Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem 15 miesięcy po porodzie...i mam już dość tego jak wyglądam. Nie jem dużo, a raczej bardzo mało ( wiem, że tu też jest błąd), dużo chodzę na piechotę i mój synek również zapewnia mi masę ruchu a waga nieubłaganie pokazuje coraz więcej. Nie chce czekać spokojnie i godzić się z losem, że taką mam budowę i że nie wszyscy muszą być chudzi. Wierzę, że mam wpływ nie tylko na to kim jestem ale jak wyglądam i wierzę, że będę miała dość siły by osiągnąć to c zamierzam.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1077
Komentarzy: 14
Założony: 13 lipca 2015
Ostatni wpis: 20 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Viv_82

kobieta, 42 lat, Szczecin

169 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lipca 2015 , Komentarze (7)

Do tej pory moje każde ważenie było swoistym małym dramatem...waga łazienkowa wystawała spod szafeczki i czaiła się jak pająk chcąc mnie złapać i udowodnić gdzie są moje lęki..No właśnie moja waga - ani drgnęła od ponad miesiąca -pomimo zabiegów, domowej diety a ja jak masochistka stawałam na tej wadze dzień w dzień, katując się każdym gramem który przybył i nie ciesząc się z żadnego który straciłam, wierząc w to, że zaraz pewnie wróci i zawsze już będę gruba. Dziś jednak mówię STOP. Jestem na diecie Vitalii od ponad tygodnia do tego duuużo ruchu i duuużo więcej picia wody i efekty są - 1,7 kg w ciągu 7 dni!! Dla mnie to dużo - nawet nie myślałam, że tyle się uda - liczyłam na maks 0,5kg a tu proszę, takie miłe zaskoczenie :)  Myślę, ba, wierzę, że mój wagowy dramat się skończył - postanowiłam przestać ważyć się co przysłowiowe 5min i pozostać przy cotygodniowym ważeniu dla Vitalii a waga nie będzie już moim wrogiem a dowodem na to ile udało mi się osiągnąć :)

14 lipca 2015 , Komentarze (3)

Pochodziłam jak przysłowiowy kot do jeża..ale.....jejku jakie to dobre!!!!!!! Mogę pić codziennie 

14 lipca 2015 , Komentarze (4)

Powiedzmy, że jestem zwarta i gotowa :) Dietę mam już rozpisaną, zakupy zrobione, obiad na dziś ugotowany - mogę działać :) Na razie smakowo i ilościowo wszystko wygląda całkiem ok. Ba, nawet mam problem żeby wcisnąć w siebie te porcje z taką częstotliwością...5 posiłków - toż to masakra...jak to tyle? Przecież od jedzenia się tyje..heh..dalej mam problem z przetłumaczeniem sobie, że niejedzenie nic nie da, co widać za każdym razie gdy przeglądam się w lustrze...ale mam nadzieję, że w końcu uda mi się pokonać własne "demoniki" i coś się ruszy z miejsca. Na razie zaczęłam pić wodę i chyba wchodzi mi to w nawyk bo cały czas muszę mieć butelkę z wodą koło siebie. Mam nadzieję, że to pierwszy mały kroczek w dłuuugiej drodze przede mną :)