Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Moja aktualna masa ciała to 53kg przy wzroście 175 cm. Moje BMI 17,31. Mam niedowagę i walczę z anoreksją. Podana waga 57kg tylko dlatego, żeby móc publicznie prowadzić pamiętnik. Psychiatra doradził mi prowadzenie pamiętnika. Trafiłam do niego z wagą 49kg. Już czuję się lepiej. Ale wciąż walczę. Chcą, żebym ważyła około 60kg. Wtedy będzie bezpiecznie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4212
Komentarzy: 39
Założony: 10 sierpnia 2018
Ostatni wpis: 7 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
WarAna

kobieta, 29 lat, Wrocław

175 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 października 2018 , Komentarze (4)

Mam dzisiaj urodziny. Ma mnie odwiedzić koleżanka z liceum. Chcemy wybrać się do kina, a potem na jakąś sałatkę. Ona jest na diecie, a ja staram się jeść. Może połazimy później po sklepach i sprawię sobie jakiś prezent. Podobają mi się jednorożce, mam wrażenie, że przynoszą szczęście. Posiadam już bransoletkę z jednym z nich, może kupię sobie przytulasa jednorożca.  Nie lubię obchodzić urodzin przy torcie i świeczkach. 


Chłopak już od rana dzwonił z życzeniami, szkoda, że go nie ma :(. Spędzamy jednak dużo czasu na skype, piszemy do siebie wiadomości. Mamy stały kontakt.

Ten ranek właśnie spędzam w wannie, relaksuję się, w końcu nie codziennie ma się urodziny ;)

Wczoraj spędziłam samotnie dzień, ciężko przyzwyczaić się do samotnych sobót. Nie byłam na siłowni, nie miałam jakoś humoru. 

Zjadłam 5 posiłków, wg zaleceń i przepisu dietetyka. Czułam się pełna, miałam odruchy wymiotne. Niestety część jedzenia wylądowała, gdzie nie powinna. Następnym razem może będzie lepiej. A moja waga bez zmian. 

2 października 2018 , Komentarze (2)

Ostatnio byłam tu w sierpniu. Od tego czasu wiele się zmieniło. Chłopak pracuje za granicą, ja zaczęłam więcej jeść, bynajmniej staram się. Przecież chcę wyzdrowieć. Jednak nie jestem weganką, źle mój organizm na taką przemianę reagował. Wróciłam do starych nawyków, ale lepszych. 

Ranek rozpoczynam od czarnej kawy. na drugie śniadanie zjadłam śledzia, na obiad 3 łyżki ziemniaków z udkiem i kapustą czerwoną,  na kolację wzięłam jedną parówkę do podgryzania. Czułam się najedzona. Nie liczę kcal, jest lepiej. Staram się. Nikt nie marudzi, widzą, że jem. 

Wieczorem ćwiczyłam, ale tylko godzinę.

29 sierpnia 2018 , Komentarze (7)

Drogi pamiętniku,

Przeszłam na weganizm. Chce jeść zdrowo i prowadzić zdrowy styl życia. Nie będę jadła jedzenia od zwierząt. Jestem przeciwnikiem krzywdzenia. Stop mięso, wszystkiego co od zwierząt. Podoba mi się ta dieta. Na śniadanie zjadłam pestki dyni. Dzisiaj na obiad kupiłam ryż z owocami. Kupiłam w aptece witaminę B12. Należę do grupy walki o dobro zwierząt. 


"Doprawdy, człowiek jest królem bestii, ponieważ jego brutalność jest najwyższa. Żyjemy ze śmierci innych. Jesteśmy grobami.

—Leonardo Da Vinci (1452–1519)"

 

"Mój stosunek do weganizmu uległ zmianie, kiedy dowiedziałem się, że cielaki, które hoduje się na białą cielęcinę, są produktem ubocznym przemysłu mlecznego, i że w gruncie rzeczy, to kawałek cielęciny znajduje się w każdej szklance tego, co dla mnie kiedyś było niewinnym białym płynem - mlekiem.

~Rynn Berry (cytat pochodzi z książki The Vegan Sourcebook)"


"Zwierzęta są moimi przyjaciółmi, a ja nie jem przyjaciół.

George Bernard Shaw"

Ćwiczyłam długo wczoraj. Wybrałam się na aerobik. Taka mała odskocznia. Chłopak pojechał. Pożegnaliśmy się. Wróci na wszystkich świętych. Chce wyzdrowieć i jechać z nim. Weganizm mi odpowiada. 

Waga: 52,8kg (BMI=17,24)

26 sierpnia 2018 , Komentarze (2)

Drogi pamiętniku,


Gdy w szarościach umysłu dzieje się zbyt wiele
nie wiesz kto twym wrogiem jest
a kto przyjacielem


miałam jechać. nie jadę. Jestem zła na siebie i otaczających mnie ludzi, w szczególności na psychiatrę. Wróci okres, będzie dobra waga - pojadę.  Skończyło się na ćwiczeniach.  Mam być pod opieką. Znowu schudłam. To przez ludzi. Ana moja przyjaciółka. 

