Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
South Beach, faza I - dzień ósmy.


Kompletnie brakuje mi sił. To nawet nie tak, że mi się nic nie chce, po prostu fizycznie nie mam powera. Lubię spacery, ale ostatnio i łazić mi się nie chce. Niedobór cukru ewidentny. Dziś będąc w realu kupiłam nareszcie syrop z agawy, którego ani w Biedronce ani w żadnym innym markecie niestety nie spotkałam. Jest co prawa dość drogi (ok. 21 zł/660 ml), ale słodzika nie lubię, a cukru używać nie chcę. Teraz już mam czym słodzić swoją ulubioną herbatę :-) Dopiero niedawno odkryłam rewelacyjną w smaku zieloną herbatę Lipton z jaśminem, a dziś dokupiłam jeszcze jedną, indonezyjską z płatkami róży. Pycha! 
Będę musiała zrobić sobie zapas przed powrotem do Niemiec, bo tam nie ma, a jak są, to tylko w necie i po horrendalnych cenach.

Marzę o jakimś normalnym posiłku, ale uparłam się, że wytrzymam te dwa tygodnie. W końcu zostało mi tylko 6 dni.

Dziś w ogóle mam jakiś taki rozpieprzony dzień. Wstałam dopiero przed 12.00, potem zjadłam śniadanie, później długi pobyt w trasie i dopiero przed 16.00 zjadłam przekąskę, a o 17.00 obiad. Głupota kompletna, wszystko za późno. Dziś zrezygnuję z kolejnej przekąski, zjem tylko pół piersi kurczaka i pomidorka z cebulą. A jutro nie ma bata, wstaję o 09.30 i zaraz jem śniadanie.

Trochę też ćwiczę, ale nie dużo, bo uważam, że ten pierwszy etap SB i tak jest męczący. Z konkretnymi ćwiczeniami poczekam aż wrócę do Niemiec. Na razie nie mam co się wyrywać.

Trzymajcie się cieplutko i do napisania!
Ula
  • p.niezapowiedziana

    p.niezapowiedziana

    3 września 2013, 20:08

    Dasz rade! Trzymam kciuki. Może jakoś w końcu organizm się przyzwyczai :)

  • iza2602

    iza2602

    2 września 2013, 18:17

    3mam kciuki za Ciebie :) Wytrzymałaś tyle to te 6 dni dasz rade!!! Wytrwałości :)) Pozdrawiam

  • cygiii

    cygiii

    2 września 2013, 16:54

    dzieki :)