Zadowolona minister edukacji chwali się, że udało jej się wynegocjować powrót drożdżówek do sklepików szkolnych. Co więcej, zapowiada dalsze negocjacje w sprawie kolejnych produktów. Czy jednak jest się czym chwalić?

Alarmujące statystyki


Z raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że w ciągu ostatnich 20 lat w Polsce liczba dzieci z nadwagą wzrosła aż trzykrotnie. Aktualnie aż 30% 11-latków ma nadwagę, co plasuje nas w czołówce światowej. Problem jest więc bardzo poważny. Pamiętajmy, że nadwaga i otyłość wiążą się z większym ryzykiem wystąpienia cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego, chorób układu krążenia, w tym zawału i nowotworów. Ponadto, otyłe dziecko jest mniej sprawne fizycznie, często też wyśmiewane, co wpływa na niską samoocenę i izolację od rówieśników. Jako rodzice, a także jako państwo, powinniśmy więc ustrzec nasze dzieci przed tymi skutkami.

Wycofanie śmieciowego jedzenia ze szkolnych sklepików jest więc dobrą decyzją, w moim odczuciu jednak niepełną. Przyzwyczajone do słodyczy czy do chipsów dzieci, nie przestaną ich jeść tylko dlatego, że nie będzie ich można kupić w szkole. Tu potrzebna jest edukacja.

Edukacja w domu


Po pierwsze, to rodzice powinni pokazać dzieciom, jak należy się odżywiać. Nawyki żywieniowe wynosimy przecież z domu. Jeśli w domowej kuchni króluje białe pieczywo, ciastka i batony, a dziecko zamiast porządnego drugiego śniadania dostaje od rodziców pieniądze na drożdżówkę, to niestety wycofanie śmieciowego jedzenia ze szkolnego sklepiku, nie pomoże. Dziecko albo będzie cały czas głodne, albo zaopatrzy się w drożdżówkę w drodze do szkoły. Dlatego już od najmłodszych lat (wtedy, gdy kształtują się nawyki żywieniowe) wpajajmy dzieciom zasady zdrowego odżywiania. Pamiętajmy jednak, że sami musimy dawać dobry przykład.

O tym, jak walczyć z nadwagą i otyłością u dzieci, pisała już nasza dietetyczka Justyna Piechocka.

Edukacja w szkole


Kolejnym krokiem powinna być odpowiednia edukacja dzieci w szkołach, czy nawet już w przedszkolach. Rząd zatem powinien się skupić nie na negocjacjach, jakie produkty przywrócić do sklepików, lecz jak uświadomić dzieci (i często także rodziców), że są one szkodliwe. Tak, aby same nie chciały po nie sięgać. Aby wolały wybrać zdrową kanapkę z chudą wędliną i sałatą, zamiast batonika. Dzieci powinny wiedzieć, co dzieje się w organizmie po zjedzeniu szkodliwego produktu, powinny zdawać sobie sprawę, jakie wiążą się z tym konsekwencje.

Edukacja rodziców


Edukacja rodziców w tym zakresie również jest konieczna. Pokazują to zatrważające wpisy na serwisach społecznościowych. Rodzice „krzyczą” tam, że dzieciom wszystko się zabiera. Osobiście (już nawet nie jako dietetyk, ale jako mama), przecieram oczy ze zdumienia czytając takie komentarze. Nie chodzi przecież o to, aby dziecko nie znało smaku słodyczy, ale czy te słodycze powinny być stałym i często głównym elementem żywienia? Statystyki są bezlitosne, zadbajmy o zdrowie naszych pociech!

Powrót drożdżówki i po problemie?


Powrót drożdżówki do sklepików szkolnych nie rozwiązuje więc problemu. Tym bardziej, że minister zapowiedziała negocjacje w kwestii innych produktów. W ten sposób na pewno nie będziemy walczyć z głównym problemem, czyli z nadwagą i otyłością u dzieci.

Zdjęcie główne pochodzi z: avlxyz / Foter / CC BY-SA