Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1756
Komentarzy: 30
Założony: 21 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 4 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Veneaa

kobieta, 32 lat, Lublin

167 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do końca kwietnia 52:D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2014 , Komentarze (1)

Wracam, nie to żebym już tak nie miała. Ale nie umiem się rozstać z Wami:) 
Żeby nie było, to że nie robiłam wpisów nie oznacza, że się poddałam. Tylko z czasem ostatnio było kiepsko, bo uczelnia pochłaniała mnie w 100%. Na szczęście mam to za sobą:)
Teraz postaram się prowadzić regularnie ten pamiętnik.

A jak z moją dietą? 
Ostatnio bardzo dobrze. Jestem z siebie naprawdę dumna - jakoś straciłam ochotę na słodycze. A to było moją wielką zmorą:) Ale udało się i teraz mogę się obejść bez tego:)
Z ćwiczeniami też dobrze mi idzie. Kupiłam sobie hantelki więc ćwiczę ramiona, a poza tym ostatnio przekonałam się do biegania. I jestem naprawdę z siebie dumna. Dzięki temu, że mam tyle ruchu, mam niezmierzone ilości energii. I tu jest problem, bo strasznie mnie nosi, ledwo co usiedzę na miejscu na zajęciach :D
Ale nie chcę zapeszyć:) Więc już się nie chwalę. 

A co tam u Was? 
Mam sporo do nadrobienia w Waszych pamiętnikach;)

29 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Wrr.. Nie zapisałam wpisu i mi wszystko usunęło... No to jeszcze raz:)
Jak tam po świętach? Ja trochę poległam, o ten jeden kilo więcej (no chyba, że to przez zbliżającą się @). Ćwiczenia też mi nie wyszły, przygotowania zajęły mi tyle czasu, że już nie miałam na nic siły. Dobrze, że mam w domu wielkiego wilczura, więc 1-1,5h dziennie na świeżym powietrzu pospacerowałam. Chwała mu za to :D
A tak poza tym to było bardzo fajnie, kocham tą atmosferę. I jakoś wyjątkowo w tym roku robiąc ciasto czy sałatki nie chciałam nikogo zabić;) Tak więc święta te minęły mi naprawdę dobrze.
I jeszcze jeden mały szczególik, mimo że przybył mi ten kilogram to i tak kupiłam sobie sukienkę o rozmiar mniejszą;) I to uczucie gdy wreszcie możesz przymierzyć coś mniejszego, bo twój standardowy rozmiar jest za duży. Bajka. Chociaż wiem, że mierząc spodnie bym tego nie doświadczyła, ale zawsze to coś. A jak moja mama zauważyła, że "jestem trochę mniejsza" to już wiele dla mnie znaczy.
Teraz nie zostaje mi nic innego tylko dalej się brać do roboty. Bo trochę tego jest. Jutro wracam do Lublina na Sylwestra, którego organizuję ze znajomymi. Trochę się go obawiam, ale mam nadzieję, że obejdzie się bez niemiłych akcji. Tym bardziej, że odbywa się u mnie na stancji.
W razie gdybym tu nie mogła wejść:


Dobrej zabawy i do usłyszenia w 2014 roku :*

18 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Po długiej nieobecności wróciłam. Oj, ostatnio się dużo działo w moim życiu i jakoś ciężko mi było się z tym uporać. No i moje odchudzanie przez to poległo, niestety. 
Najpierw uczelnia, pełno roboty. Jakby profesorowie się zmówili i chcieli na prezent świąteczny dać nam jak najwięcej kolosów, bo 2 tygodniowo to już dla nich za mało. Ale dałam radę, a przede mną jeszcze trochę.
Potem rodzina, nie mogę się dogadać jakoś z mamą. Nie wiem czemu. Wszystko jest pięknie i wspaniale, a tu nagle wielkie bum. Przynajmniej kontakt z bratem mi się poprawił, w końcu jakiś sojusznik:D
No i ostatnia sprawa, zerwałam z chłopakiem. Chyba pisane mi jest bycie wolna;) A tak na poważnie odległość z Poznania do Lublina i widzenie się raz na miesiąc jakoś nam nie sprzyjały. Może i lepiej, że to się teraz zakończyło.

