Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pasjonuje mnie muzyka, śpiew, szycie oraz ostatnio - ogród. Pracuję w zawodzie medycznym. Jestem żoną i mamą. Od prawie trzech lat moja waga wynosi nadprogramowe 10+ jako efekt uboczny półrocznego leczenia andydepresantem. Chor
uję
na autoimmunologiczne zapalenie tarczycy z niedoczynnością. Źle czuję się w swojej obecnej wadze. Do przygody z tym programem zmobilizowała mnie bratowa, która też z podobnego korzysta. Nie nastawiam się na wielkie wow. Potrzebuję inspiracji ze względu na monotematyczną dietę, z dużą iloscią chleba i słodyczy. Jestem pewna, że schudnę, gdy wyeliminuję niezdrowe przekąski i słodycze. Chcę także odżywić swój organizm. Mam nadzieję, że plan diety mi to umożliwi, i że wytrwam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2055
Komentarzy: 24
Założony: 31 lipca 2019
Ostatni wpis: 9 września 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiola.su

kobieta, 41 lat, Toruń

168 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 września 2019 , Komentarze (2)

Motywacja zerowa, no prawie. Jest jeszcze jej cień. 

Nagle z lata zrobiła się jesień. Pierwsze przeziębienie i ciągły wqrw. Naprawdę nienawidzę tego stanu. Jak tylko trzecia faza przekracza swoją granicę, to lepiej, żebym nie wsiadała za kierownicę. No, ale przeciez do pracy trzeba jeździć. 

Wyjątki. Tak sobie postanowiłam, że czasem będę robić wyjątki od diety. Ale ostatnio wyjątki przerodziły się w notoryczność. Jedno spotkanie rodzinne, drugie, ciasto w pracy, kawka, impreza, zmęczenie, brak czasu, wqrw. Ten ostatni jest najgorszy, bo się wtedy całą resztę pieprzy.

Ćwiczenia. Zapowiadało się super. Ale mam wrażenie, że na drodze stają mi same przeszkody. Najpierw żebra, teraz prawie same nocne dyżury, po których jestem jak betka. Multum zadań do wykonania, w których jestem kompletnie sama. Czas mnie zdominował, nie mam nawet kiedy wyskoczyć na babskie zakupy. Nie wyrabiam sie w wielu sprawach, a jak myslę o pracy, to wręcz mnie skręca. W kółko to samo, jakbym wpadła w jakąś pętlę.

Nie wiem, jak z tego wyjść, jestem totalnie przytłoczona.

Cholerny katar! Ze dwa lata nie miałam kataru. Efekt przejścia z tropików do brytyjskiej aury :/.

30 sierpnia 2019 , Komentarze (1)

Coś marnie idzie mi to odchudzanie :D.

Miał być kilogram w tydzień, a tu kilogram w miesiąc :D.

Pomimo to cieszę się z tej diety, bo zdrowiej się odżywiam. W ruch idą własne pomidory i papryka, bo dużo ich w tej diecie, z czego też się cieszę ;).

Niestety uraz żeber spowodował, że miałam ograniczony ruch, nawet teraz jeszcze po dwóch tygodniach nie mogę spać na lewym boku z bólu. Jakikolwiek wysiłek powoduje, że potem mnie podwójnie boli, a przecież muszę latać z konewkami do moich warzyw ;). No i w pracy też dźwiganie. Podobno może boleć do kilku tygodni :/.

Dziś może jeszcze nad jezioro wyskoczymy z chłopakami, trzeba skorzystać z ostatnich podrygów lata.

19 sierpnia 2019 , Komentarze (5)

Kryzys w związku, kryzys w głowie, w sercu. Ta dieta uświadomiła mi, ile emocji zajadałam słodyczami. Jest swojego rodzaju postem... Teraz trwam w zawieszeniu, bo mam stłuczone żebra i nie bardzo mogę się swobodnie poruszać...w efekcie jem jeszcze mniej. Płakać się chce, marzę o czekoladzie. Czuję, że rzuciłabym się na nią, jak wygłodzony lew. Chciałabym już wrócić na tory... 

8 sierpnia 2019 , Komentarze (1)

Dziś zrobiłam pierwszy trening (miał być drugi). W zamian pierwszego byłam z chłopakami na rowerach. Dobre i to.

Po treningu czułam się fajnie, mega zrelaksowana. Nie był ciężki. I fajny jest ten pan-komputer prowadzacy ;). Potem jeszcze trochę pobiegałam z konewkami do tunelu i spowrotem, bo pomidory kilka dni nie widziały wody.

Wniosek z dziś - mam chyba więcej energii na tej diecie i nie ciągnie mnie do słodyczy, a przynajmniej nie jak ostatnimi czasy. Mąż chodzi i szeleści papierkami, co mnie nawet nie rusza :D.

Mniej kupuję jedzenia. To jest niesamowite, ile rzeczy mozna zrobić z produkyów, które się ma w domu i w ogródku.

...

Właśnie przyszła do nas jakaś nawałnica z burzą. Nasz pojemnik na deszczówkę na pewno się przeleje, a nie zdążyłam go jeszcze opróżnić...

Dobrej nocy!

6 sierpnia 2019 , Komentarze (14)

Po pierwszym dniu byłam zachwycona. Drugiego dnia zachwyt mi opadł, gdy zdałam sobie sprawę z tego, ile siedzę w kuchni i ile muszę śledzić telefon i wciąż patrzeć na plan oraz ważyć produkty. Trzeciego dnia zaczęłam trzymać się planu z lekką dozą "na oko" oraz lekkiej modyfikacji. W końcu dieta jest dla mnie, nie ja dla diety.

Pierwszego i drugiego dnia mój organizm domagał się przekąsek. Po dwóch godzinach byłam juz głodna. Wyzwaniem było też zorganizowanie sobie prawie całodniowego posiłku do pracy (dyżur 12 h). Skusiłam się na ciastko w pracy i parę razy czekoladowego cukierka po posiłku.

Dziś, czwartego dnia jest już dużo lepiej. Organizm nie domaga się już czegoś pomiędzy. Nawet na słodycze póki co nie mam ochoty. Czuję, jak mój organizm zostaje odżywiony, a nie zapchany.

Niektórymi posiłkami dzielę się z moimi synami 9 i 5 lat, bo ich dieta też ostatnio była bardzo monotematyczna. Zauważyłam, że gdy zmieniłam swoją dietę, to automatycznie przełożyło się to na innych członków rodziny. To jest plus tej diety. A jest ona tak ciekawa i bogata, że nie można jej nazwać dietą. Uważam, że to jest prawidłowy, normalny i potrzebny styl odżywiania, nie dieta odchudzająca. Tak powiniśmy jeść, by żyć w zdrowiu. Fajnie jeszcze, żeby używać jak najwięcej organicznych, ekologicznych produktów. 

Myślę, że urozmaicona dieta nie musi być droga, a nawet wychodzi taniej, niż ciągłe kupowanie przekąsek. Zdałam sobie sprawę, że potrzebowałam i motywacji, i kreatywności. Moim odwiecznym problemem było: co zrobić na obiad. A tu tyle możliwości.

(Dzięki Ci Boże!!!)

31 lipca 2019 , Komentarze (1)

Godzina 00:54. Wykupiłam plan diety.

Rozpoczynamy przygodę.

Niech Bóg błogosławi temu przedsięwzięciu (sama nie dam rady!!!)