Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1862
Komentarzy: 14
Założony: 18 lutego 2019
Ostatni wpis: 24 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
terrible.lie

kobieta, 34 lat, wrocław

167 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2019 , Komentarze (4)

Od prawie tygodnia jestem grzeczna. Ćwiczę, jem zdrowo (i to na poziomie 1800kcal dziennie), piję wodę. 
A waga właśnie pokazała 1,5kg więcej. Także ten. 
W udzie też centymetr więcej i w talii... Może zatrzymała mi się woda? 

Czuję się oszukana ale daję sobie czas. Może mój organizm po prostu przeżywa jakiś kryzys, wzięłam go z zaskoczenia i się broni. Broni swojego tłuszczu jak fortecy. 


Ja naprawdę nie spodziewałam się wielkiego spadku ale żeby aż taki wzrost? grrrrr. 

22 lutego 2019 , Komentarze (6)

Wizualizacja na mnie działa. 
Słońce. 
Wakacje.
Plaża. 
I ja!

Wreszcie nie unikająca aparatu, wreszcie czująca się dobrze w swoim ciele. Nie oszukuję się. Nie będę za trzy miesiące laską z instagrama - znaczy nigdy nie będę ale to już mniejsza o to. 
Ale nie muszę być też wielorybkiem wyrzuconym na brzeg. Kebabem smażącym się na słońcu. 
Mogę być zgrabna.

I za każdym razem kiedy nie chce mi się wstać przypominam sobie to, że zostały mi 94 dni do urlopu. 
Można w tym czasie zgubić te 5 kilo. Można. Tylko trzeba regularnie działać. Nie odkładać wszystkiego na jutro. Niby takie proste a zajęło mi to wiele miesięcy. 



A Was co mobilizuje? Jaki obrazek macie w głowie kiedy kanapa wydaje się taaaaka wygodna? 

18 lutego 2019 , Komentarze (4)

Od miesięcy zbieram się z myślą, że czas zacząć działać, zadbać o siebie, schudnąć. Oj planowanie, marzenie nad kolejnym kawałkiem pizzy to ja opanowałam do perfekcji! Okłamywałam sama siebie:
od jutra
jedno ciasteczko nie zaszkodzi
przecież wszyscy jedzą pizze 

I niby człowiek głupi nie jest, wie, że sam siebie oszukuje ale to takie wygodne. Coś jednak we mnie pękło i zaczęłam działać zamiast marzyć. 


Plan na razie jest prosty - 1700-1800kcal dziennie + wprowadzenie ruchu. Mogą być ćwiczenia w domu, bieganie, siłownia - cokolwiek, tak żebym znów nie zaczęła się usprawiedliwiać sama przed sobą, że czasu za mało, że siłownia za daleko a jakość powietrza tragiczna. Jak już się wkręcę w regularność będę od siebie wymagać więcej :)

Przede mną 5 kilo. Uda się w 2 miesiące? 

Jestem tylko troszkę cierpliwsza od pani bukowej, mej idolki