Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"It's not about perfect. It's about effort. And when you bring that effort every single day, that's where transformation happens. That's how change occurs."

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 426
Komentarzy: 6
Założony: 11 stycznia 2014
Ostatni wpis: 15 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tailorka

kobieta, 32 lat, zielona góra

163 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2014 , Skomentuj

... no właśnie, tylko to nieszczęsne "ale". Przygodę z odchudzaniem zaczęłam w poniedziałek, dzisiaj mamy środę, a jak wciąż siedzę z dupą na kanapie. Ładnie jem, trzymam się jadłospisów, ALE nie mogę się ruszyć. Wszędzie widzę wymówki, wczoraj cały dzień na uczelni, dzisiaj już spadł śnieg i na chodnikach pełno błota, więc nie pójdę pobiegać... A pokoik mam taki malutki, że ciężko się w nim poruszać.
Jak Wy znajdujecie motywację do ruchu?

Postanowiłam się ważyć w poniedziałki i czwartki (gdybym tylko mogła robiłabym to codziennie, ale wiem, że to niezdrowe:)), czyli jutro mam nadzieję zobaczyć jakiś spadek (mimo braku ruchu)! :)

13 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Witam.
Tak ja przypuszczałam, waga pokazała dzisiaj 60.3 kg, więc z taką liczbą zaczynam moją (kolejną :)) przygodę z odchudzaniem. Nie byłam w stanie o 6 rano cała się pomierzyć, bo jedyne o czym marzyłam to ciepłe śniadanko i kubek gorącej kawy na rozbudzenie. Jutro już nie powinnam mieć takiego problemu :).

Tak jak mówi tytuł: pierwszy dzień za mną. Zjadłam wszystko co sobie zaplanowałam (wpadły nadprogramowe 2 mandarynki, ale myślę, że nie zrobią mi dużej krzywdy) czyli jedzeniowo na +. Gorzej z aktywnością fizyczną... Cały dzień na uczelni, przygotowywanie ankiety i opracowywanie tekstów na jutro skutecznie mi to uniemożliwiło. Ahh ten okres przed-sesjowo-zaliczeniowy. Ale nie załamuję się, bo wiem, że jutro pójdzie mi lepiej!:)

Jadłospis:
I. Płatki owsiane i otręby z mlekiem, suszona figa, garść suszonej żurawiny, kilka nerkowców i pestki dyni;
II. Banan;
III. 2 kromki razowca,szynka z indyka, 1 duża marchewka, 2 mandarynki;
IV. Filet z kurczaka, kasza gryczana, brokuł;
V. (będzie) Łosoś wędzony z kapustą pekińską, kilka rzodkiewek.

12 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Dobry wieczór wszystkim vitalijkom!
Pisze do Was Tailorka, studentka trzeciego roku pedagogiki, choć nie wydaje mi się, żeby ten kierunek był najtrafniejszym wyborem w moim życiu.
Jestem tutaj by w końcu na poważnie zabrać się za odchudzanie. Przez ostatni rok próbowałam mnóstwo razy, ale wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Od razu muszę powiedzieć, że nie jestem całkiem zielona w tym temacie, ponad 2 lata temu zeszłam z wagi 65 kg do 52 kg i to był mój jak na razie największy sukces. Niestety przez moją słabość do słodyczy (pewnie większość z Was mnie doskonale rozumie:)) znów przybyło mi więcej ciałka. Całe szczęście nie wróciły wszystkie utracone kilogramy, bo ważę teraz ok. 60 kg. Ile dokładnie napiszę jutro po zważeniu.
W jaki sposób mam zamiar pozbyć się niechcianych kilogramów? Na pewno chcę ograniczyć słodycze do minimum, wyeliminuję wszystkie z zasięgu wzroku. Choć jak będę zjeżdżać ze studiów do domu będzie to raczej niemożliwe... 5 lub 4 posiłki dziennie, zasady zdrowego odżywiania znam i będę się ich trzymać! Mam tylko zamiar wprowadzić więcej warzyw do jadłospisu, bo trochę z nimi u mnie krucho. Codzienne menu będę się starała tutaj zapisywać.
Co do aktywności fizycznej to zamierzam biegać w miarę możliwości (jak czas pozwoli) kilka razy w tygodniu.
Jak na pierwszy wpis myślę, że starczy, więcej informacji pewnie systematycznie będzie się pojawiać przy okazji następnych wypocin.
W następnym wpisie napiszę już dokładną wagę oraz wszystkie pomiary ciała. Do jutra!