Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Przed 30tka. Stan uzębienia: kompletny. Zawieszenie w normie. W ciągłej eksploatacji. Pali okazyjnie albo wcale. Same plusy.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1617
Komentarzy: 10
Założony: 10 października 2017
Ostatni wpis: 20 października 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Vanilka55

kobieta, 36 lat,

175 cm, 72.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 października 2017 , Komentarze (3)

Hej,

nie wiem o co chodzi z ta Vitalią. Słuchajcie siotra ma diecie różne rzeczy. Widze co przyżądza.... a moja dieta odchudzająca bazuje na kanpkach z pomidorem musztardą i ogórkiem kwaszonym albo ostatnio na omletach. Mam nawet fotkę z mojej kolacji ale brzydze się wstawiać.... tłuszcz z jogurtem naturalnym oddzielił się na patelni od jajka wymieszanego ze startą cukinią i zamiast się smażyć to się to to tak gotowało. jestem dobrą kucharką i dziwią mnie takie połączenia. Nie zjadłam kolacji..... Wczoraj zamiast kanapki na obiad wybrałam sobie bigos z cukinii - brzmi smacznie pomyślałam. Ok ale wg składników powinnam zezreć cały gar cukinii z koncentratem pomidorowym.... Zjadłam miseczkę teo kwaśnego czegoś resztę oddałam szczurom kanałowym. 

Nie chcę się czepiac. Naprawdę pokładam jeszcze wielkie nadzieję w tej diecie - pozmieniałam troszkę ustawień może to one są winne zaistniałej sytuacji. Nigdy nie byłam na diecie kanapkowej..... W tym tygodniu nie zjadłam ani kurczaka ani serka wiejskiego ani normalnych warzyw w sałatce już nie wspominając o rybie. Weglowodany to tylko chleb. 

Jestem rozczarowana tym tygodniem.....

Nie mam siły trenowac jestem albo głodna albo przejedzona. Mam skurcze jelit, gazy i czuję się ociężała. To ostatnie może byc tez efektem zblizającej się miesiączki - fakt faktem dieta raczej foliowa a nie pudełkowa. Po pracy wracam i jem kanapkę: tadaaaaaam!!!! A na hali i dworze ziąb niemiłosierny. Zjadłabym zupki jakiejś czy grilowanego kurczaczka z sałatą....Smutna dieta na te smutne deszczowe jesienne dni.

Dziś nie było ani treningu ani kolacji.... jestem głodna, zmęczona, czuję się źle. Nie chcę wstawac jutro rano i znów kroic ten chleb:/ Do tego strasznie wypadają mi włosy!!!!! Ewidentnie coś tu jest nie tak. Mam poczucie, że wyrzuciłam pieniądze w błoto. Już przed dietą odzywiałam się zdrowiej - kurczak, ryby, sałaty, warzywa, shake.... 

No nic czekam na kolejny jadłospis. Bardzo nie lubię czegoś reklamowac....

Dobrej nocy i trzymam kciuki ( za siebie tez)! Buźka:*

19 października 2017 , Skomentuj

Mam ochote sie zważyc..... Jestem coraz grubsza czuje to. Przed okresem blabla bla... CHCĘ BYĆ SZCZUPŁA JUŻ!! 

Takie tam babskie zachciewajki:) a marudna jestem ojojojojoj..... To nie dobre,  tego za duzo, przed chwila jadlam a znow glodna. Trening tez odwalilam aby tam mini cos na brzuch absik i skakanka i tyle. Energii mam tyle co zdechly jeż.

Chyba kazda tak czasem ma co? Ja to wiem:) ale nie poddajemy sie: jak nie my to kto? Damy rade nie ma co zwijac zagli. Jutro nowy dzien:) a uwiezcie mi aktualnie mam piekiełko....

