest kwestia najpierw "wyrównania" sytuacji mocniejszą dawką, a potem podtrzymanie przy niższej dawce? Trzymam kciuki, żeby tak było. I szczerze jestem przekonana, że nawet jeśli nie poprawiasz konkretnego parametru krwi, to zdrowym jedzeniem robisz dobrze na aspekty organizmu :)

    • Sophia1729

      Sophia1729

      15 lutego 2025, 11:59

      To mi wykryli w sierpniu zeszłego roku. Już prawie się naprawiła. Tak brakuje tyci tyci :D. Tzn. naprawił ten kluczowy parametr, bo inne wyglądają dziwnie, ale ufam mojemu lekarzowi jak mówi, że nie powinnam się tym martwić:). I czuję mega poprawę w funkcjonowaniu. Jeszcze nie jest idealnie, ale walczę dzielnie :).

    • GosiaCz

      GosiaCz

      15 lutego 2025, 15:47

      Ufaj, trzymam kciuki, zwłaszcza że z tego co piszesz - robisz dobrą robotę:)

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    15 lutego 2025, 06:19

    Słuchaj się swojego przeczucia, konsultacja zawsze jest wyjściem 😊 Zdrówka 😊

  • aga.insulina

    aga.insulina

    14 lutego 2025, 22:04

    Trzymam kciuki kochana. Mocno 🫶

  • kawonanit

    kawonanit

    14 lutego 2025, 15:29

    Bosz, jak Cię doskonale rozumiem!! Nie ten gabaryt sprawy, co u Ciebie, ale mechanizm ten sam. Po tym jak mi się o mało nie umarło (zator) rozpoczęła się szeroka diagnostyka. Nie znaleźliśmy przyczyny tego stanu, ale przy okazji nazwaliśmy coś, na co cierpię od dziecka i grzebiemy się w innych podejrzanych sprawach (wynikach). Wykluczając jedno natrafiamy na inne niespodzianki. I tego końca nie widać... Od ponad roku żyję w zawieszeniu od lekarza do lekarza, dając się kłuć, naświetlać i macać 🥴 I dopiero od niedawna moje ciało zaczęło zachowywać się przyzwoicie. Mam trochę więcej siły i chęci. Widać już tak bardzo mnie nie nienawidzi 🫣😅

    • Sophia1729

      Sophia1729

      14 lutego 2025, 15:54

      To jest straszne jak widzisz, że jest gorzej i gorzej a nie wiesz właściwie co się dzieje i co byś nie robiła to nie przynosi efektów:(. Tak się męczyłam parę ostatnich lat. Teraz już jest nieźle na szczęście. Widzę światełko w tunelu:)

    • kawonanit

      kawonanit

      15 lutego 2025, 09:10

      Idzie się zakręcić, ale wierzę, że obrany kierunek jest zawsze do przodu 😄 A, co do konsultacji...absoltunie nie jestem w pozycji do udzielania rad, ale 😅 mnie prowadzi kilku lekarzy, nie wchodzą sobie w kompetencje, ale nie rzadko któryś coś chlapnie, albo zada pytanie, które bardzo daje do myślenia i....to nie pomaga 🫣🤣

  • Alianna

    Alianna

    14 lutego 2025, 13:19

    To trudne nauczyć się swoistej bezradności wobec choroby. Sama z doświadczenia wiem, że bezradność boli bardzo. Pozdrawiam cieplutko i przytulam 💕

  • PACZEK100

    PACZEK100

    14 lutego 2025, 12:16

    Zawsze warto zasięgnąć innej opinii.

    • Sophia1729

      Sophia1729

      14 lutego 2025, 12:17

      No chyba warto. Może się wreszcie zdobędę na to.

  • eszaa

    eszaa

    14 lutego 2025, 12:06

    ja bym pewnie szukała innego lekarza.Tylko, ze inny może mieć diametralnie inne podejście i całkiem "zgłupiejesz" No i na pewno wspierałabym sie medycyną niekonwencjonalną

    • Sophia1729

      Sophia1729

      14 lutego 2025, 12:16

      Już zgłupiałam:D. Wystarczy, że czytam różne rzeczy 🤦‍♀️. Niekonwencjonalną, czyli czego powinnam szukać? Nie mam kompletnie doświadczenia z takimi rzeczami.

    • eszaa

      eszaa

      14 lutego 2025, 12:56

      mnie moja mama,kiedy miałam dawno temu nowotwór, jeździła do W-wy po jakis preparat, chyba Novit sie to nazywało.musiałabyś poczytać. Wiem, że DMSO sie z powodzeniem stosuje. To już trzeba we własnym zakresie się zapoznać i przemyśleć. Ja bym stawiała na DMSO. gdyby sie okazało, że mnie dopadło,ale nie namawiam

    • Sophia1729

      Sophia1729

      14 lutego 2025, 13:16

      Brzmi groźnie:D. Ale poczytam.