A co do odchudzania, w tamtym tygodniu zawaliłam, nie robiłam zupełnie nic. Nawet trening focusa zaprzestałam. Ale w końcu się ocknęłam i od poniedziałku wzięłam się ostro za siebie: ćwiczę 2-3 razy dziennie, chodzę na uczelnie pieszo i staram się kontrolować z jedzeniem. Chociaż w czwartek mam grupową wigilię i będzie ciężko. Zresztą wogóle nadchodzące święta mnie przerażają. Jedzenie jakoś przeżyję, ale obawiam się, że przygotowania tak mnie wykończą, że nie będę miała siły ćwiczyć. Postaram się, żeby tak nie było:)

27 listopada 2013 , Skomentuj

Co tu dużo mówić, dawno mnie nie było, ale staram się nadrobić tą moją nieobecność. Uczelnia daje mi trochę w kość, ale do świąt tak już będzie. Jedna zaleta tego wszystkiego to brak ochoty, bądź poprostu nie mam czasu na myślenie o przekąskach i słodyczach. Czyli wychodzi mi to nawet na dobre.
Ale muszę się pochwalić, jestem już na trzecim tygodniu z focusem i nadal mam motywację żeby ćwiczyć. Nawet jak brakuje mi czasu, zawsze coś wykombinuje żeby się poruszać. Ostatnio potrafiłam nawet ćwiczyć po 23:) Ale przynajmniej wtedy się ocknęłam i mogłam skończyć się uczyć. Zresztą Focus daje mi takiego kopa, że nie wyobrażam sobie już dnia bez niego. Teraz tylko muszę się skupić na zdrowym odżywianiu, tak żeby to stało się dla mnie nawykiem, a nie przykrym obowiązkiem.

W piątek przyjeżdża do mnie chłopak, wreszcie;) a w sobotę lecimy na andrzejki do znaomych. Trochę się tego obawiam. Bo każdy przecież wie na czym to się skończy. Będę musiała to jakoś nadrobić i nie dać się złamać. Chociaż może być ciężko. Trzymajcie za mnie kciuki:) A może w piątek zdążę polecieć na basen? W sumie dawno nie byłam, tylko ta pogoda mnie za bardzo nie zachęca. Strasznie zimno, aż mi się wiosna marzy. Jakby spadł śnieg toby było lepiej...

Nie mam wogóle pomysłu na jutrzejszy obiad. Jutro jest moja kolej w głowie, a tu pustka. Może macie jakieś pomysły? Wszelkie pomysły mile widziane:)



16 listopada 2013 , Komentarze (10)

Już prawie tydzień z focusem. Jestem nim zachwycona. Chociaż ten dzień z podwójnym treningiem był bardzo męczący:) Ale dałam radę, jutro czeka mnie rozciąganie:) Oby tak dalej:D
Oj, ostatni tydzień był męczący. A nie zapowiada się na uczelni, żeby było lżej. Non stop kolokwia, min dwa w tygodniu i tak chyba do świąt. Wynika z tego, że do domu szybko nie wrócę. Jeszcze ostatnio zapisałam się na zajęcie dodatkowe z dermatologii, więc teraz mogę sobie pomarzyć o czasie wolnym;)
 I jeszcze problem, bo nie wiem co kupić chłopakowi na urodziny. Zupełna pustka, a muszę się pośpieszyć, bo mam czas do piątku. Oj, trochę ciężko...

Dobrze, że przynajmniej ostatnio hamuję się ze słodyczami. Wymyśliłam, że jak mam ochotę na skok glukozy to wcinam galaretkę. Nie wiem czy to jest zdrowy zamiennik, ale w sumie dużo kalorii nie ma , a i jeszcze żelatyna podobnież dobrze działa na włosy. Więc czemu nie spróbować;)


12 listopada 2013 , Komentarze (4)

Wczoraj miałam swój pierwszy trening z Focusem. Tylko 25 min ale jakich:) Było intensywnie, ale lubię taki wysiłek więc będę go kontynuować. 
Już się nie mogę doczekać kolejnego treningu. 

Tak jak obiecałam daję linki do treningu:

torrent:
https://app.vitalia.pl/torrent/8755422/
lub jak kto woli chomik:

A tu znajdziecie opis Focusa:)

11 listopada 2013 , Komentarze (4)

No i na zapowiedziach się skończyło. Ależ jestem na siebie zła. Przydałby mi się taki duży kopniak na obudzenie. Bo siedzieć i narzekać to mogę, ale żeby coś zrobić w tym kierunku to już nie. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka. Ale powiedziałam już z tym kończę. Biorę się do roboty. A dziś poniedziałek, więc dobrze zacznę ten tydzień.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie pogoda jest niefajna. Zimno, brak słońca. Nie chce mi się wychodzić nigdzie. A jeszcze czeka mnie powrót do Lbn. Teraz jak pojadę to wrócę dopiero na grudzień chyba. Nie ma sensu przyjeżdżać tak często do domu. A na dodatek znowu nic nie zrobiłam, a czeka mnie w tym tygodniu 3 kolowia. Będzie  ciekawie. 