Do zobaczyska jutro na macie! Buźki:*

19 października 2017 , Komentarze (6)

Witam, 

Ja jak zwykle ogarnieta o północy. Dzis zaobserwowalam u siebie taki dziwny motyw: wcale mi sie nie chce pic. Gdyby nie poranna kawa czy woda po treningu to nie pilabym wcale. Nie chce mi sie. Po prostu. Czy cos ze mna nie tak?  Cos sie dzieje? Jestem samo przed okresem, nabieram wody jak glupia, w zadne dzinsy sie nie mieszcze (oj czuje bedzie morderczy) wiec zdajesobie sprawe ze wyniki z wagi czy cm nie rusza z miejsca w najgorszym wypadku pojda lekko w gore - czym zamiaru przejmowac sie nie mam - aczkolwiek niesmak bedzie i zawod. Ale co z tym zrobic? Tzn z ta woda? Jak mozna NIE PIC? Jak sie zmusic? Organizm daje jakis znak? Nie wiem......... Moze Wy mi podpowiedzie jak sie za to zabrac, z ktorej strony ugryzc i czy jest sie czym przejmowac.....

Dzieki. Dobrej nocy ew. dnia:) 

17 października 2017 , Komentarze (1)

Cześć, 

Dzisiaj nie będę miła:) No niestety. Musze się poskarzyć ale tylko odrobinkę:) od czego by tu zacząć...... może tak:

w związku z moją tarczycą powinnam zgłosic się po pomoc do dietetyka klinicznego i dosonale zdaję sobie z tego sprawę - fakt faktem i cena średnio przystępna i moja sytuacja życiowa (praca za granica) zmusiły mnie do poszukiwania innej drogi. O Vitaliii słyszałam juz lata temu i od lat mam tu konto, gdyz Wasze historie, przepisy i pomysły, ktore otrzymuje na pocztę w ramach subskrypcji wielce mnie interesują i inspirują o zachwycie nie wspominając:) Zresztą - same wiecie - pokazałyście swoją wielkość nie raz:) Ostatnio diętę wykupiła także moja najmłodsza siostra, która zmaga się z Hashimoto i chudnie mimo, iż przykłada się tyle co ja do nauki angielskiego (czyli niezbedne minimum). 

No to pomyślałam I JA spróbuję!  Spróbowałam.......

Po dwóch dniach na wykresie zadowolenia od 1 do 10 przyznaję 8. Już wyjaśniam: otóż tak dużo ze względu na przystepność, fajną motywację, extra aplikacja - łatwa, przejrzysta, nawet głupiutka trzpiotka się odnajdzie no i ta niebiańska lista zakupów:) Opieka dietetyka, trenera i psychologa....no jeszcze nie próbowałam poza szybka odpowiedzia od Pani dietetyk, ale przyczepić się nie ma do czego. Generalnie spoko. 

Ale ale ale...... od tych dwóch dni jem praktycznie same kanapki z rzodkiewką.Na ciepłe danie nawet po powrocie z pracy nie moge liczyć z tego co tutaj widze to dopiero gdzies w sobotę jakiś makaron i coś rozgrzewającego z imbirem.I tak tak tak - wiem o mozliwości zamiany posiłków:) Dziś zamieniłam sobie kolację - kuskus z rodzynkami i papryka był paskudny bleeeeee..... nie dla mnie takie rarytaski. Moja siostra z kolei ciągle je makaron lub sałate. Nie wiem jak działa układanie diety ale liczyłam na coś więcej. No i przyznam szczerze, że wczoraj jabłko było niezbędne, gdyż umierałam z głodu - pracuję fizycznie i codziennie trenuje 1,5 h - na kanapkach długo nie pojadę:) Fajnie chudnąć, czaję tę faze natacia no ale jak mi po godzinie od jedzenia burczy w brzuchu to tak średnio mam ochotę na jakąkolwiek aktywność. No ale walczę:) 

I żeby było jasne - nie czepiam się:) To wypisuję mój głodny brzusio i suche jelitka:( Wody pić staram się pić dużo poprostu nie zawsze zaznacze, to ten chleb:) Takie a nie inne odczucia mam równiez dlatego, że tu w Holandii chleb smakuje jak papier toaletowy - nie jadłam ale tak się domyslam:) Kto był, próbował to wie. Paskudztwo. Do tego niegdy nie jadałam tyle chleba i myślę że spokojnie tę kaloryczność można by było zastąpić czymś innym. No te znaki przyzwyczajenia...... Ale mam nadzieję, że waga ruszy i moję katusze nie pójda na marne:) 

I tak wtrącę - od dwóch tygodni trenuję z chodakowską to jest trzeci i zauwazyłam pierwsze efekty:) TAK!!! Mam więcej siły, jestem mniej smutna, moja skóra stała się bardziej napięta, niedawno wykonywane ćwiczenia były dla mnie o wiele za ciężkie dziś daje radę. Coś niesamowitego! :) Jeszcze jak waga zacznie spadać i będe czuła się lżejsza to juz będę happyy i na pewno polecę tę Vitalię znajomym:) Moje przyjaciółki sie śmieją, że jestem teraz fit kanapkową testerką :) 

Trzymam kciuki zarówno za siebie jak i za Was:) Walczmy mimo przeciwności i zawsze znajdujmy tę pozytywną stronę życia. Damy radę? TAAAK! Damy radę!