Waga: 52,9 kg. 

22 sierpnia 2018 , Komentarze (13)

Drogi pamiętniku,

chłopak chce wyjechać do pracy za granicę. Mam z nim jechać. Rodzina jest przeciwko, boją się całkowitego nawrotu choroby. Jednak jest lepiej. Moja waga podskoczyła do 54kg. Chce wyjechać i tam walczyć. Iść do pracy, zarobić na nowy start. Tu jeżeli zostanę będę tęsknić i znowu przestanę jeść. Mamy wyjechać do Niemiec. Jeszcze za tydzień. Mi tam załatwi pracę, zarobię i wrócę. Czuję że taki wyjazd da mi siły do walki. Moim planem jest zarobienie tyle pieniążków, że gdy, wrócę będę miała na nowe życie, lepsze. Dalekie od any. Razem z moim uważamy, że mi to pomoże. Umiem niemiecki, może znajdę tam jakiegoś psychologa. Tylko ile tam sobie liczą za wizytę. Wciąż dużo ćwiczę, nowa praca zajmie mnie czymś innym. Boję się jednak przytyć, ale podobno mój punkt widzenie siebie jest inny niż reszty... 

Za nowe życie i nowy start w przyszłość...

16 sierpnia 2018 , Komentarze (7)

Drogi pamiętniku, 

byłam dzisiaj na wizycie u psychologa. Miał być moim przyjacielem, miał mnie słuchać, ale wydaje mi się, że on ma już dosyć moich problemów, ciągłego narzekania. W pewnym sensie wydaje mi się, że on na mnie wybuchnął cytuję "wiesz, że sama sobie szkodzisz, że waży się twoja przyszłość, żeby mieć dzieci trzeba jeść". Ja wiem, że nie mam okresu, mam problemy, ale nie myślę o dzieciach. To nie mój problem. Bynajmniej nie teraz. A on z takim tekstem.  chyba  najlepiej żebym przychodziła, nie marudziła i kasę zostawiała, takie mam odczucia. Sama też nie mam ochoty tam przebywać, ale takie zalecenia!! 

Z jedzeniem wciąż ciężko, lepiej czuje się jak nie zjem, jak nikogo nie ma w domu. Ale chłopak zazwyczaj jest i mnie pilnuje. Jak to mówi "jedz, żeby nie trafić do szpitala" To mi pomaga, bardzo. Lubię chrupać orzeszki, one mnie odstresują. Tak w pewnym sensie. 

Wczoraj wieczorem miałam znowu napad ćwiczeń. Całe 2h skoków, przysiadów, brzuszków. Podobno nie powinnam. Ale muszę, ciągnie mnie do tego. I tym samym woda, woda...dziwi mnie to, że ktoś woli pepsi od wody. Woda to naturalny składnik, który potrzebny jest nam do życia. A zawsze mówili, że ćwiczenia są dla zdrowia. A mnie wyzywają.

Waga: 53,7 kg (od ostatniego wpisu 0,1kg mniej) 

11 sierpnia 2018 , Komentarze (4)

Drogi pamiętniku, 

jestem złą, egoistyczną osobą owładniętą ciągłą chęcią odchudzania, dążeniem do perfekcji. Moją przyjaciółką była ana. Nosiłam czerwoną bransoletkę oznaczenie, że należę do any. 

Już jej nienawidzę, chce od niej odejść. Tak po prostu. Ale jest ciężko. Już jest oczywiście lepiej zrobiłam duży postęp. Przytyłam do odpowiedniej wagi, żeby nie być zamknięta w tym szpitalu. Nienawidzę szpitali, miejsc gdzie non stop mnie kontrolują. 

Jedzenie idzie mi ciężko, ale jem. Boje się, że nagle przytyję. Ale kontroluję to. Gdy przesadzę z jedzeniem lecę do ubikacji. Wiem, że to złe. Jestem zła. Ranię moją rodzinę, mojego chłopaka. Ale oni i tak mnie wspierają i kochają. A ja ich tak ranię :(

Gdy jem mam poczucie winy, robi mi się gorąco :( Ale muszę jeść. Chociaż trochę, chociaż tyle, żeby było dobrze i dali mi spokój. Wodę mogłabym pić cały czas. 

To co w sobie lubię to chęć doskonalenia swoich umiejętności. Uwielbiam ćwiczyć, biegać, tańczyć. Kocham balet, rysowanie. Jestem osobą aktywną :) 

W ciągu dnia zjadłam: 

- wafel ryżowy z pomidorkiem,

- rybka, oliwki, ryż,

- łyżka kisielu

- kawałek arbuza 

- 3 czarne kawy

Mam zakaz liczenia kcal :( Głodna nie jestem. Nawet się czuję pełna. Chyba mam wzdęcia po jedzeniu.

Nie jem po godzinie 18:00 i nie zmienię tego nawyku. 

Waga: 53,8kg