Ostatnio czytałam o treningu Focusa. W sumie postanowiłam go wypróbować. Co mi szkodzi. Zresztą każdy jest inny, więc każdy będzie inaczej odczuwał trening. Dlatego chcę go sama sprawdzić. Dzisiaj będzie mój pierwszy dzień. Mam nadzieję, że przynajmniej z nim wytrwam do końca:)
Zapowiada się ciekawie:) Więc do dzieła!


3 listopada 2013 , Komentarze (2)

Miałam kilka dni przerwy, ale już wracam na stałe. Musiałam się uporać ze zdrowiem, bo ostatnio miałam nawrót anemii. Niestety ale mimo, że dostosowuje się do wszystkich wskazówek, ona i tak wraca. Chyba mam jakieś problemy z wchłanianiem, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy.

Święta minęły, tak naprawdę to nawet nie wiem kiedy. Tyle się nachodziłam po tych cmentarzach, że starczy mi do przyszłego roku. Przynajmniej miałam wolne od uczelni. Chociaż z tym to nie bardzo, bo teraz mam pełno nauki. Nawet nie wiem od czego mam zacząć.

Dobrze, że jutro wracam do Lublina. Przynajmniej będę miała z kim poćwiczyć. Już mam ładnie zaplanowany tydzień, więc na brak ruchu nie będę narzekać. Mam nadzieję tylko, że pogoda dopisze. Jakoś nie widzi mi się bieganie w deszczu.


21 października 2013 , Komentarze (1)

Dzień pierwszy czas zacząć:) Jak narazie jestem grzeczna i nic nie podjadam. Ale wiadomo to dopiero początek, jestem pełna entuzjazmu, więc nie sprawia mi to żadnego problemu. Zobaczymy jak pójdzie mi później.

Dzisiaj na obiad mam mieć risotto więc też zapowiada się nieżle, już się nie mogę doczekać co z tego wyjdzie, bo to moja współlokatorka dzisiaj gotuje. Moja kolei przypada na czwartek, ale jak zawsze nie mam pomysłu, co zrobić. Jakieś sugestie może? Dobrą radę nigdy nie pogardzę. 

Dzisiaj zacznę ćwiczyć, ale to na wieczór, bo teraz jakoś mi pora nie odpowiada. Nie wiem jak Wy, ale ja wolę późnym popołudniem ćwiczyć. Chyba mam więcej energii wtedy, a potem jak się dobrze śpi;) Akurat znana jestem z tego, że lubię sobie poleniuchować.

A teraz moje motywacje na dzisiaj i zbieram się do nauki, bo ciężki tydzień przede mną.

Buziaki i do usłyszenia:)

20 października 2013 , Komentarze (2)

Po raz milionowy ale miejmy nadzieję, że ostatni raz, zaczynam moją przygodę z odchudzaniem. To może zacznę od przedstawienia się. Mam na imię Kasia vel Veneaa. I jestem studentką medycyny weterynaryjnej ( moi profesorowie mówią, że trzeba się szanować tak więc nie weterynarz a lekarz weterynarii;) No i pewnie za niedługo wyjdzie moja pasja, a raczej szaleństwo na pukncie zwierzaków, więc wrazie czego poproszę o palnięcie mnie w czoło. Już kiedyś miałam do czynienia z vitalia, ale usunęłam konto. Chyba myślałam wtedy, że się obejdę bez tego. No i jak widać, jednak nie. Potrzebne mi jest wsparcie osób, które też chcą schudnąć. Niestety nie mam przy sobie osób, z którymi mogłabym się podzielić wątpliwościami, kogoś kto by mnie zmotywował. Mam nadzieję, że ten portal mi pomoże. 

Z moim odchudzaniem jest różnie, próbowałam wiele razy, ale nic z tego nie wyszło. Niestety jestem uzależniona od jedzenia, a w szczególności od wszystkiego co słodie. Na sam widok żelek robi mi się słabo:) Zauważyłam też, że jak widzę u siebie jakiś spadek wagi, to nie umiem go utrzymać na dłużej. Nie chcę już tak dłużej. Biorę się w garść. I tu moja prośba: macie jakieś sprawdzone programy treningowe? jakieś wskazówki na początek? Bo tak naprawdę to nie wiem już sama jak się zabrać do tego, zero pomysłów. Liczę na waszą pomoc.

Tak więc trzymajcie kciuki, no i pewnie do szybkiego usłyszenia :*