Ahoj!

15 października 2017 , Skomentuj

Hejo, 

Słuchajcie chciałabym siebie oficjalnie powitać w gronie aktywnie (w sensie że portfel też)  odchudzających sie Vitalijek...Vitalianek...

W każdym bądź razie dziś pierwszy dzień diety i niestety poleglam:/ ale ale zanim rzucasz we mnie błotem: powód był niezwykle rzadki. Otoz: właśnie wczoraj skończyłam 29 lat z czego nie jestem w najmniejszym stopniu zadowolona:( oczywiście swietowalam:) dziś rano śledzik to był must Have kaca wiec i dieta padła trupem - no bez szans. Potem dojechali do mnie z Polski rodzice (aktualnie mieszkam na terenie Kraju Tulipanów) z tortem oczywiscie. Ale obiad zdrowy byl:) dziś niedziela więc też nie trenowałam co też nie byłoby możliwe że względu na ten dziwny szum w uszach i kosmiczny ból głowy...

Ale od jutra oczywiście zaczynam. Już nie mogę się doczekac:) I powiem tak: odchudzanie w moim,  i pewnie tryliona z Was, przypadku jest utrudnione, gdyż od dwóch lat choruje na niedoczynność tarczycy. No co tu paplac jest mega ciężko. A jeszcze przez ostatni rok po przeprowadzce do obcego kraju i tym całym stresie przyczail się taki potwór wredny: Podjadkus! Oj randki wieczorami z tym puchatym gnojem były pyszne:) ale to już przeszłość przepedzilam kanalie a ten obdarowal mnie 12kg na plusie. Życie...... Ogólnie nie jem dużo ani wymyślnie od lat staram się zdrowo odżywiać i trenować coś tam chodźby 2 razy w tyg. Ostatnio lecę ostro od 6 tyg powoli zwiększam częstotliwość i różnorodność ćwiczeń i dziś jest to trening 5-6 razy w tyg. No Ewke Chodakowska to nikomu przedstawiać nie trzeba - moim zdaniem babka wychodzi mi na przeciw i czyta mi w myślach. No Turbo Spalanie czy Extra Figura aktualnie to moje ulubione mordownie:) do tego wyzwanie 30dni ABS taka apka kilka minut dziennie i trening siłowy od zaprzyjaźnionego trenera:) Do tego kocham biegać interwalowo. Skakanka jest fajna więc spróbuję i myślę, że napewno treningi od Vitaliego wprowadzę i.... Shaker shaker party maker:) no musi coś dać mowy nie ma ze nie:) no podpisalabym tu o Ewce (w Polsce mam bikini se przywioze:) ale co mogę mowic: sama po sobie i znając dwa żywe chodzące przykłady,  że no kobieta się nie myli. Jak mi idzie w kolana to ćwiczę w tym czasie coś innego. Na te grupę mięśniową i skoro znam swoje ograniczenia. I nie pie##ena portalach że ona krzywdę mi robi bo mnie bolą. No jad to nieeee ee a fuj.! Ale zdanie jak posladki-kazdy ma swoje:) mi pasuje i basta:)

MYsle, że samomotywacja wykonana idę spac:) Buźka:***

P. S. To zadanie z kimś, kto mnie zmotywuje-bomba! Moja siostra już chudne razem z Vitalia i też ma niedoczynność więc po pierwsze są efekty i wcale się nie przemęcza, a po drugie: nikt jak ona nie potrafi mnie obrazic:) 

10 października 2017 , Skomentuj

WITAM

W sumie to po raz drugi ale tamto było dawno inie prawda. Ja chudne w stresie albo w stresie żrę. Pół roku temu wyglądałam jak gwiazda Hollywood a dziś przypominam Shreka. 

Nie ma co: czas START:)