Wartość odżywcza warzyw i owoców wpisywana w tabelach dotyczy pewnej średniej. Nie oznacza to wcale, że twoja marchewka ma dokładnie tyle beta-karotenu, ile pokazują tabele. Co na to wpływa i na co zwracać uwagę przy wyborze nowalijek? Postaramy się na te pytania odpowiedzieć.
Zalecenia żywieniowe wskazują, aby jeść jak najwięcej warzyw oraz wprowadzać owoce i należy o tym pamiętać codziennie. Są to bowiem produkty bogate w witaminy i składniki mineralne. Jak jednak wskazują badania, dzisiejsze płody rolne mają mniejszą wartość odżywczą niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Jest to m.in. kwestia chęci pozyskiwania coraz większej wydajności plonów. Co za tym idzie, w danym obszarze jest więcej roślin do ‘wykarmienia’, a to z kolei przyczynia się do niższej zawartości składników odżywczych w owocach i warzywach. Jak wskazuje publikacja doktora Donalda Davisa z Univeristy of Texas zamieszczona w HortScience (analizuje dane odnośnie zawartości składników odżywczych w warzywach i owocach), na przestrzeni ostatnich 50 lat nastąpiło zmniejszenie się ich zawartości. Mediana spadku udziału składników mineralnych w produktach roślinnych może być dość znaczna i wahać się od 5 do 40 procent. Podobnie w przypadku zawartości witamin i białka.
Nie tylko jednak problemem jest tutaj zwiększenie wydajności plonów. Sam sposób uprawy, nawożenia, środki ochrony roślin i wyjałowiona ziemia przyczyniają się do niższej zawartości składników w roślinach. To z ziemi bowiem czerpią one minerały. Co gorsza, brak płodozmianu, eksploatowanie gleby i złe techniki uprawy powodują, że wyrastają słabe i chore rośliny, które potrzebują szeregu środków ochrony roślin, by przetrwać.
Przed nami czas na nowalijki. Po zimie jesteśmy spragnieni nowych warzyw niebędących kapustą, rzepą czy burakiem. Chętnie sięgamy po młode rzodkiewki, sałatę, ogórka, szpinak czy marchewkę. Czy są one dobrym wyborem? Czy są bogate w składniki odżywcze? To zależy głównie od sposobu ich uprawy. Ponieważ pogoda jeszcze nie sprzyja wzrostowi roślin w normalnych warunkach, najczęściej są one hodowane w szklarniach. Plusem tego jest mniejsze narażenie na insekty, których nie sposób się pozbyć w normalnej uprawie. Łatwiej tutaj również o idealną temperaturę i wilgotność, co sprzyja szybszemu dojrzewaniu roślin. Najczęściej jednak nowalijki nie rosną na typowej ziemi, lecz mieszaninie nawozów, torfu lub specjalnej płynnej mieszaninie składników mineralnych (uprawa hydroponiczna). Niestety często są intensywnie nawożone, by były dorodniejsze i szybciej wyrosły. Zabieg ten sprawia, że w warzywach jest coraz mniej składników odżywczych, w tym m.in. witaminy A czy witamin z grupy B. Dodatkowo zawarte w nawozach azotany kumulują się w warzywach, a w organizmie ludzkim przekształcają w szkodliwe dla zdrowia nitrozoaminy.
Jak się zatem uchronić przed zagrożeniami i wprowadzać jak najbardziej wartościowe produkty? Najlepiej zorientować się, w jaki sposób warzywa czy owoce były hodowane, czyli wybierać produkty od zaprzyjaźnionego rolnika lub z własnego ogródka bądź parapetu. Ważne jednak jest, by rośliny nie rosły blisko drogi, gdyż wtedy kumulują niekorzystne dla organizmu metale ciężkie jak ołów czy kadm. Można również pokusić się o zakup warzyw ekologicznych, jak jednak pisaliśmy już w artykule 'Zakup ekologicznych owoców i warzyw ma sens?' z nimi również należy zachować ostrożność, gdyż o ile według teorii powinny one być wolne od pestycydów, to czy wszyscy producenci są uczciwi i rzeczywiście niczego nie dodają?
Warto dodatkowo pamiętać o kilku zasadach wybierania i przygotowywania żywności, by zminimalizować straty składników odżywczych. W sklepie nie wybieraj ich po wielkości czy dorodności. Najczęściej im większy owoc czy warzywo, tym większa pewność, że w hodowli wykorzystano nawozy azotowe. Przykładem mogą być olbrzymie rzodkiewki. Dodatkowo naszą uwagę powinny zwrócić więdnące i żółknące liście. To również oznaka kumulacji sporej ilości azotanów. Warto warzywa przed zakupem powąchać i sprawdzić, czy nie ma oznak pleśni. Gdy już kupisz nowalijki, pamiętaj, by wyjąć je z foliowego opakowania, aby nie gromadziła się na nich wilgoć. W takich warunkach bowiem łatwiej o niekorzystne przemiany azotanów w azotyny.
Staraj się ograniczać czas gotowania i wybieraj raczej metodę parową niż w dużej ilości wody, gdzie do roztworu przechodzi sporo cennych składników. Jeśli już gotujesz w wodze, wrzucaj warzywa, gdy ta wrze. Przygotowując surówkę, jarzyny rozdrabniaj bezpośrednio przed jedzeniem. Im drobniej pokrojone, tym łatwiejszy dostęp powietrza do produktu, a co za tym idzie utlenianie się składników i narażenie na straty. Pamiętaj także, że w produkcie gotowanym zawartość składników odżywczych jest mniejsza. Jeśli możesz, jedz jak najczęściej warzywa i owoce na surowo, po uprzednim dokładnym umyciu.
Mimo pewnych zagrożeń wynikających ze współczesnego sposobu uprawy roślin nadal największą naszą bolączką jest zbyt małe spożycie warzyw i owoców. Najpierw więc powinniśmy skupić się na tym, jak wzbogacić dietę w te mimo wszystko nadal bardzo wartościowe dla naszego zdrowia produkty.
Komentarze
Carolina26
12 kwietnia 2016, 08:11
niestety ale w dzisiejszych czasach jedzenie surowych warzyw może przynieść więcej szkody niż pożytku. Wszystko naszpikowane chemią...
Vateris
11 kwietnia 2016, 12:04
Jestem studentką i mam własną "kolekcję" roślin na parapecie :) Dodam, że mieszkam w akademiku i mam jedno okno :D
rybka19781
11 kwietnia 2016, 06:36
O tym, że warzywa i owoce mają coraz mniej wartości odżywczych i potrzebnych nam składników wiedziałam już od jakiegoś czasu, widziałam również tabele, które pokazywały czasem duże różnice np. w zawartości wit. C. Wszystkiemu najbardziej winne są nawozy i chemia stosowana w ich uprawie.
flisowna
8 kwietnia 2016, 18:28
Kolejna ciekawostka
Florentinaa
8 kwietnia 2016, 14:45
zieloną pietruszke umiem, ale rzodkiewka nie udaje sie...
aska1277
7 kwietnia 2016, 19:32
Więcej sztucznego niz naturalnego jedzenia... takie czasy...
Nianiusia
7 kwietnia 2016, 15:46
Staram się sadzić swoje warzywa wtedy wiem co jem ☺
am1980
7 kwietnia 2016, 12:46
czasami lepiej zjeść mrożonki n iż nowalijki...
Saineko
7 kwietnia 2016, 07:42
ja nie jadam nowalijek, lepiej samemu hodować sobie kiełki w kuchni niż jeść te świństwo.
wie58
7 kwietnia 2016, 01:53
Dobrze wiedzieć.